24.

348 13 3
                                    

- Czekaj, co? Dlaczego? To miała być kara, a ja chciałam tam jechać. - powiedziałam jedząc jajecznicę, którą podał mi Louis.

- Podziękuj mamie Zayna. - odpowiedział także jedząc.

- Mogę pożyczyć bluzę? Pada deszcz, a ja nic nie mam. - zaczęłam, gdy po śniadaniu staliśmy pod drzwiami.

- Odwiozę cię. - odpowiedział ubierając buty.

- Nie, naprawdę już dużo dla mnie zrobiłeś. Powiedz mi tylko na jakiej ulicy jestem i się przejdę, to mi na pewno coś pomoże. - chłopak dał mi czerwoną bluzę, którą założyłam przez głowę. Przytuliłam Louisa i jeszcze raz podziękowałam, po czym wyszłam w mały deszcz. Byłam na ulicy Cloud St. więc to było około pół godziny spacerkiem od domu. Wiedziałam to, bo raz zabłądziłam samochodem jak jechałam do sklepu i trafiłam na tą ulicę.

Po cichu weszłam do środka, ale od razu usłyszałam otwierane drzwi od gabinetu ojca.

- Mogę wiedzieć, gdzie ty kurwa byłaś przez całą noc?! - złapał mnie za rękę i szarpnął w swoją stronę.

- Nie powinno cię to interesować. - odpysknęłam.

- Tak, powinno, bo jesteś moją córką. W ogóle czyja to bluza?! Śmierdzisz na kilometr wódką! - krzyknął na tyle głośno, żeby na dół zeszła Doniya.

- Znowu się kłócicie? - zapytała, ale widząc wzrok ojca, poszła z powrotem na górę.

- Byłam na imprezie. - odpowiedziałam mówiąc prawdę i wracając do wcześniejszego tematu.

- Na imprezie?! Czy ty sobie żartujesz ze mnie?! Miałem dzwonić na policję! Jeżeli powiesz mi, że z nim spałaś, to przyrzekam, że oddam cię do klasztoru. - krzyknął.

- Nie panikuj. Idę się położyć, bo zaraz zasnę.







____________________
Do zobaczenia

We are different.     ll N.H llOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz