Podchodzimy bliżej i krzyki zaczynają układać się w poszczególne słowa.- Zamknij ryj debilu! Powinieneś się leczyć! Przysięgam , że jeśli mnie dotkniesz to cię wykastruję, bez znieczulenia!- uśmiecham się , bo tak wrzeszczeć umie tylko jedna osoba.
- To mate mojego bety. Znalazł ją dwa dni temu.- tłumaczy Leander.
Alfa otwiera drzwi i wchodzimy do środka. Nie czekając na brata i Leandera wchodzę do salonu. Widzę tam jakiegoś wilkołaka , który próbuje złapać dobrze zbudowaną dziewczynę dziewczynę,o kręconych blond włosach. Ta nie daje za wygraną i biega po pomieszczeniu, wyzywając bezradnego chłopaka.
Czekam na moment , kiedy dziewczyna stoi do mnie tyłem. Podbiegam i na nią wskakuje. Sekundę po tym zostaje przerzucona i upuszczona na podłogę. Trochę boli , ale było warto .
- Samantha ćwoku, myślałam , że Cię zatłukli- mówię , śmiejąc się .
- Ehhh też myślałam , że nigdy więcej nie będę musiała patrzeć na twoją gębę.- mówi starając się nie śmiać.
Potem dziewczyna pomaga mi wstać i teraz patrzymy na siebie mrużąc oczy.Ona pierwsza oddaje skok i teraz obie leżymy na ziemi. Chwilę jeszcze się szamoczemy , a potem podnosimy się z podłogi.
- W sumie, to trochę mi Cię brakowało.- odzywa się po chwili.
- Ja też za tobą tęskniłam. Bardzo.- mówię i rzucam się jej na szyję. Odwzajemnia gest i mocno mnie przytula. Rzeczywiście bardzo mi jej brakowało. Znamy się od piątej klasy podstawówki i od tej pory zawsze trzymałyśmy się we dwie. Wszyscy inni się jej bali. Rzeczywiście potrafi być wredna , a nawet chamska , no i umie się bić, ale wystarczyło jej poświęcić trochę więcej czasu. Otworzyła się i od razu ją pokochałam. Jest bardzo inteligentna , potrafi słuchać, a przy tym ma to samo poczucie humoru co ja , i jest tak samo walnięta.
- Dobra ,o co poszło?- pytam.
- On chce mnie ubezwłasnowolnić, chciał zamknąć mnie w pokoju . Na klucz! Słyszysz?!? I już nie wspomnę o bezpodstawnych scenach zazdrości.- odpowiada i gromi wzrokiem betę. Zrobiło mi się go naprawdę żal. Będzie miał chłopak ciężko.
- Kath, a ty co? Też wpadłaś? Który jest tym szczęściarzem?- pyta ze złośliwym uśmieszkiem. W tym momencie do pomieszczenia wchodzi Alfa. Szuka mnie wzrokiem , a kiedy znajduje, pokazuje gestem ,żebym do niego podeszła.
Wywracam oczami i staję przy Alfie.
- To jest Katherine. Jest moją mate. Macie się do niej zwracać z szacunkiem. To się nie tyczy samców. Nie macie prawa się do niej zbliżać. Jeśli się dowiem, że któryś na nią spojrzał to zostanie nabity na pal, a potem spalony.- oznajmia , a potem przyciąga mnie w zaborczym geście.
- Kath, wrąbałaś się w niezłe gówno. - mówi Sam , a ja parskam .
Korzystając z nieuwagi dziewczyny , beta łapie ją w pasie i sadza na swoich kolanach.
- Puszczaj! - drze się, ale on pozostaje nie wzruszony.
- Ekhem, radziłbym ci ją jednak puścić.- zwracam się w do bety, który po moich słowach niechętnie puszcza dziewczynę, która odskakuje od niego jak oparzona.
- Dzięki Kath, już myślałam , że będę zmuszona go zdzielić. - mówi Sam i uśmiecha się do mnie.
- Wiem , pamiętam co się stało , kiedy Jack nie chciał puścić twojej ręki.- śmieję się. Jack był chłopakiem , który na własne nieszczęście zakochał się w Sam. Kiedyś na imprezie złapał ją za rękę , bo chciał , żeby z nim zatańczyła. Skończyło się na tym , że dostał kopniaka w krocze, a potem cios w twarz. Tak, Sam też nie lubi jak się ją do czegoś zmusza.
Ona dołącza do mnie i obie się śmiejemy.
- Jak on w ogóle się nazywa? - pytam i dyskretnie patrzę się na chłopaka. Jest wysokim brunetem z ciemno zielonymi oczami.
- Nie wiem. Serio , nie powiedział mi.- odpowiada .
- To chore. Idź się go spytaj.- mówię.
- Nie , jeszcze pomyśli ,że ma u mnie jakieś szanse.
- Ja tam się spytałam...
- Dobra , dobra już idę.- odpowiada i rusza w stronę chłopaka. Widzę iskierki w jego oczach, kiedy zauważa idącą w jego kierunku dziewczynę.
Chwilę rozmawiają . Potem Sam podchodzi do mnie .
- Edwin- mówi z uśmiechem na ustach.
- No widzisz , nie było, aż tak źle.- mówię.
- A ty co ?W swatkę się bawisz?- warczy.
- Tak , czuję , że to moje życiowe powołanie.- odpowiadam .
- Dobra , chodź idziemy potańczyć na blacie w kuchni. - proponuje dziewczyna ,a ja zaczynam się śmiać. Po chwili ruszamy w stronę kuchni.
- Ejjj, tutaj jest za dużo ludzi. Idziemy do twojego pokoju.- oznajmiam, a ona się zgadza.
Idę za dziewczyną i chwilę później jesteśmy u niej w pokoju. Jest bardzo ładnie urządzony. Jasno brązowe meble i błękitne akcenty. Ale naszą uwagę przykuwa duże łóżko i magnetofon. Samantha podchodzi do urządzenia i włącza muzykę.
Potem obie wskakujemy na łóżko i zaczynamy tańczyć. A raczej skakać, kręcić biodrami i machać rękami. Dobra od dawna mi tak nie odwaliło.
Przestajemy ,,tańczyć" kiedy słyszymy ,że ktoś otwiera drzwi.
- Kath do cholery . Wszędzie cię szukałem. Co ty odwalasz?!?- warczy Leander.
- Właśnie pokazywałam Lunie stan parapetów w pokojach , Alfo.- mówi Sam.
Śmieję się i schodzę z łóżka. Po chwili do pokoju wpada Edwin, który jest równie wściekły.
- Sam, już myślałem , że znowu uciekłaś.- mówi i podchodzi do dziewczyny.
- Dobra, ja spadam, miłego popołudnia gołąbeczki.- posyłam całusa do Samanthy , a ona próbuje zabić mnie wzrokiem.
Odwracam się i idę w stronę drzwi .
- Kath, tylko nie zapomnij tych tabletek antykoncepcyjnych. - mówi Sam . Odwracam się i od razu rzuca mi się w oczy jej wredny uśmieszek.
Odwracam wzrok i dosłownie wybiegam z pokoju.
Kręcę głową. Mogłam się tego spodziewać.
Słyszę kroki , a po chwili widzę Alfę zmierzającego w moją stronę.
- O co chodziło tej dziewczynie? - pyta.
- O nic.- odpowiadam.
- Niech ci będzie. Chodź pokażę Ci nasz pokój.- mówi akcentując słowo ,,nasz".
Podążam za nim. Drugie piętro, trzecie, czwarte , zatrzymuje się dopiero na piątym.
Podchodzi do jakiś drzwi i otwiera je. Wchodzę do pomieszczenia. Podoba mi się. Ciemne meble , prawie czarne i granatowe akcenty (zasłony, pościel , poduszki na kanapie , dywan).
- Mam nadzieję , że ci się podoba.
- Beznadziejny- mówię, ale kiedy widzę jak gromi mnie wzrokiem dodaję.- Żartuję przecież.Bardzo mi się podoba.- uśmiecham się do niego.
- A już myślałem, że będę zmuszony cię zdzielić. - mówi starając się brzmieć jak Samantha.
Zaczynam się śmiać i patrzę na Leandera . Chyba drgnęły mu kąciki ust.
- To takie twoje postanowienie życiowe , żeby się nie śmiać?- pytam.
- Nie powinno cię to obchodzić. - warczy. Czyli wracamy do punktu wyjścia...
~
Oto i nowy rozdział. 😂
Gratuluję Lydiaholdynr7 ( mam nadzieję , że dobrze to napisałam ), która jako jedyna zgadła ,kim jest ta tajemnicza krzycząca osoba😂
Jeszcze raz przypominam o pytaniach do bohaterów😉
Zapraszam do komentowania i gwiazdkowania .
~zegartyka
CZYTASZ
Obóz 4
WerewolfZastanawialiście się kiedyś co by było ,gdyby wilkołaki istniały i cały świat by się o tym dowiedział? Ja nie muszę sobie tego wyobrażać. Nazywam się Katherine Naomi Johnson i mieszkam w obozie 4.