52● Gdzie ona jest?!?

14.5K 1K 96
                                    

Tak, to rozdział, na który wszyscy czekali...

Leander pov.

Po telefonie od Kath, od razu zebrałem całe nasze wojsko. Nie mogę zrozumieć tej dziewczyny. Nie mogła się ukryć, tak jak prosiłem?!?

Jesteśmy teraz jakieś pięć minut od Domu Głównego. Nikt się nie odzywa i dobrze. Już dwóch debili wyleciało z samochodu. Nienawidzę niekompetencji wśród moich ludzi.

- Alfo! Dostaliśmy wiadomość, Wygnańcy wdarli się do domu - oznajmia jeden ze strażników.

- Tego już wszyscy się spodziewali, powiedz coś istotnego - warczę w jego kierunku.

- Podobno Luna została mocno pobita,  nie chciała dać sobie pomóc, a teraz odgania Wygnańców  od domu - mówi lekko zdziwiony. Sam nie mogę uwierzyć w to, co robi Katherine. Powinienem był ją zabrać ze sobą.

Kierowca zatrzymuje pojazd  trzysta metrów od Domu. Tutaj wszyscy wysiadamy z samochodów.

Czuję jakieś ukłucie w głowie. Cholera...

~ Biegnij do niej, już! ~ krzyczy zaalarmowany wilk.

Kto śmiał ją tknąć?!? Z mojego gardła wydostaje się głośny ryk. Oni wszyscy zginą, choćbym miał każdemu z osobna skręcić kark.

~ Rusz się! Ona cierpi! - wrzeszczy.

Biegiem ruszam za ledwo wyczuwalnym zapachem mojej mate.

Po drodzę zabijam wszystko co się rusza i nie jest z mojej watahy. Przeklęci ludzie, myślałem, że mają trochę więcej rozumu, niż brat Kath.
A oni władowali się w układ z Wygnańcami i skazali się na śmierć.

Docieram do miejsca, w którym zapach mojej przeznaczonej jest najsilniejszy. Nie ma jej! Do jasnej cholery, jej tu nie ma!

Rozglądam się, ale nigdzie nie widzę, Kath. Staję się coraz bardziej wściekły.
Mój wilk chce jak najszybciej ją znaleźć.

Ktoś czymś we mnie uderza. Jestem na granicy panowania nad sobą.

Odwracam się  i krew mnie zalewa, gdy widzę tego ludzkiego chłopczyka, który śmiał zakochać się w mojej mate. Nie jestem głupi, od razu było to widać.

Wysuwam pazury i kły.

- Gdzie ona jest?!? - warczę w jego kierunku.

- Naprawdę nie rozumiem, kto dał ci władzę, jak nawet własnej mate nie umiesz się odpowiednio zająć - patrzy się na mnie lekceważąco.

Podchodzę do niego i uderzam go w twarz. Nienawidzę go, nie mogę go znieść.

- Co? Tylko bić potrafisz? To dla tego, ona nie może z tobą wytrzymać? - pyta, za co dostaje kolejny raz.

- Ale wiesz co? Będziesz cierpiał i to bardzo, bo tacy jak ty, nie zasługują na szczęście -  syczy.

- Chyba zaczynasz majaczyć... - kopię go w brzuch. On pluje krwią i upada na ziemię.

- Mam nadzieję, że zginiesz - warczę i odchodzę od niego, mimo, że mam ogromną ochotę wbić mu pazury w gardło.

Wracam przed dom. Tak, jak się spodziewałem już zaczynamy wygrywać. Wygnańcy starają się uciekać do lasu, ale tam czeka na nich mój kolejny oddział. Nie mają szans.

Czuję kolejne ukłucie, tym razem silniejsze.

~ Leander, znajdź ją! Chcę ją już mieć przy nas! Potrzebujemy jej! ~ znów odzywa się wilk.

Zaczynam biegać po całym terenie Domu Głównego. Od jednej strony ogrodzenia do drugiej. Nie ma jej.

Słyszę głośny krzyk  z drugiej części terenu. Już chcę tam biec, ale jakiś Wygnaniec się na mnie rzuca. Z obrzydzeniem odpycham go, ten tylko rechocze. To Alfa.

- I co? Jednak trochę smutno bez swojej mate? Trzeba było lepiej jej pilnować.

- Gdzie ona jest?!? - warczę i chwytam go za szyję.

- Prawdopodobnie zabawia się z moimi ludźmi. Wiesz co mam na myśli, prawda? - na jego usta wpływa wredny uśmieszek.

Nie wytrzymuję. Z łatwością wbijam mu pazury w udo.

- Zabij mnie, a nigdy jej nie znajdziesz - warczy, czym sprawia, że zamieram.

Odwracam się do niego plecami. Nawet jeśli go nie zabiję, to jak mam wyciągnąć z niego informacje?

Nagle słyszę jego głośny krzyk.

- Zamknij się, głupi kundlu! - słyszę jej melodyjny głos.

- No cześć, nie umarłam - oznajmia zadowolona z siebie Kath i rzuca mi się na szyję. Owijam jej idealną talię ramionami i zaciągam się jej zapachem.

- Bardzo dobrze, bo moja kobieta nie ma prawa umierać beze mnie - szepczę jej do ucha, a potem całuję ją delikatnie w usta.

- Kocham cię, mój  przygłupie - śmieje się  i wpatruje we mnie. Uśmiecham się szeroko i gładzę jej policzek. Ona będzie moją już na zawsze...

~
Moi drodzy, został tylko epilog, który wstawię za jakieś piętnaście minut.😊

~zegartyka

Obóz 4Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz