Wspinam się po schodach i jestem bardzo podekscytowana.
Docieram na miejsce i czekam na Leandera. On podchodzi do mnie i otwiera drzwi. Niepewnie wchodzę do środka i rozglądam się w poszukiwaniu psa. W końcu dostrzegam małą kulkę pod biurkiem.Podchodzę bliżej, a na mojej twarzy pojawia się ogromny uśmiech.
- To jest Rhodesian ridgeback! Leander , on jest cudowny!- piszczę .
( od autorki:dla niewtajemniczonych, tak wygląda ta rasa psa😉)
Pod wpływem impulsu rzucam się Alfie na szyję i mocno go przytulam.
- Dziękuję.- szepcę i odsuwam się od Leandera.
Znów podchodzę do psiaka, który zdążył już wyjść z ukrycia.
Siadam i wyciągam do niego rękę. Psiak niepewnie wącha ją i delikatnie merda ogonem . Zaczynam go głaskać ,a on kładzie się na plecach.Leander nie odpowiada i siada koło mnie.
- Nazwę go Shino.- mówię i uśmiecham się do Alfy, a potem dodaje.- Pójdę z nim na spacer. Idziesz z nami?
- Nie wiem , muszę jeszcze popracować .
- Będzie fajnie, ja będę bawiła się z psem , a ty będziesz ociekał zajebistością.
- Brzmi ciekawie.- odpowiada i podnosi się z ziemi.
- To idziemy! Shino, chodź piesku!- wstaję i wołam zwierzaka , który chętnie idzie za mną. Chyba imię mu się podoba.
Przy schodach pojawia się problem, Shino nie umie po nich zejść. Biorę go więc na ręce i znoszę na sam dół. Tam ubieram jakąś bluzę z kapturem i trampki.
Wychodzę na dwór i zaczynam biec . Shino na początku jest trochę zkołowany, ale później biega ze mną.
Leander stoi z boku i przygląda się moim wyczynom.- Kath! Na chwilę spuszczam cię z oczu , a ty psa sobie załatwiasz?!?- słyszę krzyk Sam. Zatrzymuję się i czekam na przyjaciółkę.
- Gdzie Ben? - pytam zaniepokojona.
- Został z Edwinem , bawią się z psem.
- A ty co ? Przyszłaś zobaczyć mojego, przesłodkiego szczeniaczka?- pytam z wrednym uśmieszkiem.
- Zgadłaś. - odpowiada z sarkazmem.
- To po co przyszłaś?
- Bo wiesz..no..kurde mam te dni.- mówi Sam. Zaczynam się śmiać. Po chwili boli mnie już od tego brzuch.
- A Edwin to co?-unoszę brew.
- Chyba cię powaliło!Ty powiedziałabyś o tym Alfie? Dobra , nie odpowiadaj.
- No już , nie denerwuj się tak. Coś się załatwi . Tyle , że musimy jechać do jakiegoś sklepu,bo tutaj raczej nikt nam nie pomoże.-oznajmiam i idę do Leandera.
- Jest tutaj jakiś sklep w okolicy? Ale taki z rzeczami dla ludzi.- pytam Alfę.
- No jest , dwadzieścia minut drogi stąd . Nikt ci tam nie pomoże jeśli uciekniesz.- odpowiada Alfa , a jego oczy ciemnieją.
- Nie o to mi chodzi. Muszę tam pojechać z Sam.
- Przecież ona ma swojego mate.- mówi zirytowany.
- Wiem , tyle, że ona się go wstydzi.
- I ty musisz jechać z nią...
- Powiedziałam , że jej pomogę. Ale ty przecież nie musisz nigdzie jechać. Po prostu przyślij kogoś kto umie prowadzić samochód.- patrzę na niego błagalnie.
- Nie ma mowy. Nie pojedziesz z innym facetem! Pojadę z wami.
- Dzięki!- mówię i podchodzę do Sam.
- Jedziemy z Leanderem.
- Dziękuję Kath.- odpowiada i przytula mnie.
- Dobra , chodźmy najpierw odprowadzić psa.
Idziemy do domu , a ja zanoszę psa do sypialni. Potem wracam przed dom.
Udajemy się na parking. Leander wskazuje nam czarne BMW , więc do niego wsiadamy.Samochód rusza , a ja patrzę się na krajobraz za szybą. Piękny , gęsty las.
- Kath , tak w sumie to powinnam się na ciebie obrazić.- mówi Sam z uśmiecham na ustach.
- Co? Dlaczego?- pytam zdezorientowana.
- Nie powiedziałaś mi , że jesteś wilkołakiem. Nawet twój brat to wiedział.
- Ben dowiedział się niedawno , ogólnie to wiedziała o tym tylko moja mama. Przez osiem lat żyła incognito.- śmieję się.
- No dobra , ale jak Ben się dowiedział?
- Yhm, wkurzyłam się i rzuciłam z pazurami na pewną osobę.- mówię.
-Tą osobą byłem ja.- odzywa się nagle Leander. Sam patrzy na mnie i marszczy brwi.
- Kath , może ja nie wiem za dużo o tego typu sprawach , ale tak nie podrywa się facetów.- mówi Sam z udawaną powagą.
- Bardzo śmieszne, bardzo...- odpowiadam i zakładam ręce na piersi.
- Dobra, nie obrażaj się. - mówi Sam i lekko uderza mnie w ramię.
- Niech Ci będzie.- uśmiecham się.
- Kończcie tę szopkę. Już jesteśmy.- oznajmia Leander i zatrzymuje auto.
Wysiadamy z samochodu i udajemy się do dużego sklepu. Wchodzimy do środka , a Sam bierze koszyk na zakupy.
Idę z Sam do działu dla kobiet, a Leander rozgląda się po reszcie sklepu.
Przyjaciółka szybko wybiera potrzebne dla siebie rzeczy , a ja patrzę co jest na innych półkach.- No to chyba możemy już wracać.- mówi Sam. Idziemy do kasy. Dziewczyna płaci za swoje zakupy i już mamy wychodzić ,gdy ktoś łapie mnie za ramię.
~
A oto i nowy rozdział. 😂
Ludzie ja już nie nadążam ,już jest ponad 3000 wyświetleń. Chciałabym Wam jakoś podziękować. W komentarzach padła propozycja zrobienia kolejnego maratonu. Jesteście za?
Czekam na komentarze.~ zegartyka
CZYTASZ
Obóz 4
WerewolfZastanawialiście się kiedyś co by było ,gdyby wilkołaki istniały i cały świat by się o tym dowiedział? Ja nie muszę sobie tego wyobrażać. Nazywam się Katherine Naomi Johnson i mieszkam w obozie 4.