17. Coś jest nie tak

104 15 0
                                    

Lily obudziła się wcześnie rano. Natychmiast przypomniała sobie swój sen; trzymała na rękach synka, a obok niej Petunia razem ze swoim dzieckiem uśmiechała się, patrząc na choinkę. James i Vernon na górze kombinowali coś z dużym prezentem, który był prawdopodobnie przeznaczony dla niej i dla jej siostry. Nie chciała wnikać w szczegóły, ale w niektórych momentach pragnęła do nich pójść i jednym ruchem zapakować paczkę. Petunia jednak dała jej jasno do zrozumienia, że lepiej się nie mieszać, bo jeszcze się zestresują, że zobaczy, co tam jest i niechcący to coś zepsują. A po rozmiarze stwierdziły, że to nie byle co.

Przeraziła się, gdy poczuła tak wielkie rozczarowanie, że to był tylko sen. Wiedziała, że nie jest pozbawiona uczuć wobec siostry, że ją kocha, ale nie sądziła, że tak strasznie będzie chciała się z nią pogodzić. Bała się do tego przyznać. Mimo świadomości, że Petunia nigdy nie mówiła poważnie, kiedy ją obrażała i raniła; jej siostra była zwyczajnie zazdrosna i czuła się odrzucona. Z bólem serca musiała przyznać, że kiedy dostała list z Hogwartu prawie cała uwaga rodziców zaczęła skupiać się na niej. Och, oczywiście nie mieli na celu odsunąć od siebie drugiej córki, po prostu chcieli pomóc Lily zadomowić w nowym środowisku.

Więc dlaczego teraz odczuwała wyrzuty sumienia? To nie  jej wina, że urodziła się z magicznymi mocami. Dzięki temu miała teraz tak wspaniałą rodzinę. Przyjaciele byli jedyni w swoim rodzaju i najlepsi. Nie zamieniłaby tego na nic innego.

Wzięła do ręki długopis, sięgnęła z notesu kartkę papieru i zaczęła pisać.

"Droga Petunio,

Nie chcę Cię denerwować, więc piszę list w tradycyjny sposób i wysyłam pocztą. Nie użyję do tego sowy.

Co u Ciebie? Mam nadzieję, że Wam się układa, a mały Dudley jest już bardzo duży. Jak się miewa? Mówi już? Ząbkuje? 

Jejku, to wszystko wydaje się teraz takie piękne, a zarazem jest takie sztuczne, nie uważasz? Nie udaję zainteresowania, nie myśl tak, po prostu... Ehh.

Petunio, piszę do Ciebie, aby Cię o czymś poinformować. Nie wiem, czy się tym przejmiesz, ale uznałam, że powinnaś wiedzieć.

Słyszałaś, co się ostatnio dzieje, tak? Pewnie się domyśliłaś, że to JEGO sprawka. W zasadzie w telewizji nie mówią wszystkiego, nie mogą... James, Harry i ja ukrywamy się. Musimy. ON chce zabić moje dziecko, ponieważ usłyszał w jakiejś przepowiedni, że Harry jest tym, który ma go pokonać. Tak, wiem, to niedorzeczne. Ale prawdziwe. Musieliśmy uciekać. Dumbledore ukrył nas skutecznie. Na razie jesteśmy bezpieczni, nie wiem jak długo to potrwa, ale kiedy to wszystko się skończy... Petunio, błagam, wybacz mi. Kocham Cię. Jesteś moją jedyną siostrą, jedyną osobą, która mi została, jeśli chodzi o naszą rodzinę. Przepraszam, jeśli kiedykolwiek Cię zraniłam. 

Nie piszę tego, bo się boję, że niedługo umrę. Piszę to, ponieważ ostatnie wydarzenia uświadomiły mi, że ludzie są, żyją i nagle mogą zniknąć. Tak strasznie nie chciałabym, aby to spotkało Ciebie...

Jestem w ciąży z drugim dzieckiem. Już wiem, że to będzie dziewczynka. Wiesz, jak ją nazwę? Będzie nosiła Twoje imię. James już się zgodził. Kochana, zapytaliśmy małego, czy ma coś przeciwko, a on tak zwyczajnie pokazał na Twoje zdjęcie. Tak, mam Twoje zdjęcie, wisi na ścianie w salonie. Mała Petunia. Mam nadzieję, że będzie tak piękna, jak jej ciocia. 

Nie chcę się już kłócić. Ja wiem, że to wygląda tak, jakbym próbowała się pogodzić, bo za chwilę możemy przegrać wojnę, ale to nieprawda. Chcę się pogodzić, bo już tak dłużej nie mogę. Tęsknię za Tobą. I boli mnie fakt, że nie mogę patrzeć, jak mój siostrzeniec dorasta. 

Mam nadzieję, że gdy to wszystko się skończy, spotkamy się. Na razie uważajcie. Kocham Cię. Kocham Was.

                                                                                                                                                  Lily

PS. Proszę, nie złość się, ale cały czas ktoś Was z ukrycia obserwuje. Poprosiłam o osobną ochronę dla Was. Jesteście bezpieczni. "

Lily jeszcze raz przyjrzała się zapisanej kartce. Tak, tak może być. Nie będzie nic zmieniać. Jeśli chce się z nią pogodzić, musi być szczera. Nie okłamie jej. 

- Kochanie?

Lily spojrzała na Jamesa. Odwrócił się na prawy bok i patrzył na nią zaspanymi oczami.

- Hmm?

- Czemu nie śpisz?

- Bo się obudziłam i nie mogłam zasnąć. Ale ty śpij...

- Nie. Muszę ci zrobić śniadanie. Jak tam Petunia?

- Daje o sobie znać, nie ma co. Jejku, już zapomniałam, jak to jest. 

James uśmiechnął się i czule pocałował ją w brzuch.

- Niedługo wyjdzie. A teraz przepraszam panie, ale posiłek sam się nie przygotuje.

Lily skinęła głową i uśmiechnęła się czule, ale gdy tylko wyszedł, natychmiast pogrążyła się w rozmyślaniach. Dlaczego właściwie napisała ten list? Może faktycznie dlatego, że w każdej chwili mogła zginąć? I nie chciała umrzeć z poczuciem, że jest odpowiedzialna za to, co dzieje się między nią i Petunią. 

Prawda była taka, że już od dłuższego czasu miała jakieś złe przeczucia. Nie umiała tego wyjaśnić, po prostu czuła, że coś się dzieje, coś złego, że coś jest mocno nie w porządku. 

Nie mogąc dłużej usiedzieć w miejscu, odgarnęła kołdrę i poszła do Harry'ego wiedziona jakimś niejasnym poczuciem niebezpieczeństwa. 

- Peter, błagam, nie zawiedź nas. Trzymaj się. - Wyszeptała, patrząc na śpiącego synka i głaszcząc go po główce.


Światło w ciemnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz