Słońce powoli chyliło się ku zachodowi. Dolinę Godryka z wolna zaczął spowijać mrok, ale Remusowi Lupinowi to nie przeszkadzało. Pomimo mrozu stał przy grobie na cmentarzu w cienkiej kurtce. Jego oczy uparcie wpatrywały się w tak dobrze znane mu imiona, teraz wyryte w pięknym, marmurowym kamieniu. Łzy ciekły mu po policzkach, ale nie zwracał na nie najmniejszej uwagi, nawet nie próbował ich wycierać.
Czy chciał ti być? Czy dało się w ogóle uniknąć konieczności odwiedzania przyjaciół na cmentarzu? Odpowiedzi na te dwa pytania od początku były jasne i klarowne. Niczego nie pragnął tak, jak bycia obok nich. I tak, dało się uniknąć ich śmierci. Niestety...
Remus nie uwierzył do końca w winę Syriusza. Znał fakty, zdawał sobie sprawę z tego, że to Black był ich Strażnikiem Tajemnicy, a przed swoim aresztowaniem brutalnie zamordował ich przyjaciela. Ale czy dostał szansę opowiedzenia swojej wersji wydarzeń? Nie. Właśnie dlatego niejasne uczucie, że Lily i James nie zginęli przez niego towarzyszyło mu od dnia, w którym dowiedział się o ich śmierci. A było to dokładnie dwa tygodnie temu.
- Mam nadzieję, że teraz też jesteście szczęśliwi. - Powiedział.
Oczyma wyobraźni widział ich pierwsze spotkanie, pierwszą imprezę i lata spędzone w Hogwarcie. Zastanawiał się nawet, czy dałoby się cofnąć w czasie i przeżyć to jeszcze jeden raz.
Został sam. Jego rodzice już nie żyli, w Ministerstwie wszyscy wiedzieli o jego chorobie. Stracił jedynych ludzi, którzy byli w stanie go akceptować i nie wymagać niczego w zamian. Dlatego powtarzał sobie, że stracił wszystko.
Nastały zupełnie nowe czasy, pomyślał. Dobre, czy złe? A może dobre tylko z pozoru? Nie wiedział. Ale w tym momencie, stojąc przed grobem swoich najlepszych przyjaciół, obiecał sobie, że nie podda się, dopóki nie znajdzie sprawiedliwości i zadośćuczynienia dla tych, którzy ucierpieli najbardziej. Obiecał sobie, że kiedy pewnego dnia Syriusz ucieknie, pomoże mu.
CZYTASZ
Światło w ciemności
FanficDookoła ból i cierpienie. Tajemniczo znikają ludzie szanowani w świecie czarodziejów, jak nikt inny. Każdy każdego podejrzewa, nikomu nie można ufać. Przyjaciel okazuje się wrogiem, wróg przyjacielem. W Anglii panuje terror. Już nigdzie nie można cz...