Szłam już na górę gdy ktoś zapukał do drzwi, podeszłam do nich, a tam stało dwóch funkcjonariuszy policji.
- dobry wieczór dostaliśmy zgłoszenie awanturze w tym domu i prawdopodobnie pobicie pani.
- dzień dobry, niech panowie wejdą wszystko zaraz wyjaśnię. Powiedziałam i otworzyłam drzwi szerze aby mogli wejść, poszliśmy do kuchni gdzie dalej siedział devil.
- devil policja. Powiedziałam, a on momentalnie podniósł głowę do góry.
- coś się stało? Zapytał
- dostaliśmy zgłoszenie o kłótni i próbie pobicia.
- co to są jakieś żarty. Wykrzyczał diabeł. Nie mogłam pozwolić aby go aresztowali w końcu nic nie zrobił musiałam go uspokoić.
- uspokój się, ja wszystko wyjaśnię. Powiedziałam. - więc tak trochę się pokłóciliśmy prawda, ale on nigdy mnie nie uderzył, byliśmy trochę za głośno przepraszamy..
- sąsiad twierdzi, że widział jak została pani uderzona w twarz, a potem jak tu przyszedł to prawie sam by oberwał. Powiedział jeden z policjantów, widziałam że diabeł już ledwo nad sobą panuje też byłam wkurzona, że ktoś opowiada takie bzdury ale musiałam być spokojna.
- panie władzo to jest nie prawda- Nie dokończyłam bo diabeł gwałtownie wstał i wyszedł z kuchni nie wiedziałam co on wyprawia w sumie on jest zdolny do wszystkiego, patrzyłam na to wszystko z przerażeniem.
- proszę dać mi swoje dokumenty. Powiedział jeden z policjantów.
- dobrze proszę chwilkę zaczekać. Poszłam do przed pokoju gdzie była moja torebka. Wyciągnęłam portfel i wróciłam do kuchni. Podałam policjantom mój dowód.
- pani ma dopiero siedemnaście lat. Powiedział jeden
- gdzie są pani rodzice? Wtrącił drugi. Westchnęłam ciężko.
- powiem tak. Przyjechałam tu wczoraj z Niemczech gdzie od ponad miesiąca mieszkam z siostrą, a przyjechałam bo moja mama wybudziła się ze śpiączki, a tato jest w domu razem z siostrą.
- dobrze rozumiem, ale musimy wezwać kogoś z rodziny bo skoro doszło do pobicia to nie można tego zostawić
- kiedy panowie zrozumieją tu nie doszło do żadnego pobicia on nigdy by mnie nie uderzył
- to dlaczego się państwo kłócili.
- dobra...ja wyjechałam dlatego, że zostałam brutalnie zgwałcona i ... Nie dokończyłam bo przyszedł diabeł
- nie musisz im tego opowiadać. Powiedział i postawił laptopa na stole przed funkcjonariuszami. Coś tam włączył po chwili usłyszałam rozmowę devila z tym sąsiadem i niewyraźną rozmowę moją i diabła spojrzałam na ekran laptopa i było to nagranie z kamery która jest zamontowana na dworze przed drzwiami...ma bardzo wyczulony mikrofon dlatego było słychać naszą rozmowę mimo, że kamera znajduje się na dworze. Po całym nagraniu zamknął laptopa
- tyle wystarczy? Warknął Aron
- tak dobrze...przepraszamy za najście, ale musimy wszytko sprawdzać. Powiedział jeden z policjantów
- dobrze nic się nie stało. Powiedziałam bo wiedziałam, że diabeł nie ma zamiaru się odezwać- a co będzie z tym sąsiadem. Dodałam
- zostanie ukarany za składanie fałszywych zeznań. Odpowiedział wszyscy oprócz diabła skierowali się do wyjścia zamknęłam za policjantami drzwi i wróciłam do kuchni
- idę spań dobranoc. Powiedziałam
- proszę zaczekaj....pogadajmy
- jeżeli nie chcesz mi powiedzieć gdzie byłeś to nie mamy o czym rozmawiać....jasne.... Popatrzyłam na niego, a on spóścił głowe.- dobranoc. Powiedziałam i wyszłam z kuchni, nie chciałam z nim spać więc poszłam do pokoju gościnnego, ścieliłam właśnie łóżko gdy drzwi się otworzyły.
- co ty robisz...chodź normalnie spać. Powiedział błagalnie
- dziś śpię tu, rano idę do domu załatwiam wszystko co trzeba z mamą i jeżeli nie dowiem się gdzie byłeś wracam z Martą do Niemczech to już postanowione. I w tym momencie znowu poczułam się słabo i chciało mi się wymiotować, ominęłam diabła i wybiegła z pokoju, wbiegłam do łazienki i zaczęłam wymiotować. Gdy było mi już lepiej umyłam buzie i usiadłam na toalecie zakryłam twarz w dłonie i zaczęłam płakać, nie wiem dlaczego łzy same ciekły mi po policzkach. Do łazienki wszedł zaniepokojony diabeł uklęknął prze de mną i położył dłonie na moich kolanach
- co się dzieje?
- nie wiem, coraz częściej tak mam
- natala może ty... Nie pozwoliłam mu dokończyć wstałam gwałtownie
- nie nawet nie kończ ja mam siedemnaście lat ja nie mogę być w ciąży. Krzyczałam przez łzy.
- musisz iść do lekarza...poradzimy sobie pomogę ci.
- pomożesz?! nie sądzę abyś chciał się zajmować dzieckiem gwałtu!
- nie mów tak, kocham cię i damy sobie jakoś radę
- nie...nie...nie Szeptałam pod nosem i obsunęłam się na podłogę opierając o ścianę cały czas płakałam i bełkotałam niezrozumiałe słowa pod nosem. Poczułam na sobie tylko silne ramiona i to że mnie podnosi potem chyba zasnęłam.
CZYTASZ
buntowniczka 2
Romance"[...]- natala może ty... Nie pozwoliłam mu dokończyć wstałam gwałtownie - nie nawet nie kończ ja mam siedemnaście lat ja nie mogę być w ciąży. Krzyczałam przez łzy. - musisz iść do lekarza...poradzimy sobie pomogę ci. - pomożesz?! nie sądzę abyś ch...