Właśnie zaczęłam się zbierać do wyjścia. Rano jak zwykle, śniadanko od devila, poranna toaleta, dziś ubrałam kremowe spodnie, czarne szpilki na malutkim obcasie, czarną bokserkę i białą marynarkę. Na całe szczęście dziś znów udało mi się wyprosić chłopaków, aby mogła być sama, zgodzili się i byli bardzo zadowoleni, ale także niepewnie, bali się że może mi się coś jednak stać, no ale w końcu postawiłam na swoim. Wyszłam z domu, wyciągnęłam telefon i napisałam do Jona
*hej, mam nadzieję, że spotkamy się dzisiaj? *
Wysłałam, odpowiedź przyłam po niecałej minucie
* jasne może wpadnę jak będziesz miała przerwę? wyskoczymy coś zjeść? *
* jasne z miłą chęcią, przerwę mam o 14*
* na pewno przyjdę*
Uśmiechnęłam się, schowałam telefon i ruszyłam przed siebie, po chwili byłam już na miejscu, przywitałam się z szefową i wzięłam do pracy, dzisiaj był trochę większy ruch, ale dałam radę, przed czternastą, poczułam wibracje telefonu, więc zobaczyłam kto to. Dostałam wiadomość od devila
*hej skarbie, wpadnę jak będziesz miała przerwę, pójdziemy coś zjeść*
O kurwa, jest 13:30 muszę szybko napisać do Johna aby nie przyjeżdżał, ale najpierw odpisze devilowi.
* hej, jasne przychodź będę czekać*
Odpisałam i szybko zaczęłam pisać do Johna
*wiesz, nie przychodź dzisiaj bo mój chłopak do mnie przyjdzi*
Wysłałam już po chwili dostałam odpowiedź
* nie mówiłaś, że masz chłopaka, no ale dobra nie będę przeszkadzać*
Szybko odpisałam
*wiesz to, że mam chłopaka nic nie zmienia, ale dzięki że rozumiesz innym razem ci to wynagrodzę*
Nie usłyszałam już żadnej odpowiedzi, usunęłam wiadomości z nim i wróciłam do pracy. nim się obejrzałam wybiła czternasta, poszłam na zaplecze a w tym czasie szefowa zajęła się wszystkim, siedziałam chwile, a do pomieszczenia weszła moja pracodawczyni.
- Natala, ktoś na ciebie czeka
Powiedziała
- dobrze dziękuje już idę.
Odpowidziałam i poszłam za nią, tak jak myślałam był to mój chłopak, podeszłam do niego i przywitałam soczystym buziakiem, poszliśmy na obiad, chłopak po zjedzonym posiłku, odprowadził mnie do pracy, usiadł jeszcze chwile w kawiarni przy baże, zrobiłam mu kawe, a dzięki temu, że nie było prawie nikogo to mogłam z nim jeszcz pogadać, chłopak w tym momencie, bawił się moim telefon, a po chwili zadał mi pytania
- kim jest "John" ?
O kurcze, w pierwszym momencie pomyślałam, że dostałam od niego wiadomość, no ale przecież słyszałabym
- a co?
Zapytałam niepewnie
- tak się pytam, masz go zapisanego w kontaktach.
Powiedział, szybko natala, myśl, myśl musisz coś wymyśleć
- to jest mój kuzyn, nie mieszka tu, dawno się z nim już nie widziałam, no ale wiesz numer jest może kiedyś odnowimy swoje kontakty.
Powiedziałam w miarę wiarygodnie mam nadzieję, że mi uwierzył.
-mhm, dobra ja będę już się zbierać mam jeszcze kilka spraw do załatwienia.
Powiedział i złożył na moich ustach przelotnego buziaka, po czym wyszedł.Dalej zajęłam się swoją praca, moje myśli krążyły cały czas w okół blondyna, szczerze mówiąc to co ja wyprawiam jest dość niebezpieczne, szczególnie dla mnie, zaśmiałam się po chwili usłyszałam, że ktoś wchodzi do kawiarni, odwróciłam się i zobaczyłam, że to John.
- Hej.
Podeszłam do niego i przywitałam się buziakiem w policzek
- hej, co u ciebie?
Zapytał
- a wszystko dobrze, a u ciebie?
- też, wiesz chciałem się zapytać nie chciałabyś może wyjść, gdzieś dzisiaj?
- no nie wiem, późno kończę i nie mam za bardzo czasu, może innym razem?
- dobra trudno to do zobaczenia, ja lecę pa.
Powiedział, przytulił mnie i pocałował w policzek po czym wyszedł.
Wróciłam do swojej pracy, było trochę ludzi, ale teraz właśnie wyszedł ostatni klient, więc mam chwile spokoju, usiadłam za ladą i popatrzyłam na zegarek, była 16:30, zrobiłam sobie kawę.
- natala, ja już zamykam, mam ważne sprawy do załatwienia więc masz już wolne.
Powiedziałam moja szefowa wychodząc z zaplecza.- dobrze, a jutro normalnie?
(dajmy że jest piątek)
- weekend masz wolny, a od poniedziałku przyjdzie dziewczyna do pomocy.
Ucieszyłam się, że nie będę sama, wzięłam swoje rzeczy, pożegnałam się i wyszłam, pomyślałam że mogę się spotkać z Johnem, wzięłam telefon i wybrałam jego numer.
Ucieszył się i powiedział, że zaraz podjedzie po mnie, więc usiadłam na pobliskiej ławce. Po 10 minutach, podjechał w czarnym bmw, otworzył mi drzwi, cały czas rozmawialiśmy o różnych duperelach, pewnym momencie samochód zatrzymał się, rozejrzałam się do o koła i zobaczyłam w oddali jezioro i pomost prowadzący na sam jego środek. Było tu cudownie, słońce odbijało się od tafli wody, a delikatny wietrzyk tworzył fale na wodzie.
Nim się zorientowałam usłyszałam otwieranie drzwi z mojej strony. Chłopak patrzył w moją stronę z szerokim uśmiechem, chwyciłam jego rękę którą mi podał i wyszłam z auta, naprawdę było tu cudownie.
- idziemy się przejść?
Zapytał zamykając auto
- tak, tylko zdejmę buty bo będzie mi nie wygodnie.
Uśmiechnęłam się, zdjęłam szpilki i położyłam koło samochodu, no bo przecież chodzenie po trawie w takich butach nie jest zbyt dobrym pomysłem. Torebkę i marynarkę też zostawiłam koło auta i na bosaka ruszyłam za chłopakiem, kamienie wpijały mi się w stopy, ale nie przejmowałam się tym, w pewnym momencie poczułam, że tracę grunt pod stopami pisnęłam cicho, a John się zaśmiał, objęłam ramionami jego szyje, a on zaczął biec w stronę pomostu, śmiałam się w niebo głosy, postawił mnie dopiero na pomoście, śmialiśmy się i gadaliśmy o głupotach, szczerze mówiąc to mogłabym go szczerze polubić gdybym nie wiedziała kim on jest.
Doszliśmy na sam koniec,nagle chłopak zrobił się poważny, odwrócił się w moją stronę i złapał za ręce.
- Natala, chciałem ci powiedzieć, że ja czuję do ciebie coś więcej.
Powiedziałam, a moje oczy zapewne były wielkości pięcio złotówek, myślałam że on żartuje, ale gdy na niego spojrzałam wiedziałam, że nie żartuje
- ale..
Chciałam coś powiedzieć ale mi przeszkodził, pochylił się i delikatnie ale stanowczo, trzymając mnie za biodra, pocałował mnie..!
CZYTASZ
buntowniczka 2
Romansa"[...]- natala może ty... Nie pozwoliłam mu dokończyć wstałam gwałtownie - nie nawet nie kończ ja mam siedemnaście lat ja nie mogę być w ciąży. Krzyczałam przez łzy. - musisz iść do lekarza...poradzimy sobie pomogę ci. - pomożesz?! nie sądzę abyś ch...