Część 8 trochę delikatności

2.9K 159 12
                                    

- no to co robimy?

Zapytałam biorąc ostatni gryz pączka

- a na co moja kochana księżniczka ma ochotę?

- no właściwie to, na nic nie mam już ochoty

- no to może coś oglądniemy?

- to jest chyba najlepszy pomysł na dziś

Zaśmiałam się i usiadłam na kolana chłopaka,  on chwycił pilot i włączył telewizor, oparłam się tyłem o klatkę piersiową chłopaka i zaczęłam oglądać jakiś film, którego tytułu nawet nie znałam, po chwili poczułam ciepłe wargi na swojej szyi przechyliłam głowę w bok dając większy dostęp chłopakowi, lekko muskał moją szyję po chwili zaczął ssać w jednym miejscu na co ja cicho zachichotałam

- nie mogłeś się powstrzymać ?

Zaśmiałam się cicho

- nie

Odpowiedział krótko i powrócił do poprzedniej czynności przymknęłam oczy pod delikatnością chłopaka.

***

Mieliśmy wychodzić z domu, aby jechać do mojej siostry zabrać ją i jechać do mamy do szpitala.

- gdzie jesteś?

Krzyknął z góry diabeł

- na dole ubieram buty, rusz się bo oni już na nas czekają

Także krzyknęłam aby go pośpieszyć, w końcu gdy ja już gotowa stałam pod drzwiami, usłyszałam kroki, łaskawy książę raczył się zjawić w końcu

- mizdrzysz się dłużej niż baba.

Wypowiedziałam te słowa z rozbawieniem

- w końcu muszę dobrze wyglądać przed twoją mamą, chcę aby w końcu mnie polubiła

- ale ona cię lubi tylko musi cię lepiej poznać

- wiesz nie będzie miała wyjścia mnie polubić, skoro dzisiaj dowie się, że zostanie babcią

Uśmiechnął się, a ja to odwzajemniłam, tak postanowiliśmy powiedzieć dzisiaj mojej mamie i siostrze, że zostanie babcią, ciekaw jak zareaguje, postanowiłam że nie powiemy jej na razie o gwałcie, nie chcę aby się o mnie martwiła, ona potrzebuje teraz spokoju.

- dobra rusz się bo zaraz Marta będzie wydzwaniać.

Pociągnęłam go za rękę i wyszliśmy z domu. Aron zamknął drzwi od domu na klucz i poszedł po auto.

Otworzył mi drzwi po czym sam wsiadł i ruszył w stronę domu mojego ojca. Zatrzymaliśmy się na podjeździe gdzie już stała zniecierpliwiona Marta z Remikiem zaśmiałam się na ich widok. Szybko weszli do auta

- dłużej się nie dało?

Zapytał niby zła, a jedna było w jej głosie słychać nutkę rozbawienia

- nie moja wina, że on pindrzy się jak baba

Zaśmiałam się krótko widząc piorunujące spojrzenie devila

- w końcu muszę dobrze wyglądać ja mamy powiedzieć twojej mamie o...

I w tym momencie to ja wysłałam mu piorunujące spojrzenie, aby nawet nie próbował kończyć tego zdania. Chciałam im powiedzieć ale dopiero jak wszyscy będziemy razem.

- a z resztą nie ważne.

Machnął ręką, że to nie istotna sprawa co chyba kupili bo zaczęli się z niego śmiać.

Jechaliśmy śmiejąc się i dużo rozmawiając, popatrzyłam na przednią szybę i zobaczyłam rozpędzone auto jadące po naszym pasie jechał prosta na nas, ale devil skręcił na drugi pas co nie było jednak takie dobre z ust mojej siostry wydobył się głośny pis potem był huk i całkowita pusta, wpadliśmy pod auto.

Powoli zaczynałam otwierać powieki, mój wzrok padł na kobietę stojącą obok, była to pielęgniarka, popatrzyłam na nią i przyglądałam się jak podłącza mi kroplówkę.

- o nareszcie się obudziłaś.

- ile spałam?

- jeden dzień kochana, poczekaj zawołam lekarza.

Kobieta wyszła pośpiesznym krokiem z sali, rozejrzałam się nikogo nie było w pomieszczeniu, ale obok mnie znajdowała się druga szafka, a tam czyjeś rzeczy, ale nie było łóżka, pewnie wywieźli kogoś na badania.

O nie!!!

Gdzie jest Aron, Remik i Marta co się z nimi stało, niech ten lekarz do cholery jasnej w końcu tu przyjdzie i mi wszystko powie. Jak na zawołanie drzwi ponownie się otworzyły, a w nich pojawiła się sylwetka młodego może koło trzydziestoletniego mężczyzny i starszej dość otyłej pielęgniarki, mężczyzna podszedł do mojego łóżka i usiadł na krześle obok

- jak się czujesz?

Oczywiście standardowe pytanie, ale nie chciałam na nie odpowiadać, chciałam dowiedzieć się co z moimi bliskimi

- co z devilem?

Zapytałam, a do moich oczu zaczęły napływać łzy

- spokojnie wszystko z nim dobrze jest na badaniach

Uśmiechnął się delikatnie

- a co z resztą?

- twoja siostra jest w trochę gorszym stanie, a ten chłopak co z wami był jest trochę poobijany ale wszystko w porządku.

- ale co jest z Martą?

Mój głos się podniósł bałam się o nią i o nich wszystkich

- proszę się teraz uspokoić nie może się pani denerwować.

- co z moim dzieckiem!!

Krzyknęłam, moje oczy się zaszkliły bałam się tego co powie mi lekarz

- przykro mi...Popatrzył na mnie smutnymi oczami i ze współczuciem- nie udało na się go uratować

- NIE!!!

Krzyknęłam i momentalnie zalałam się cała łzami byłam spocona, poczułam na swojej talii czyjeś ramiona, które mocno mnie trzymały

- kochanie spokojnie to tylko sen. 

buntowniczka 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz