Nie zwracałam zbyt dużej uwagi na blondyna, wzięłam ścierkę i poszłam powycierać stoliki. Zajęło mi to jakieś pięć/dziesięć minut, cały czas czułam jego wzrok na sobie. Trochę mnie to krępowało, ale nie reagowałam, musiałam udawać. Znów stanęłam za ladą, odłożyłam ścierkę i usiadłam.
- cześć.
Usłyszałam jego głos więc podniosłam głowę i spojrzałam na niego.
- cześć.
Odpowiedziałam, znów zapadła cisza, którą przerwał chłopak.
- jestem John.
Kłamstwo pierwsze. Pomyślałam
No nie ładnie tak zaczynać znajomości od kłamstwa, ale dobra muszę zacząć grać.
- miło mi Natala.
Powiedziałam i podałam mu rękę na co chłopak się uśmiechnął. Choć w sumie to on cały czas jest uśmiechnięty.
- mi również, za ile kończysz pracę?
Zapytał
Spojrzałam na zegarek na ścianie.
- za jakieś piętnaście minut, więc powinnam zaraz zamykać.
Odpowiedziałam Na dworze było już ciemnawo, tylko latarnie oświetlały uliczki.
- rozumiem, to taka aluzja, że powinienem już wyjść?
Zaśmiał się, a ja razem z nim.
- jeszcze nie, ale za chwilkę.
Znów się zaśmialiśmy, chłopak wyciągnął z kieszenia banknot i położył na blat, na początku nie zajarzyłam o co chodzi, dopiero po chili skojarzyłam, że płaci za kawę, ja to jestem nieogarnięta.
- reszta dla ciebie.
Powiedział i mrugnął do mnie, zarumieniłam się lekko.
- dasz mi swój numer?
Zapytał wstając.
- jasne, myślę że się jeszcze spotkamy.
Powiedziałam i wyjęłam z fartucha telefon, podałam mu swój numer, a on podał mi swój.- do zobaczenia piękna.
Powiedział i wyszedł.
- do zobaczenia.
Mruknęłam pod nosem. Zdjęłam fartuch i zostawiłam go pod ladą. Poszłam do szatni, wzięłam swoją torebkę i marynarkę, po czym wstąpiłam do biura szefowej poinformować, że już wychodzę, ona uśmiechnęłam się do mnie, i pogratulowała pierwszego dnia. Wyszłam z restauracji musiałam jeszcze wstąpić do weroniki po psa. Weszłam do budynku i zapukałam do jej drzwi, usłyszałam standardowe proszę i weszłam do mieszkania.
- hej to ja, przyszłam po psa.
Powiedziałam ściągając buty
- jestem w salonie.
Krzyknęła tak jakby przestraszona?Szybkim krokiem weszłam do pomieszczenia i myślałam że padnę ze śmiechu, dziewczyna siedziała nieruchomo na sofie, a kiler głowę miał opartą o jej uda, dziewczyna była przerażona, a ja nie mogłam przestać się śmiać.
- nie śmiej się, tylko zabieraj tego potwora.
Krzyknęła na mnie, a ja dusząc w sobie śmiech zawołałam go, gdy pies mnie usłyszał od razu wstał i merdając ogonem podbiegł do mnie, pogłaskałam go po pysku i grzbicie. Pogadałam jeszcze chwile z przyjaciółką, po czym żegnając i dziękując jej wyszłam z jej mieszkania, owinęłam sobie łańcuch w okół ręki, aby pies wrazie czego nie żucił się na nikogo, nie zakładałam mu kagańca, tylko schowałam go do torebki(oczywiście kaganiec nie psa) jest już ciemno, a różne typy kręcą się o tej poże, w razie czego wole być ubezpieczona. Przeszłam kawałek gdy zadzwonił mój telefon, od razu odebrałam
CZYTASZ
buntowniczka 2
Romance"[...]- natala może ty... Nie pozwoliłam mu dokończyć wstałam gwałtownie - nie nawet nie kończ ja mam siedemnaście lat ja nie mogę być w ciąży. Krzyczałam przez łzy. - musisz iść do lekarza...poradzimy sobie pomogę ci. - pomożesz?! nie sądzę abyś ch...