Wpatrywał się we mnie widać, że jest zdezoriętowany, ale po chwili na jego twarzy pojawił się cień złości, przez co się trochę wystraszyłam, ale nie chciałam tego pokazać, chłopak jednym ruchem odwrócił nas tak, że leżał na de mną, nie mogłam nic wyczytać z jego twarzy. Chłopak zbliżył się do mojego ucha i wyszeptał
- nie idziesz do żadnej pracy.
Powiedział spokojnie, ale wiedziałam że jeżeli zacznę protestować to on się wkurzy, tylko że ja nie miałam zamiary tym razem mu ulec.
Odepchnęłam go przez co opadł obok na poduszki, usiadłam na łóżku.
- o nie nie, tym razem będzie tak jak chcę ja i nie zabronisz mi tego, jestem już umówiona i gówno mnie obchodzi co ty o tym sądzisz, nie pytam się ciebie o zgodę tylko informuje, że idę do pracy.
W między czasie wypowiadania tych słów wstałam i zaczęłam chodzić po pokoju. Gdy skończyłam mówić, poczułam za sobą ścianę, do której w jednej chwili przyparł mnie brunet.
- widzę, że zachciało ci się dyskusji ze mną.
Wysyczał mi do ucha przez co przeszły mnie ciarki
- nie mam zamiaru z tobą dyskutować, to już postanowione, przyjmij do do tej swojej główki.
Powiedziałam z nikłym uśmiechem i postukałam palcem w jego czoło.
- a czy ty rozumiesz, że w tej chwili jest to niebezpieczne?
- niebezpieczne?! i co mam niby siedzieć całymi dniami zamknięta w czterech ścianach i mam czekać aż go złapiecie, czy w ogóle wam się to uda.
Powiedziałam wściekła i odsunęłam się od niego, podeszłam do okna i wpatrywałam się w nie.
- powiedz mi, po co ty chcesz iść w ogóle do pracy? brakuj ci tu czegoś? jak tak to powiedz.
Powiedział po dłuższej chwili ciszy.
- nie niczego mi tu nie brakuje, ale zrozum mieszkam u ciebie za darmo, ty za wszystko płacisz, wszystko kupujesz, ja chcę po prostu pójść do sklepu, kupić sobie coś nie prosząc cię o o pieniądze, ty wiesz jak ja się czuję, kiedy ty za wszystko płacisz, wszystko kupujesz? Chciała bym się do czegoś dołożyć, a nie żyć na twoim utrzymaniu.
Powiedziałam siadając w między czasie na łóżku.
- kochanie ty wiesz, że nawet jak pójdziesz do pracy to ja i tak nie wezmę od ciebie żadnych pieniędzy.
Powiedział siadając obok mnie
- no dobra, ale miała bym pieniądze dla siebie nie musiała bym prosić się ciebie o nic.
- okej, zgadzam się.
Powiedział, a ja w środku aż skakałam ze szczęścia, ale nie chciałam mu tego pokazać.
- a wiesz, że nawet jak byś się nie zgodził i tak bym do niej poszła
Powiedziałam z nikłym uśmiechem
- mogła byś pomarzyć.
Powiedział z cwaniackim uśmiechem.
- Zostawiła bym cię, wróciła do mamy, poszła do pracy i od razu bym jej pomogła.
Powiedziałam tak nagle, a mina chłopaka była bezcenna chyba nie spodziewał się tego, że mogła bym go zostawić, ale po chwili jednak na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.- nie zostawiła byś mnie za bardzo mnie kochasz.
Powiedział z cwaniackim uśmiechem, przekonany swojej racji, oj zdziwiłbyś się.- tak nie zaprzeczam kocham cię, ale jeżeli nie pozwoliłbyś mi iść do pracy i zabraniałbyś mi tego, odeszłabym mimo że cię kocham, nie chciałabym być w takim związku, dla mnie to w ogóle nie był by związek. Związek nie polega na tym, że dziewczyna siedzi w domu i jest zdana na łaskę chłopaka, ja też chcę zarabiać i mieć swoje pieniądze.
CZYTASZ
buntowniczka 2
Romance"[...]- natala może ty... Nie pozwoliłam mu dokończyć wstałam gwałtownie - nie nawet nie kończ ja mam siedemnaście lat ja nie mogę być w ciąży. Krzyczałam przez łzy. - musisz iść do lekarza...poradzimy sobie pomogę ci. - pomożesz?! nie sądzę abyś ch...