Prolog

494 28 1
                                    

"Życie jest jak śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową"

Cisza.

Ciemność.

W kącie ściany poruszyła się sylwetka. Mała sylwetka. Dziewczynka, która siedziała w samym kącie ściany. Trzęsła się ze strachu. Nie potrafiła spokojnie oddychać. Serce jej waliło jak szalone, a za każdym biciem jej małego serduszka przyspieszał jej oddech.
Bała się. Wiedziała co ją czeka. Oni zaraz tu przyjdą. Jeśli tu przyjdą, znowu będzie przeżywała najgorsze koszmary swojego życia, jakie ją spotkały.

Nie ma gdzie uciec. Nie ma dokąd uciec. Nie ma nikogo, kto by mógł ją uratować, przytulić, pocieszać. Miała już tego wszystkiego dosyć.

Z mokrymi oczkami od łez spojrzała w okno. Powolutku do niego podeszła. Gdy już dotarła, oparła się chudymi rączkami i zaczęła wpatrywać się wysoko w niebo na wielki biały Księżyc. Wytarła oczy i ciężko westchnęła, próbując zaczerpnąć świeżego chłodnego, wilgotnego powietrza.

Jeszcze raz spojrzała na Księżyc. Wierzyła, że kiedyś będzie lepiej. Wierzyła, że znajdzie kogoś, kto będzie o nią dbał, kochał i przytulał.

"W przyszłości będzie lepiej... Na pewno... Uda mi się" - pomyślała, po czym zasnęła, opierając się o zimny parapet okna.


Witajcie Wszyscy! :)

Jest to moje pierwsze opowiadanie, a raczej fanfiction o Linkin Park. ❤

Mam nadzieję, że Wam się spodoba i przypadnie do gustu :) :) :D.

Rozdziały postaram się dodawać co tydzień w poniedziałek, to zależy od nauki, szkoły i czasu :P.

Będę wdzięczna za każde Wasze komentarze i gwiazdki :)

❤ Do zobaczenia w następnym rozdziale ;) :) :* ❤




In Between - Między kłamstwem a prawdąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz