Poły szaty Ślizgona łomotały złowieszczo, dając do zrozumienia każdemu, kto go mijał, by schodzić mu z drogi. Unosił dumnie głowę, spoglądając na 'pozostałości' po uczniach, którzy dopiero teraz uświadomili sobie o późnej porze i w pośpiechu przed konsekwencjami, udawali się do swoich domów. Prychnął pod nosem, widząc jak dwie małe Gryfonki niemal, potykają się o siebie nawzajem, byleby w pośpiechu zniknąć za obrazem grubej damy. Szedł spokojnie, zanurzając się we własnych rozmyślaniach. Jego kroki odbijały się echem, od ścian już pustych korytarzy. Pozwolił sobie na nocny spacer, kto by go powstrzymał? Jest prefektem naczelnym, nawet gdyby ktoś zwróciłby mu uwagę, z łatwością wykorzystałby swoją pozycję, by wybronić się od kary.
Chciał pobyć sam ze sobą, by móc poukładać sobie w głowie własne myśli. Jednak pech chciał, że szkoła wydała się nieodpowiednim do tego miejscem, gdyż nie pozwolono mu na długo pozostać samemu. O jego sylwetkę uderzyła postać, odbijając się od jego klatki piersiowej, wylądowała ona na ziemi, przed nim. Zaśmiał się cicho przez nieuwagę dziewczyny, dopiero po chwili orientując się, kto zaszczycił go swoją obecnością. Rozgniewana Gryfonka, wściekłym ruchem ręki odgarnęła włosy z twarzy. Gdy dostrzegła uśmiechniętą twarz ciemnoskórego Ślizgona, poczuła, jak tym bardziej wzbiera w niej złość. Chłopak wyciągnął w jej kierunku rękę, jednak Gryfonka spojrzała na nią zdziwiona. Nie spodziewała się pomocy ze strony ucznia z domu węża. Chciała jedynie dostać się do swojego pokoju, bez żadnych problemów, bez wysłuchania narzekań... Chciała iść odpocząć, to było wszystkim, czego potrzebowała. Chwila spokoju. Merlin jednak nie był tak łaskawy.
Chłopak bezczelnie omotał wzrokiem jej sylwetkę, uśmiechając się przy tym z zadowoleniem. Gdyby był to ktoś inny, gdyby był to Harry, na jej twarzy pojawiłby się rumieniec...
- Masz zamiar tak się wylegiwać? Nie sądzisz, że lepiej by było udać się do łóżka? - sugestywnie wypowiedział ostatnie zdanie głębszym głosem, co sprawiło, że dziewczyna niemal zachłysnęła się powietrzem. Czy on jej właśnie sugerował coś... Coś... Niemoralnego? Ślizgon uśmiechnął się jeszcze szerzej, widząc zmieszanie i jawną złość, malującą się na twarzy Gryfonki. Tylko ona potrafiła tak szybko pokazać mu, jakie uczucia jej towarzyszyły w danej chwili. Uwielbiał to. Sprawiał, że dzięki kilku słowom, potrafił przejrzeć jej myśli. Była niczym otwarta księga, a on uwielbiał czytać ją na nowo.
Ginny podniosła się o własnych siłach, ignorując tym samym rękę Ślizgona. Otrzepała swoją czarną sukienkę, momentalnie żałując, że ją ubrała, gdy tylko uświadomiła sobie, w jaki sposób Zabini patrzy na jej ciało. Odchrząknęła, a gdy Blaise podniósł na nią spojrzenie, które wcześniej zostało przykute przez dekolt dziewczyny, dostrzegła, iż uśmiecha się on jeszcze szerzej. Czuła jak jej ciałem wstrząsa irytacja. Arogancja chłopaka była nie do zniesienia, jednak to, co sprawiało, że miała ochotę palnąć go zaklęciem niewybaczalnym, był jego bezczelny sposób bycia. Na każdym kroku nie tylko udowadniał jej swoją wyższość, ale również dawał jej do zrozumienia, że jest 'tylko' kobietą. Słabą płcią, która istnieje dla niego jedynie by zaspokoić jego potrzeby fizyczne. Oczywiście nie dosłownie... Nigdy nie proponował młodej Weasley niczego niestosownego. A przynajmniej jeszcze tego nie zrobił.
Nie miał szacunku do żadnej ze swoich dziewczyn. Nie chodziło o to, że był wobec nich nie delikatny, a raczej o to, iż były dla niego tylko kolejnymi zdobyczami. Traktował je tak, jak się należy, lecz szybko z nich rezygnował. Nudził się nimi i znajdował nowe, tym samym łamiąc im serca. Ginny gardziła tego typem mężczyzn, którzy traktują partnerki jak zabawki. Co z tego, że przez jakiś czas jest kolorowo, skoro po chwili wszystko jest w stanie skończyć się, gdy on tylko zacznie interesować się kolejną naiwną?
Postanowiła wyminąć go bez słowa, okazało się to być trudniejsze, niż jej się zdawało.
- Wiedziałem, że Weasleyowie są nie wychowani, jednak nie sądzisz, że nie ładnie tak odchodzić nie mówiąc nawet dobranoc? - dziewczyna obróciła się przodem do niego, z wściekłością wymalowaną na twarzy.
- Jestem na tyle dobrze wychowana, by wiedzieć, że skoro nie mam zamiaru powiedzieć Ci nic miłego, lepiej będzie, jak zostawię cię, nim powiem coś niegrzecznego. - z naciskiem wypowiedziała ostatnie słowo. - A uwierz mi, że nie mam zamiaru życzyć Ci miłej nocy. - odwróciła się do niego plecami po raz kolejny, mając zamiar odejść, lecz rozbawiony głos chłopaka skutecznie jej to uniemożliwił.
- Szlaban Weasley. - spojrzała na niego jak na obłąkanego. - Jest po ciszy nocnej, a ty nadal nie jesteś w swoim dormitorium. - skrzyżował ramiona na piersi, starając się upozorować powagę.
- Ty również nie jesteś w swoim dormitorium! - warknęła, wkurzona. Niedługo miała rozpocząć trening razem ze swoją drużyną i była niemal pewna, że Zabini doskonale zdawał siebie z tego sprawę, nie miała czasu na niepotrzebne szlabany.
- Jestem prefektem naczelnym i...
- Daj sobie spokój, Zabini -przerwała mu- doskonale wiem, że nie masz patrolu. Zapomniałeś, że Hermiona też jest prefektem naczelnym? Wiem, kiedy macie obchód. - tym razem to ona skrzyżowała ramiona na piersi, uśmiechając się zwycięsko. - Więc jeśli nie chcesz sobie również wlepić szlabanu, lepiej udawajmy, że oboje siebie nie widzieliśmy. - odwróciła się po raz trzeci, będąc tym razem pewna, że Ślizgon nie zaszczyci już jej więcej odpowiedzią. Zadowolona z siebie zrobiła kilka kroków w przód, lecz okazało się, że i tym razem ostro się pomyliła.
- W takim razie widzimy się na szlabanie, Weasley!xxx
Witajcie! I oto jest moje małe opowiadanko, które będę pisać w czasie wolnym.
Jeśli tylko opowiadanie dobrze się przyjmie i będzie miało dużo czytelników, rozdziały będą pojawiać się częściej, tak to już ze mną jest, że motywowana do pracy, szybciej ją kończę!
Okey jako, że jest to pierwszy rozdział, jest on troszeczkę krótszy niż te które planuje napisać w przyszłości.
Nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział mam nadzieję, że jak mi się uda to wstawię go jutro, może pojutrze? Tak abyście się szybko mną nie znudzili, kochani!Czekam na jakikolwiek odzew z waszej strony, który uświadomili mnie czy mój pomysł na to ff, ma przyszłość!
Wasz Werkosio xxx
CZYTASZ
Jesteś Moim Słońcem, Weasley| Blinny
Hayran KurguHistoria dwójki uczniów z Hogwart'u, którzy z początku żyli nie interesując się sobą nawzajem. Ich losy nie połączyły się z dnia na dzień. Nie spojrzeli sobie w oczy i nie zakochali się od pierwszego wejrzenia. To co postanowiło połączyć dwójkę tych...