12 i ...:(

168 20 6
                                    

***Lily

Lezalam sobie i spalam. Od wyjazdu szkoły do domu widziałam tylko Dorcaas jak zegalam dziś z nią na peroonie. Minęły dwa dni. Wczoraj po uczcie Syriusz i James urządzili małą imprezę tylko my we 3. Właśnie dzisiaj poranek świąteczny. Otworzyłam oczy i doznałam szoku. Lezalam w łóżku Rogacza, bo na całrej zasłonie były poprzyczepiane zdjęcia i plakaty z mugolskich musicali. Ale samego Pottera koło mnie nie było, ale usłyszałam ochy i achy. Wstałam i założyłam kapcie. Przy końcach łóżek siedział Syriusz i James.

-O Lilus już wstałaś?-zapytał Potter

-Nie mów do mnie Lilus, idę po moje prezenty.

-Nie musisz już je przenieśliśmy- Black wskazał na wielką górę prezentów pod łóżkiem Lupina. Podeszłam i wzięłam paczkę z góry która była od rodziców.

-O w mordę!-krzyknęłam a Syriusz i James rykneli śmiechem.-nie wysłałam listu do rodziców ani prezentów że mnie nie będzie

-Nieźle-powiedział Black.-zrobisz to później-wyszedł z dormitorium

-Skarbie wiesz że dzisiaj mamy miesięcznice?

-Naprawdę?

-No i z okazji tego i świat mam dla ciebie prezent.

Zaskoczył mnie bo ją sama nic dla niego nie miałam.

-Ale ją nic dla. ciebie nie mam...

-Nic nieszkodzi ważne że ty jesteś tu-wszedł mi. w zdanie a ją aż się wzruszyłam. Podszedł do mnie oknie pocałował później odwrócił mnie tyłem do siebie i zapial mi coś na szyi.-Pamiętaj że cię kocham...już od pierwszej klasy.

-Dziękuje!

Spojrzałam n malusi wisiorek na mojej szyi. Był w kształcie Jelenia z zielonymi oczami, a jak go obrucilam to zmieniał się w łanie z niebieskimi oczami.

-James to jest cudowne!

Uśmiechnął się fo mnie.

-Idź. się ubrać pójdziemy na śniadanie a później. zajmiemy się resztą.

Ubrana w zieloną sukienkę i uczesana w koka zeszłam do PW. Stał tam James ubrany w szatę czyli normalnie i nienormalne ubrany Syriusz bo ssie wystroil.

-Uau Syriusz!-powiedziałam a on zachochotal

-Ej! Kto tu jest twoim chłopcem?!

-No ty ale ty zawsze pięknie wyglądasz-pocałowałam go a Black zagwizdal. Nigdy jeszcze nie byłam na święta w Hogwarcie. WS wygladala cudnie, a jedzenie jeszcze smaczniejsze niż zawsze. Opowiadamy sobie żarty, kiedy so nas podeszła profesor McGonnagal i powiedziała

-Jak już skończcie to zapraszam was do mojego gabinetu. Panna Evans też-na koniec uśmiechnęła się do nas współczujaco

-Co wyście znów zrobili?-warknelam do nich

-My nic naprawdę Liluś

Potter się zaczął tłumaczyć ale mu nie uwierzyłam.

Skierowaliśmy się do gabinetu i zapytaliśmy.

-Proszę-powiedziała ciepło pani profesor.

Staliśmy a ona transmutowala jakieś olowki w fotele.

-Muszę was poinformować-w jej oczach pojawiły się łzy-Panna Meadows i jej rodzina, oni zostali napadnieci przez smiercozercow. Jej rodzice są w szpitalu św. Mauga (nie pamiętam jak to było) sama Dorcas nie przeżyła.

Na początku niedotarlo do mnie to co powiedziała. Ale jak tylko...wybuchłam płaczem. Nie mogłam pojąć. Kiedy w miarę otrząsnelam się z histerii okazało się że jestem w jakiejś pustej klasie z Potterem, Syriusza nie było.

-Jaaaames gdzie je-jest Sy-syriuuuuuusz?-zapytam nadal żałośnie płacząc

-Niewiem skręcił w stronę tajnego przejścia...

-Myślisz że może z nim być zleee?

James pokiwal głową. Zaczęłam na nowo płakać, ale akt czas stał koło mnie Potter i mnie tulil i ocieral łzy. W końcu się uspokoiłam.

-Dokąd prowadzi te przejście?

-Do Hogsmade

-Chodź go poszukać

-A myślałem że nie doczekam już dnia w którym Lily Evans będzie łamać regulamin

Widząc moją minę więcej się nie odezwał więc od razu poszliśmy do Hogsmade. Trudno mi jest uwiezyc że moja przyjaciółka nie żyje. To ta Dorcas która zawsze namawiała mnie żebym była z Potterem. Niewiem to dla mnie niemożliwe. Ale nie chciałbym być na miejscu Syriusza, on ją kocha. A ostatnie słowa które fo niej wypowiedział nie były fajne. Naprawę mu współczuję.

-Pewnie jest w...

Ale nie dokończył bo ktoś wyskoczył zza rogu i wycelowal w nas rozdżką. Na szczęście to był Black. W tym rzecz że kompletnie pijany. Doskoczyłam do niego i go mocno przytulilam.

-Odejdź ode mnie szlamo-wysapal i mnie odepchnął. Upadła bym gdyby nie James

-Łapa powaliło cię!?

-Odwal się!

James podszedł do niego i go uderzył w twarz. Wstrząsnęłam z przerażenia.

Potem złapał go pod ramie i wprowadziliśmy go do dormitorium, przy okazji poznałam ciekawe skróty. Ale ze zdwojoną siłą znów do mnie wróciła myśl ze Dorcas niezyje. Oczy zaszły mi łzami. Usiadłam na brudnej podłodze w pokoju huncwotów i spojrzałam na moją górę prezentów. Moją uwagę przykul mały prezent. Odwinelam go z papieru i przeczytałam liscik
Lilcia
Życzę ci wszystkiego szczęśliwego. Spędzonego wspaniale czasu z huncwotami... Daje ci tą bransoletke (moją już mam na ręce) na znak naszej przyjaźni.
Kocham Cię
Dorcas <3

Wybuchłam znów płaczem. James mnie przytulil, a ją założyłam bransoletke z krysztalkiem. Potem wiem ze położyłam się obok Pottera na łóżku i słuchałam jak Syriusz chrapie. Usunęłam.

******************************
Jeszcze mnie proszę nie zabijajcie. Stwierdziłam ze przyda się trochę tragedii. Pomyślałam ze jak ktoś to jeszcze czyta, to fajnie by było gdybyście zadawali w komentarzach pytania do bohaterów. Jak wam się podoba pomysł to czekam na te pytania. Oczywiście glosujcie.
Nox
#Padfoot

JILY CZYLI JAK KOCHAĆ PRAWDZIWIE...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz