#Syriusz
-Gdzie jest moja miotła?! -krzyknął James
-A widziałeś moją szatę ?- zapytałem
-Ej! Chłapcy za 15 minut mamy mecz! Ruszcie się!
-Shor mógłbuś przestać zanudzać i tak nie zaczną meczu bez nas. Potter ma znicza!
-Black jak ciebie złapie to pożałujesz!
-Wiem ale my jesteśmy...Accio szata do Quiditcha!
-Łapcia jesteś genialny! Accio zmiatacz!
Kiedy bylyśmi już gotowi było za pięć jedenasta. Czyli Wood nie ma czym się przejmować nie ma czasu żeby przynudzać!
Przeszliśmy PW i za nami wyszły nasze fanki. Ostatnio były nie do wytrzymania.
-Łapcio zrobisz sobie ze mną zdjęcie?
-Nie odwalcie się!- wrzasnął Rogaś
-Ej a może ja chciałem z nią zdjęcie -szepnęłem do niego i dostałem łokciem w bok.
-A propos tego szlabanu tozauważyłeś że Liluś już nie była taka wredna?
-Bo ona ciebie kocha! -krzyknąłem
-Chciałbym w to wierzyć ...
-Nie załamuj się przecież to widać i słychać.
Tym zdaniem zakończyłem bo weszliśmy do szatni. James założył swoją szatę, a Wood żucał nam wściekłe spojrzenia.
-I tak wygramy! -krzyknął James jak wychodziliśmy z szatni.
-Panie Potter proszę oddać złotego znicza bez niego nie zaczniemy! -krzyknęła pani Hooch
Całe trybuny ryknęły głośnym śmiechem, a Rogacz szczerzył ząbki i oddał piłeczkę.
-Zaczynamy! Proszę dosiąść mioteł! Gotowi? -skinąłem głową ,jak reszta drużyny. -Start! -rozległ się gwizdek, odbiłem się
od ziemi i wyfrunąłem w powietrze. Od razu złapałem kafla i pędziłem z nim do bramki.
-I nasz zwinny, piękny ścigający ...pani profesor mówie I GOOOOL!
Trafiłem i zrobiłem pętle w powietrzu. Rozglądnęłem się za Jamesem, latał w kułko nad boiskiem, a koło niego kręcił się szukający krukonów Cleanwater.
Powróciłem do gry Trafiłem jeszcze jakoś 10 goli kiedy usłyszałem
-JAMES POTTER CHYBA ZOBACZYŁ ZNICZA, LECI PIERWSZY A ZA NIM CLEANWATER, JUŻ PRAWIE, ALE CÓŻ TO ŚCIGAJĄCY KRUKONÓW GOTOWI WYPRZEDZA. LECZ SPRYTNY POTTER WRACA DO AKCJI I ROBI PĘTLE...
Wykozystuje chwilę i trafiam jeszcze 2 gole.
Z tyrybun dobiega głosny wrzask co oznacza naszą wygraną...Ląduje na ziemi i korzystając z chwili biegnę ile sił w nogach, aż znajduję się w Hogsmade. Kieruje się na tutejszy cmentarz, gdzie pochowano Dorcas ponieważ uwielbiała to miasteczko. Idę w stronę jej grobu. Jest wykonany z marmuru i pełno na nim kwiatów. Kładę na nim czerwoną różę którą transmutowałem wcześniej. Patrze i wypełnia mnie żal. Chciałbym zeby była teraz z nami, ze mną. Kocham ją. Kochałem. W mojej głowie budzi się uczucie, dziwne uczucie, aż w końcu doznaje olśnienia. Ja kocham i kochałem Od zawsze naszego drogiego Lunatyczka! Usmiecham się do nagrobka i wracam do pokoju wspólnego. Impreza trwa więc niepostrzeżenie udaję się do dormitorium. Przebieram się w ciuchy, między innymi czarną koszulę, krawat który jest obluzowany, i czarne proste spodnie do tego wszystkiego ubieram czarne adidasy. Poprawiam jeszczę włosy i wychodzę. Żeby się wyluzować Od razu piję dwa szoty. Podchodzę do Jamesa ktory siedział w fotelu