8

223 19 5
                                    

***Syriusz

Obudziłem się i spojrzałem na zegarek. Była 7 czyli pora wstać i iść na śniadanie. Rozejzalem się po pokoju. Remusa i Petera nie było a Rogacz spał. Szturchnalem go i poszedłem do łazienki. Wzięłem prysznic i znalazłem w zagraconej szafce mugolski żel do włosów który dostałem od Lily na urodziny rok temu. Ulozylem włosy czarami i także tym samym nałożyłem żel. Wyszedłem z łazienki o 7:20 a Potter nadal leżał w łóżku więc wyjalem rozdzke i powiedziałem

-Levicorpus

A mój kochany przyjaciel wisiał za kostkę pod sufitem.

-Łapa natychmiast mnie sprowadz na ziemię!

-Okej-zarechotalem i powiedziałem- Leviracorpus

James wylądował na podłodze a raczej na wszystkim co się na niej znajdowało, czyli ubrania a koło nich pianką która przylega się do butów i sprawia że podeszły są strasznie slizgie.

-Poczekaj jak cię dorwe...-umknąłem przed serią zaklec i poszedłem na śniadanie. Węzłem do WS i usiadlem koło Dorcas. Ostatnio zacząłem się nią za bardzo interesować. Nałożyłem sobie jajecznice.

-Co mamy pierwsze-spytałem panią prefekt bo Remusa nie było.

Lily spojrzała na mnie wzrokiem który mógłby zabijać i się nie odezwała za to odpowiedzi na pytanie udzieliła mi Dorcia

-Mamy OPCM z puchonami -odparła uśmiechając się-ale dziś to będzie tylko powtórka wszystkiego co do tej pory mieliśmy bo jesteśmy zbyt do przodu z materiałem

-Mhm-mruknąłem a do sali wszedł Potter.

Był czerwony na twarzy i miał czapkę na głowie. Już się pomyslalem w co musiał zażyć. Wczoraj solidnie se pochlal z powodu nam znanego i pewnie chciał wypić eliksir na kaca. Ale ostatnim czasy stworzyliśmy miksture która miała po wypiciu zmieniać wszystkie włosy na ciele w kolor którego się nie cierpi,zabrakło nam flakonikow i Remus wlal to do buleczki po eliksirze na kaca. A jego znienawidzony kolorem był neonowy różowy. Wybuchem śmiechem myśląc o miejscu gdzie Rogacz ma teraz różowe włosy oprócz głowy i wybuchem niepochamowanym śmiechem zwracając uwagę na siebie całej WS.  Potter zabijał mnie wzrokiem kidy zakończyliśmy OPCM. Następne były eliksiry z slizgonami...

Weszliśmy do sali kiedy Slughorn pisał na tablicy coś o jakimś eliksirze. Podpisałem co trzeba dodać do tego eliksiru żeby wybuchały. Kiedy się dowiedzielismy z Rogaczem wrzucilismy zaschniety śluz slimaka do kociolka Malfoya Snapea i reszty slizgonow oszczędzając ładne laski. Efekt był taki że kablowe eliksir robił się twardy jak beton a później zaczął ulatniac się odur a na koniec wybuchło pokrywając całą sale jak i uczniów z obu domów jakąś kleista mazia.

-JEŚLI SIĘ DO WIEM KTO TO TO GO UKARAM BO TAK NALEŻY-zachichtal Slughorn-a teraz idźcie do pokojów wspólnych i nie pokazuje się na reszcie eliksirow dzisiaj.

Poszliśmy do PW i słuchaliśmy szopki Lily. Ja i Rogacz poszliśmy do dormitorium na pogaduchy.

-No a o co wy się tak poprztykaliscie?

-No bo...ja niewiem...

-Ale czemu ona ma rozpięta warge to twoja wina czy...

-Tak to ja ale to było niechcący bo chciałem jej wyrwać rękaw i ją walnelem...ją niechcilem....

Wstał i podszedł do naszego barku i wyjął ognista.

Wstalem.

-Oooo nie ma mowy! Zaraz będzie lekcja i niepowołane ci pić!

Wybucgnelismy śmiechem.

-Ale teraz na serio Rogas daj se z nią spokuj...może pokaż jej że przestales się. nią interesować i prostu sama do cb przyjdzie?

-Może...ale ją niepotrafie...

-Dasz radę a teraz chodź do kuchni...

-Po co?

-Bo jestem głodny...

-Ty?

-Tak chodź-pociągnęłem go za rękaw i wyszliśmy do PW. Przy kominku siedziała Lily Dorcas Ann. Dalej siedzieli Remus Peter i Marlene.

-Idziecie do kuchni?-spytałem reszty huncwotów

Peter ochoczo pokiwał głową a ją spojrzałem na Pottera co przyglądał się Lily. Kopnąłem go w kostkę i poslalem znaczące spojrzenie. On zrozumiał i poszedł usiąść kilka foteli dalej koło naszego fanclubu. Zaczął rozmawiać z jedną z blad gryfonek a ją zarejestrowałem ciekawskie spojrzenie Evans. Po kilku minutach odciagnelem Jamesa od lasek który z udawana niechęcią poszedł za nami. Całą czwórką ruszyliśmy do kuchni. Usiedlismy przy jednym z blatow. Skrzaty dały nam duży talerz gofrow z miodem. Zjadłem pięć i miałem dość Potter nie zjadł nic a Remus z Peterem nadal wcinali. Lunio zobaczył moje spojrzenie na nim i przestał jeść.Nic nie powiedziałem i poslalem mu uwodzicielskie oczko a on sie zasmiał i jadł dalej.

-Za 10 minut mamy transmutacje ją ide...-powiedział Lupin

Wyszczerzylem zęby i uznałem

-Idę z tobą.

Porter zaczął jeść i powiedział za jeszcze chwilę zostanie a Glizda oczywiście też.

Szliśmy korytarzem a Lunio coś nucil wierzyłem słuch.

-Znowu zatrzymuje czas znowu zatrzymuje czaaaaaaas...

-Co ty do cholery nucisz?-spytałem a Remus spłonął rumieńcem.

-A nic w wakacje słuchałem tak mugolskiego radia i tak jakoś mi się spodobało.

Poczochralem mu włosy i pstryknąlem w nos. Poszliśmy pod portret GD akurat Dorcas i Ann wychodziły więc weszliśmy. Przywolalem swoją torbę i obejrzałem się po pokoju. Mój wzrok spoczął na dużych włosach. Przyjąłem się dokladnie

-Na gacie Merlina!-krzyknalem kilka lasek zachichotalo.

Evans siedziała z jakimś starszym gronem którego niekojarzylem a on obejmował ją w pasie. Miałem zaprotestować ręcz Lily go pocałowała w policzek blisko ust a ją usłyszałem za sobą.

-Kurwa mać!

To oczywiście był Porter który zaraz wybiegł z PW. Ruszyłem do dormitorium.

-Lunio powiedz coś...wymysł McGonnagal ale mnie i Rogacxa nie bd

Usłyszałem za sobą co? ale się nie odwróciłem.

Znalazłem go na wierzy astronomicznej wychylajacego się przez barierki.

-Rogacz co wyprawiasz!?-wrzasnalem i pociągnęło go za fraki.

ON DO CHOLERY PŁAKAŁ!

Przytulilem go mocno.

-Zwariowales?!

-Ona...ona

-Wiem widziałem.

Siedzieliśmy tam jakiś czas. Aż się uspokoił. Później poszliśmy na obiad gdzie James nawet nie spojrzał na Lily.

JILY CZYLI JAK KOCHAĆ PRAWDZIWIE...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz