28 i oburzenie Syriusza...oraz ZF

118 11 2
                                    

***James
Obudziłem sie całkiem obolały. Po chwili wróciło wszystko co sie działo wczoraj. Rozejrzałem sie po chacie. Remus leżał na łóżku obok czarnego psa. Właściwie to na tego psa byłem wściekły. Przemieniłem sie w człowieka i obudziłem Syriusza.
-Wstawaj!
-Nie krzycz, Remus śpi.-powiedział już po przemianie.
Spojrzałem na niego i miałem ochote pokazać mu faka, ale stwierdziłem, że poczekam aż będziemy w dormitorium. Wzięłem nasz koc z krzesła i rzuciłem Łapie, który okrył nim Lunatyka i podniósł na ręce.
-Tak właściwie to gdzie jest Peter?-spytałem Blacka.
-Nie mam pojęcia, ostatnio jak zauważyłeś wogule go nie ma.-wzruszył ramionami i wszedł do tunelu.
-Ale Łapa nie wyjdziemy bez niego...
Syriusz wyszedł z dziury i widziałem jak na jego twarzy malowala sie wściekłość.
-Do cholery jasnej!-wrzasnął i położył delikatnie Remusa na łóżku, a ten poruszył sie niespokojnie.-Tego idioty nigdy nie ma! Zawsze jest tam gdzie nie trzeba! Kto do cholery wogule kazał sie trzymać z nami! Piepszony idiota!
Lupin usiadł i spojrzał po izbie.
-Wybacz przyjacielu, ale trn idiota Glizdogon se gdzieś poszedł i go nie ma!-zmierzwił mu włosy i usiadł obejmując ramieniem-Jesteśmy tu uwiezieni.
Westchnąłem.
-A tak à propos...-wstałem i przeczesałem wlosy palcami.-Czemu do cholery to zrobiłeś?!
Remus i Syriusz spojrzeli pytającym spojrzeniem na mnie.
-No kto do Merlina powiedział Smarkerusowi gdzie ma sie znaleźć wczoraj?!
Syriusz wymienił spojrzenie z Luniem i skinął głową po czym chrząknął.
-Ja-wyszczerzył sie.
-Co w tym śmiesznego, gdybym nie zjawił sie na czas, już byśmy żegnali sie ze szkołą, a ty byś wrócił do swojej matki idioto! Jeśli on komu kolwiek piśnie o Remusie on-wskazałem na zszokowanego Lunatyka-Będzie miał zjebane życie do końca roku i poza nim! Jesteś pojebany! Masz tylko wielkie szczęście, że wogule...-przerwałem...tego nie chciałem powiedzieć, spojrzałem na czerwoną ze złości twarz Syriusza.
-Jestem już pełnoletni i wcale nie musze nigdzie wracać!-ryknął Black-No i jakie mm szczęście, co?!
-Ja...-zmieszałem się.
Syriusz wszedł do tunelu i po kilku minutach wyszedł z niego.
Podszedł do Lunatyka i chciał go wziąść na ręce, ale on tylko powiedział:
-Dam rade sam...-wstał i zakrył się szczelniej kocem, Syriusz rzucił mu pelerynę niewidke i ruszył tunelem. Po chwili ja także wszedłem do tunelu i wyszłem na zalane słońcem błonia. Łapa unieruchomił drzewo przyklejając do jego końca patyk. Zdjęłem zaklęcie i ruszyłem do zamku. Kilka minut później skończyła się lekcja 4. Zazwyczaj nie idziemy na lekcje po pełni, ale tym razem była transmutacja, a ja musiałem oddać esej. Wszedłem do klasy i usiadłem obok Evans. Nie było żadnego huncwota prócz mnie.
-I jak Remus?-spytała mnie Lily, która dzisiaj miała na sobie czerwony sweter i związała włosy w warkocza.
Nie odpowiedziałem. Za nami usiadła Crock i oparła nogi na moim krześle. W sumie ona też wyglądała nietypowo, bo miała włosy rozpuszczone i miała na sobie czarną koronkową sukienke a do niej trampki.
-ELO.
Westchnąłem, a po raz pierwszy w życiu ucieszyłem sie, że McGonnagal weszła do klasy.
-Witajcie!-powitała większą część Klasy-Panie Potter...
Nie dokończyła bo wstałem i podałem jej esej zaklęciem wysyłającym.
Minerwa pokiwała głową i zaczęła jak zwykle od...
-Owutemy. W tym roku będziecie zdawać te testy, są one ważne ponieważ to one zdecydują o waszej przyszłości....
Zamknąłem oczy i jej nie słuchałem. Rozmyślałem o Syriusz, trochę zbyt dużo powiedziałem, ale o nie był bez winy. Poczułem kopa na plecach, więc sie obruciłem. Artemis nachyliła sie do mnie i szepnęła:
-Kiedy bd następny mecz?-spytała
-Eeeee...Chyba w lutym...
-Spojrzała na mnie tym swoim nic nie mówiącym spojrzeniem i sie uśmiechnęła.
-Transmutacja człowieka w zwierzę...-spojrzałem na Lily-...na odwrót jest ciężej....-jaka ona jest piękna...
Osunęłem głowę na pergamin....
...
...
...
...
...
-Ale to kurwa nie jest moja wina!-wydarł sie ktoś.
-A kto ma głupie pomysły?-zabrzmiał spokojny głos.
Nie miałem ochoty otwierać oczu, poczułem zapach papierosów.
-Ti był głupi żart!-kaszlnięcie-Nawet nie sądziłem, że się mnie posłucha!
-A nie sądzisz, że to było głupie?-to był Remus.
-A nie sądzisz, że on posuną się za daleko?-warknął Syriusz.
-Nie stoje po niczyjej stronie...-trzasnęły drzwi.
-Black?-to weszła Crock.
-No?-głos Syriusza stał się o wiele bardziej spokojny niż przed minutą.
-Wychodziły?-spytała Artemis.
-Tak, tak. Nie mów mu nie naszej rozmowie. Czekaj wezme kurtkę.
Kiedy znowu trzasnęły drzwi usiadłem. Remus spojrzał na mnie przerażonym spojrzeniem.
-Daj spokuj-wstałem i wyszłem do pokoju wspólnego. Przy kominku siedziała Evans ze stosem książek. Obok niej ćwiczyła zaklęcie zanikania Ann. Nagle przez okno w leciała biała sowa i usiadła mi na ramieniu. Odwiązałem list i odczytałem.

Jutro o 21 spotkanie ZF w kwaterze głównej...poinformuj resztę.
Do zobaczenia
Feniks.

Poczułem dreszcz adrenaliny. Podszedłem do Lilki i dałem jej przeczytać list. Zmarszczyła czoło i pokiwała głową. Poinformowałem jeszcze parę osób i poszłem do dormitorium.
-Masz powiedz Blacków i zrzucił em list Lunatykowi który czytał książkę.
Rozwinął list i pokiwał głową. Poszedłem do łazienki i się umyłem po czym poszedłem na błonia.
***Artemis
Koło nas przeszła grópka ślizgonów w tym Avery...
-Crock!-wrzasnął, ale wchodxiłam juz z Syriuszem do pubu pod trzema miotłami. Dawali mi świetne piwo kremowe.
-Coś sie stało?-zapytałam Syriusza.
Ten tylko pokręcił głową.
-Black do cholery jestem twoją dziewczyną!
Łapa oparł sie o moje ramie i schował ręce do kieszeni.
Westchnęłam i upiłam łyk piwa.
-Pokłuciłem sie z Potterem...właściwie to on powiedział parę słów za dużo...
-Co?
-Bo moi rodzice są ze Slytherinu i mną pomiatają no ib mieszkam u Jamesa bo uciekłem z domu...-wtulił sie w moją szyje.
-Ja mam tak samo...mój tata jest śmierciożercą...-spodziewałam sie zaszokowania z jego strony ale on nie zareagował-Moja siostra też...
-To nic.
Wstałam. Black też wstał.
-Idziemy do pokoju życzeń, muszę mieć z Tb ten pierwszy raz!-żachnął.
-Dokładnie-szepnęłam w jego usta i go pocałowałam.

Witam!
Jak życie? Piszcie komentarze! Jak rozdział? Chcecie więcej? Następny rozdz za 7 komentarzy bez mojego udziału...powodzenia!

JILY CZYLI JAK KOCHAĆ PRAWDZIWIE...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz