36

2.7K 276 66
                                    

                  Co czułam? Nie wiem. Byłam oniemiała. Ja i Daniel przypominaliśmy skały. Zabrakło nam języków w gębie, nie mogliśmy zrobić kroku. Po prostu staliśmy jak kołki, przypatrując się tej dziewczynie. Blond włosy, brązowe oczy i kształty – to wszystko widziałam, gdy patrzyłam na dziewczynę u jego boku. Stałam przed lustrem, ale w odbiciu nie widziałam siebie, tylko ją. Dziewczynę zupełnie inną, ładniejszą, schludniejszą. Człowieka z krwi i kości.

                 Uderzyły we mnie kompleksy, którymi nigdy się nie przejmowałam. To, jak wyglądałam. Zachowałam się nie tak, jak zwykłam to robić. Nigdy się nie porównywałam, nigdy nie obchodziło mnie to, jak wyglądam. I co? Zachowałam się inaczej. Nie dorastałam tamtej dziewczynie do pięt. Byłam tą wiecznie umorusaną, uwielbiającą chodzić w dresach Brianną, która nie dbała o to, czy ma makijaż i perfekcyjnie uczesane włosy. Byłam tą dzikuską z lasu.

– ... kiedy byłaś w Valier. – Dosłyszałam tylko tyle.

               Nie zareagowałam. W zamian za to Daniel trzepnął mnie w ramię, a ja otrząsnęłam się z amoku, wracając do żywych.

– Możesz powtórzyć? – poprosiłam. – Nie dosłyszałam.

               Cade przyjrzał mi się sceptycznie, a potem zerknął na towarzyszącą mu kobietę. Miała na sobie sukienkę, która sięgała jej kolan i wyglądała w niej naprawdę dobrze.

– To Esther? – Bardziej zapytał, niż ją przedstawił. – Poznaliśmy się, kiedy byłaś w Valier.

– Aha.

                  Odwróciłam się do Daniela, uważnie przyglądającego się Esther.

– A co ona tutaj robi? – spytał chłopak, kładąc dłonie na szczupłych biodrach.

– Zaprosiłem ją do nas – odparł szatyn, uśmiechając się niewinnie.

– Po co?

                       Alfa skrzywił się. Widziałam, jak hamuje się, by po prostu nie wybuchnąć. A ja głupia stałam i wgapiałam się w blondynkę, zainteresowaną wystrojem chaty. Po co Cade przyprowadził tu dziewczynę ze stacji benzynowej? Po co w ogóle się z nią zadawał?

– Przedstawię jej resztę – rzucił Cade, a potem wyprowadził Esther z przedpokoju.

                   Daniel natychmiast odwrócił mnie ku sobie i potrząsnął mną jak pluszową maskotką. Szkoda, że czułam się jak taka zabawka, którą należy wyrzucić.

– Oddychasz? – spytał Beta.

                   Skinęłam głową, a potem wzruszyłam ramionami. Jednak nie byłam tego taka pewna. Zdumienie ciągle brało nade mną górę. Próbowałam to wszystko przeanalizować, ale nie mogłam.

– Co on... – Te słowa po prostu nie chciały mi przejść przez gardło.

                        Daniel złapał mnie za ramię, a potem pociągnął za sobą na górę. Po raz pierwszy weszłam do pokoju Bety. Nie miałam czasu na rozglądanie się po tej świątyni. Druga sprawa, nic bym tam nie zobaczyła. Ściany były czarne, meble i dodatki także, a rolety zasłonięte. Panował tu mrok. Chłopak zamknął za nami drzwi, a potem zrobił kilka rundek po pomieszczeniu. Jego oczy błyszczały na żółto, więc zaczynał się zmieniać.

– Czy on przedstawił nam laskę, z którą cię zdradza? – To pytanie naprawdę go dręczyło.

– Nie – machnęłam ręką – to niemożliwe. Wilkołaki, które są połączone, nie mogą się zdradzać. To sprzeczne ze... wszystkim. Odpada, tu chodzi o coś innego.

Keeper | TO #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz