Christopher zaczął oprowadzać mnie po zamku. Opowiadał o historii powstania Złotego Miasta nie pomijając żadnych szczegółów. Chłonęłam każdą informację. Poszliśmy na błonia. Oprócz nas było tu jeszcze dwóch chłopaków i dziewczyna.
- Od teraz rozpoczynasz swój trening. Pójdę na chwilę do zamku. Wrócę za dziesięć minut- odszedł. Spojrzałam na obcych uczniów. Mieli kolorowe włosy. Jeden miał białe, drugi czarne z niebieskimi końcówki, a dziewczyna liliowe Poczułam się niezręcznie chociaż nigdy nie miałam problemów z poznawaniem nowych ludzi.
- Cześć jestem Felix, a to są Nicole i Justin- odezwał się białowłosy.
- Hermiona, miło mi was poznać- uśmiechnęłam się. W tym momencie zmaterializował się przed nami Christopher. W rękach trzymał cztery książki. Na szyi wisiał mugolski stoper.
- Nie mogłeś tak od razu się teleportować?- zapytał Justin.
- Uznałem, że tak będzie zabawniej. Widzicie jezioro?- wskazał wielki zbiornik wodny. - Musicie przebiec sto okrążeń wokół niego.
- Żartujesz? Nie dam rady tyle przebiec. Co to ma być za trening na uzdrowiciela?- oburzył się Justin.
- Wszystkiego się dowiecie w swoim czasie- odparł niewzruszony nauczyciel. Nie mając wyjścia zaczęłam truchtać. Po dwudziestu okrążeniach byłam zmęczona. Inni też ledwo dawali radę.
Osiemdziesiąt rund później leżałam na ziemi próbując złapać oddech.
- Kolejnym zadaniem jest pięćdziesiąt przysiadów i godzina skoków na skakance. Zaczynajcie- wstałam i zaczęłam wykonywać ćwiczenia. Po godzinnym skakaniu nie czułam nóg.
- Przyniosłem dla was podręczniki od łaciny. Macie trzy miesiące na nauczenie się języka. W tym czasie codziennie będziecie ćwiczyć. Po upływie czasu przejdziemy do magii bezróżdżkowej i niewerbalnej, oklumencji i leglimencji, animagii oraz tworzenia eliksirów. Spróbuję nauczyć was podstaw walki bronią białą. Za trzy godziny przyjdę i przepytam was z materiału, który poznaliście- Christopher odszedł tak samo jak Justin z Nicole. Leżąc na trawie otworzyłam podręcznik i zaczęłam czytać. Nie spostrzegłam, że obok mnie położył się Felix.
- Jest nieźle walnięty, co nie?
- Szczerze, on jest gorszy od mojego nauczyciela eliksirów w Hogwarcie. Można stwierdzić, że Snape przy nim to anioł- mruknęłam.
- Uczysz się w Hogwarcie? Super, mam zamiar się tam przepisać.
- Gdzie obecnie chodzisz do szkoły?
- Do Salem- powiedział i oboje zagłębiliśmy się w nauce. Powoli przyswajałam informacje. Czas zleciał bardzo szybko. Nauczyciel zaczął pytać. Karą za błąd było pięć dodatkowych okrążeń. Jak ktoś się pomylił więcej niż trzy razy dostawał zaklęciem torturującym. W sumie za karę przebiegłam piętnaście rund. Justin pomylił się raz, a Nicole z Felixem dostali Cruciatusem.
- Na dzisiaj to koniec. Możecie pójść coś zjeść. Spotykamy się jutro o dziewiątej w tym samym miejscu. Śniadanie jest o ósmej- podniosłam się z ziemi i jęknęłam. Czułam się jakby ktoś przejechał po mnie walcem. Ledwo doczłapałam do zamku. Poszłam do jadalni. Po drodze natknęłam się na Harry'ego.
- Miona! Jak minął dzień?
- Mam dość. To były tortury. Musiałam przebiec sto okrążeń, potem pięćdziesiąt przysiadów i skakałam godzinę na skakance. Musiałam jeszcze zrobić piętnaście okrążeń za karę, bo pomyliłam się przy łacinie.
- Miałem podobnie. Widzę, że tu nie ma nikogo normalnego- dotarliśmy do jadalni. Usiadłam obok przyjaciela i zjadłam posiłek. Co dziwne nie odczuwałam głodu, ale nabrałam sił. Doczłapałam do komnaty i od razu rzuciłam się na łóżko. Zasnęłam natychmiastowo.Trzy miesiące zleciały bardzo szybko. Przyzwyczaiłam się do codziennych ćwiczeń. Zaprzyjaźniłam z Felixem, Nicole i Justinem. Harry'ego nie spotykałam za często. Ostatnio widziałam go dwa miesiące temu. Właśnie skończyłam trening gdy zaczął padać śnieg. Teoretycznie powinien być grudzień. Christopher zaczął nas uczyć magii niewerbalnej oraz bezróżdżkowej. Widząc nasze postępy dał nam dwa dni wolnego. Zamyślona nie zwracałam uwagi gdzie idę i wpadłam na kogoś. Upadłabym, ale silne ręce mnie złapały. Tą osobą był Harry. Uściskałam go. Przez trzy miesiące zdążył się trochę zmienić.
- Miona, dawno się nie widzieliśmy.
- Jak mija trening?- spytałam.
- Bardzo dobrze. Ferregon zaczął mnie uczyć przyzywania demonów i innych stworzeń. Dał mi dwa dni odpoczynku.
- Mi również Christopher dał wolne.
- Chciałabyś pójść do miasta? Nigdy tam nie byłem, a Ferregon powiedział, że uczniowie gdy mają czas właśnie tam chodzą- zaproponował zielonooki.
- Z chęcią- uśmiechnęłam się. Ruszyliśmy powoli. Szliśmy w ciszy, ale to nie była ta krępująca lub niezręczna tylko przyjemna.
- Hermiono tęsknisz za Hogwartem?- nagle spytał.
- W sumie to nie myślałam o nim, a ty?
- Tak samo nie myślałem o nim- doszliśmy do miasta. Było pięknie. Ośnieżone alejki, lampy świeciły się nadając atmosferę. Spacerowaliśmy bardzo długo. Obserwowaliśmy witryny sklepowe, dzieci bawiące się na śniegu. Robiło się coraz zimniej więc postanowiliśmy wracać. Dotarliśmy do zamku. Harry odprowadził mnie do wieży.
- Co jutro robisz? - spytał.
- Nie mam żadnych planów.
- Może pójdziemy jutro na spacer?
- Zgoda. Spotkajmy się po śniadaniu przed drzwiami wejściowymi.
- Dobrze. Dobranoc Hermiono.
- Dobranoc Harry- weszłam do pokoju. Wzięłam prysznic i poszłam spać.Witam w kolejnym rozdziale. Naprawdę nie mam pojęcia jak tak szybko napisałam tą część. Może to świąteczny cud. Tak jak dzisiaj po kolacji zaczął padać śnieg jednak tylko przez chwilę. W następnym będzie trochę romantycznie. Trzymajcie kciuki bym kolejny napisała tak szybko jak ten.
CZYTASZ
Harrmione Forever
FanficNadchodzi szósty rok nauki w Hogwarcie. Wojna z Voldemortem nieubłaganie się zbliża. W szkole pojawia się tajemniczy jegomość, który przynosi listy dla Harry'ego i Hermiony nadane z sekretnego, Złotego Miasta. Dwójka przyjaciół wyrusza w podróż. W t...