Proszę o komentarze!
Wstałam przed ósmą. Ubrałam się i próbowałam zapanować nad włosami. Wreszcie udało się i poszłam do jadalni na śniadanie. Usiadłam obok Nicole.
- Hej, słyszałam, że idziesz na randkę z nekromantą. Oni są najseksowniejsi- poruszyła śmiesznie brwiami.
- To mój przyjaciel ze szkoły i to nie będzie randka tylko zwykły spacer- zaoponowałam.
- Tłumacz się. Jak on ma na imię?
- Harry Potter.
- Co? Ten Potter, zbawca świata, jest nekromantą?- wytrzeszczyła oczy.
- Tak przyjechał razem ze mną z Hogwartu.
- Muszę go poznać- postanowiła.
- Chodź mam sie z nim spotkać przy wejściu- zaproponowałam. Po posiłku poszłysmy w umówione miejsce. Chłopak już czekał.
- Cześć Harry, to jest Nicole. Uczy sie ze mną uzdrawiania. Nicole to Harry Potter, mój przyjaciel- przedstawiłam ich sobie. Potem nie wiadomo po co przyszła reszta grupy. Po wymienionych uprzejmościach odeszłam z Harry'm w kierunku jeziora. Rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Wspominaliśmy dawne czasy oraz o planach na przyszłość. Harry pochwalił się kilkoma zaklęciami czarnomagicznymi, a ja powiedziałam, że jestem na nauce magii bezróżdżkowej i niewerbalnej. Spacerowaliśmy przez dwie godziny. Nagle zmaterializował się przed nami skrzat domowy.
- Pan Srange woła panicza i panienkę do sali tronowej- złapał nas za ręce i przeniósł do zamku. W sali tronowej znajdował się Sinc Srange czyli przywódca bractwa oraz Ferregon z Christopherem.
- Harry, Hermiono musimy wam powiedzieć o czymś ważnym. Pewnie słyszeliście o smoczych wojownikach. Właśnie znaleźliśmy potomków. Wy jesteście dwójką z nich. Harry to potomek Merlina, a Hermiony przodkiem jest Rowena Rawenclaw. Jutro poznacie resztę wojowników.
- Jak to my jesteśmy wojownikami? Czy Dumbledore wiedział?- zapytał roztrzęsionym głosem wybraniec.
- Tak Dumbledore wiedział, ale nie powiedział, ponieważ nie chciał stracić najważniejszego pionka w grze czyli ciebie. Wiadomo również, że Hermiona jest twoją przyjaciółką więc domyślał się, że powiedziałaby ci. Jak wrócicie do szkoły macie poprosić o ponowny przydział domów, ponieważ jestem pewien, że po złożeniu przysięgi nie będziecie pasować do obecnych domów, a najbardziej ty Hermiono- wyjaśnił wszystko Srange. Zaniemówiliśmy. Ferregon pozwolił nam odejść. Zaprosiłam przyjaciela do pokoju. Usiadłam na miękkiej kanapie, a Harry obok mnie. Siedzieliśmy w ciszy zajęci własnymi myślami. Pierwszy odezwał się zielonooki.
- Jak myślisz, czy reszta potomków też chodzi do Hogwartu i to może być ktoś, kogo znamy?
- Trudne pytanie. Możliwe, ale i tak się nie domyślimy- odparłam.
- Masz rację. Pójdę już, do jutra Hermiono- zanim wyszedł, podszedł do mnie i pocałował w policzek. Zrumieniłam się, ale chłopak już tego nie zauważył.
- To tylko przyjacielski całus, nic nie znaczył- biłam się z myślami. Czy on coś do mnie czuje? Na pewno nie, a czy ja mogę do niego coś czuć? Nigdy w ten sposób nie myślałam o Harry'm. Zawsze był dla mnie przyjacielem. Przez wakacje wyprzystojniał i dzięki treningowi zmężniał. Nie był już chłopcem którego poznałam na pierwszym roku. Nie mogąc wysiedzieć w komnacie wzięłam książkę o eliksirach i wyszłam na dwór. Nie zwracając uwagi na leżący śnieg usiadłam pod dębem. Gdy miałam czas zawsze tu przychodziłam. Zaczytana nie zauważyłam Nicole, stojącej nade mną. Zreflektowałam się, że nie jestem sama dopiero jak ktoś mi wyjął tom z dłoni.
- Nicole, co ty tu robisz?
- Szukałam cię. Opowiadaj jak randka?- usiadła obok mnie.
- To nie była randka tylko zwykły spacer- zaprotestowałam.
- Nie ważne- machnęła ręką. - Co robiliście?
- Spacerowaliśmy wokół jeziora i rozmawialiśmy o różnych rzeczach.
- Tylko tyle? - zapytała z zawodem w głosie
- Czego jeszcze oczekiwałaś? Romantycznego pocałunku, po którym zostalibyśmy parą i ucieklibyśmy hen daleko od tej niesprawiedliwości na świecie i Voldemorta?
- Zabrzmiało to jak scena z jakiegoś romantycznego filmu. Czyli nic się miedzy wami nie wydarzyło? - naciskała dalej.
- Nie... To znaczy po spacerze zaprosiłam go do pokoju i rozmawialiśmy chwilę, a gdy wychodził to pocałował mnie w policzek i tyle.
- Ha, czyli jednak- dziewczyna uniosła ręce w geście zwycięstwa- zrobiło się zimno więc postanowiłyśmy wracać. Powoli szłyśmy w stronę zamku. W sali wejściowej pożegnałam sie z przyjaciółką i wróciłam do komnaty. Przywołalam skrzata domowego i poprosiłam o coś ciepłego do picia. Stworzenie chętnie się zgodziło i zniknęło w trzaskiem by po chwili wrócić z kubkiem gorącej czekolady. Podziękowałam i usiadłam na fotelu. Wzięłam łyk ciepłego napoju i poczułam jak rozgrzewa mnie od środka. Po wypiciu czułam błogość i zmęczenie. Powoli wzięłam prysznic i ułożyłam się wygodnie w łóżku. Po chwili zasnęłam.
CZYTASZ
Harrmione Forever
Fiksi PenggemarNadchodzi szósty rok nauki w Hogwarcie. Wojna z Voldemortem nieubłaganie się zbliża. W szkole pojawia się tajemniczy jegomość, który przynosi listy dla Harry'ego i Hermiony nadane z sekretnego, Złotego Miasta. Dwójka przyjaciół wyrusza w podróż. W t...