17. Znowu w Hogwarcie!

544 28 4
                                    

Nie sądziłam, że czas tak szybko minie. Trzy lata w Złotym Mieście upłynęły bardzo szybko. Jestem bogatsza o nowe doświadczenia, poznałam cudownych ludzi i odkryłam dawno drzemiące we mnie uczucie do Harry'ego - poczułam szarpnięcie za ramię. Oderwałam się od myśli i spojrzałam w oczy Harry'ego. Za kilka godzin będziemy wracali do Hogwartu. Uznaliśmy, że spędzimy ostatnie godziny w Złotym Mieście na błoniach w pobliżu zamku.
- Nad czym tak myślisz moja droga? - spytał mnie.
- Spędziłam tu cudowne trzy lata. Wrócimy do Hogwartu i wszyscy będą myśleć, że minęły trzy godziny - westchnęłam. Dostałam całusa w nos. Zachichotałam i podniosłam się z ziemi. Powoli trzeba szykować się do powrotu.
- Chodź, musimy wracać - powiedziałam, również wstał i ruszyliśmy do zamku.
W środku był straszny ruch. Większość to uczniowie, którzy tak jak i my wracają dzisiaj do szkół. Rozdzieliłam się z Harry'm i skierowałam się w stronę swojej komnaty. Szłam powoli, podziwiając po drodze wiszące obrazy. Kilka razy ktoś na mnie wpadł. Na korytarzach panował chaos. Wreszcie dotarłam do swojego pokoju i rozejrzałam się. Półka z książkami została prawie w całości opróźniona, a moje rzeczy stały spakowane w kufrze. Zmniejszyłam go czarami i schowałam do kieszeni szaty. Wychodząc z komnaty odwróciłam się raz jeszcze i westchnęłam. Z ciężkim sercem szłam powoli w stronę głównej sali. Większość adeptów już tam czekała i żegnała się z opiekunami oraz znajomymi. Stanęłam w pobliżu mojej grupy przyjaciół i nauczycieli. Uścisnęłam mocno dłoń Christophera. Przytuliłam się do mojej trójki towarzyszów niedoli treningu Christophera.
- Będziemy tęsknić Hermiono. Obiecaj, że będziesz pisała do nas listy - pogroził mi palcem Felix. Przytaknęłam i otarłam łzę wzruszenia. W ciągu trzech lat bardzo się zżyłam z nimi. Postanowiłam, że raz na tydzień będę pisać do nich listy. Patrzyłam jak przechodzą pojedynczo przez portal, który miał ich z powrotem odstawić do szkół. Złapałam Harry'ego za rękę. On nic nie powiedział tylko popatrzył na mnie z czułością. Po chwili zjawiła się grupka wojowników. Prawdopodobnie na czas tamtego wymiaru mają się zjawić u nas w Hogwarcie. Wtedy ja z Harry'm poprosimy o ponowny przydział domów.
- Gotowi do powrotu? - usłyszałam głos Ferregona, który zaszedł nas od tyłu. Podskoczyłam przestraszona.
- Oczywiście - odpowiedzieliśmy chórem. Pomachałam czwórce nowych przyjaciół na pożegnanie i po kilku chwilach już ich nie było.
- Uważajcie na siebie i nie dajcie się zmanipulować staremu - mrugnął do nas nauczyciel i uścisnął dłonie na pożegnanie. Zamknęłam oczy i przeszłam przez portal. Poczułam nieprzyjemne uczucie w brzuchu i zakręciło mi się w głowie. Uchyliłam powieki i zauważyłam, że klęczałam na podłodze w Pokoju Życzeń. Otrząsnęłam się z nieprzyjemnego uczucia po podróży i wstałam z ziemi. Jednak niewiele to dało, bo właśnie pojawił się Harry i wpadł na mnie. Teraz oboje leżeliśmy na podłodze. Zaśmialiśmy się i nie mogliśmy zatrzymać tej karuzeli śmiechu. Powoli udało nam się uspokoić i chłopak pomógł mi wstać z podłogi. Otrzepałam się z kurzu i westchnęłam. Znowu w Hogwarcie. Został tylko mały problem...
-Harry... jak powiemy reszcie, że jesteśmy razem? Przecież nie możemy mówić prawdy - zmartwiłam się. Nie chciałam okłamywać przyjaciół, ale innego wyjścia nie miałam.
- Podczas szlabanu u Snape'a postanowiłem wyznać Ci moje uczucie do Ciebie, z którego zdałem sobie sprawę już na początku wakacji - odparł chłopak. Przystałam na taki pomysł i wyszliśmy po cichu z pokoju. W zamku panowała cisza. Z pewnością większość uczniów korzystała pewnie z ładnej pogody lub odrabiała lekcje. Niezauważeni zeszliśmy do lochów i zapukaliśmy do drzwi gabintetu Nietoperza. Po krótkim czasie oczekiwania wpuścił nas bez słowa do środka.
- Jak wy wyglądacie?! Od razu widać, że nie było was kilka lat! Granger ma o wiele dłuższe włosy, tak samo Potter zarósł jak drwal. Idioci! Zgredek! - obok nauczyciele pojawił się skrzat. Przywitał się z nami drżącym głosem.
- W czym mogę pomóc? - spytał cały przestraszony. Wpatrywał się w podłoge swoimi wielkimi oczami.
- Obetnij pannie Granger włosy i potem zrób to samo z panem Potterem. Szybko! - krzyknął i zniknął w głębi gabinetu, trzepocząc czarnymi szatami. Usiadłam na krześle i czekałam cierpliwie aż skrzat skończy pracę. Zwinnie obcinał kosmyki włosów. Przyjrzałam się efektowi końcowemu, znowu miałam moje niesforne loki do ramion. Patrzyłam z uśmiechem jak Zgredek obcina Harry'ego. U niego poszło szybciej, ale przez przypadek skrzat zranił go lekko w ucho. Przerażone stworzenie ze łzami w oczach zaczęło błagać o wybaczenie. Chłopak zaczął go uspokajać i za pomocą różdżki pozbył się urazu. Po skończonej pracy Zgredek zniknął, a na jego miejsce pojawił się Snape.
- Od razu lepiej! Nie mogliście chociaż raz użyć swoich pustych głów i oporządzić się jeszcze w Złotym Mieście? Jednak taki wysiłek umysłowy jest dla was za trudny - opluł nas jadem i dłonią pokazał nam drzwi. Zrozumieliśmy, że nie jesteśmy tu mile widziani i wyszliśmy jak najszybciej.
- Niechętnie, ale muszę przyznać nietoperzowi rację - skrzywił się Harry. Kiwnęłam głową i złapałam go za dłoń.
- Musze rozpakować mój kufer. Spotkamy się na kolacji, dobrze? - nie czekając na odpowiedź dałam chłopakowi całusa w policzek i szybko ruszyłam w kierunku pokoju prefektów. Po drodze nie spotkałam nikogo, ale na miejscu, w salonie siedzieli bracia Malfoyowie. Gdy mnie ujrzeli zaczęli przekrzykiwać się nawzajem. Wreszcie opanowali się i Draco powótrzył swoje pytanie - Hermiono! Czy ty wiesz co przeżyłem?! Gdzie ty byłaś, że musiałem zamieniać się w... Pottera byle uratować jego szlachetny tyłek? - nic nie zrozumiałam. Po chwili zaczęłam łączyć fakty. Nie wierzę, że Snape namówił tę dwójkę by zmienili się we mnie i Harry'ego. Wybuchłam śmiechem, gdy wyobraziłam sobie tę sytuację. Jednak groźne spojrzenia braci opanowały mój napad.
- Przepraszam was, ale sytuacja była poważna i musiałam wybrać się z Harrym poza Hogwart i potrzebowaliśmy jakiegoś usprawiedliwienia - wzruszyłam ramionami i poszłam do swojej sypialni. Na jej widok westchnęłam i przywitałam się z łóżkiem, rzucając się na nie. Jednak wiedziałam, że muszę rozpakować swój kufer. Wyjęłam z kieszeni szatni czarną skrzynię, pomniejszoną zaklęciem i po postawieniu na podłogę odczarowałam przedmiot. Szybko poukładałam rzeczy i wyszłam z pokoju. Zdziwiona przestanęłam, na środku salonu stał dyrektor ze srogim wyrazem twarzy. Jego iskierki w oczach znikły, a dostrzec można było, że szykują się kłopoty.
- Zapraszam ze mną do mojego gabinetu panno Granger - odwrócił się na pięcie i wyszedł trzaskając drzwiami. Nie pozostało mi nic innego jak pójść za nim. Opuściłam pokój pośpiesznie i starałam się nadążyć za dyrektorem.

 Opuściłam pokój pośpiesznie i starałam się nadążyć za dyrektorem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Witajcie... znowu długa przerwa, ale ja się nie poddaję i ukończę to opowiadanie! Dzisiaj trochę krótszy, ale sama muszę przemyśleć po co dyrektor wezwał do siebie Hermionę 😅 jednak min 1000 słów jest!😅
Do następnego!
Komentujcie!

Harrmione ForeverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz