Rozdział 24

1.4K 82 6
                                    

Christy

Obudziłam się na bardzo wygodnym łożu. Nie było to moje, choć mój ojciec kupił mi jedno z najwygodniejszych łóżek jakie w ogóle istnieją. Obruciłam się na prawy bok i widzę czarną półkę, a na niej zegar, który wskazuję godzinę 12.35. Przestraszyłam się, bo nigdy tak długo nie spałam. Usiadłam na łóżku i widzę, że na sobie nie mam swoich ubrań, lecz tylko t-shirt należący do chłopaka i moje majtki. Zarumieniłam się, bo wygląda na to że ktoś mnie rozebrał. Mam nadzieję, że do niczego nie doszło.

Wstałam i zaczęłam szukać swoich ubrań po pokoju, lecz bez skutku. Postanowiłam, że poszukam łazienki. Otworzyłam drzwi od sypialni, żeby nikt nie usłyszał. Wyjrzałam nosem i rozejrzałam się czy nikogo nie ma. Nie chciałam żeby ktoś zobaczył mnie w takim wydaniu.

Upewniłam się że nikogo nie ma w zasięgu wzroku, więc wyszłam z sypialni. Na przeciw mnie były drzwi. Drzwi przymknięte, które otworzyłam szerzej i znalazłam... łazienkę! Moje zbawienie! Chciałam już tam wejść, gdyż nie było mi to dane, bo z dołu usłyszałam głos:

-Obudziłaś się już?- obruciłam się w stronę, z której słyszałam głos.  Znowu widziałam (choć z jakiś 10 metrów, bo korytarz był dość długi) piękne zielone oczy i
czekoladowe, rozczochrane włosy. Zarumieniłam się, bo stałam przed nim w samych majtkach i zapewne w jego koszulce. Jaki wstyd Christy. Jaki wstyd.

On jak mnie zauważył i tylko się uśmiechnął. Jaki piękny biały uśmiech! Ja w tym momencie, zarumieniłam się jeszcze bardziej. On podchodził do mnie coraz bliżej, aż dzieliły nas centymetry. Myślałam że mnie pocałuje, ale byłam w błędzie. On tylko z tym swoim uśmieszkiem na twarzy powiedział:

- Widzę, że znalazłaś łazienkę. Myślałem, że będę mógł sam Cię do niej zaprowadzić- dalej ten chytry uśmieszek na jego twarzy. Ja zbita z tropu, odsunęłam się od niego i powiedziałam żeby się odgryźć:

- Jednak umiem sama znaleźć łazienkę - uśmiechnęłam się ironicznie i weszłam do łazienki. Rozebrała z siebie rzeczy i weszłam do kabiny prysznicowej. Umyłam się żelem truskawkowym. Spłukałam z siebie płyn i wyszłam z kabiny. Wytarłam się ręcznikiem, założyłam szlafrok, oraz moje majtki (xd)* i wyszłam z łazienki. Nie chciałam ubierać tego samego, nie należącego nawet do mnie.

Zeszłam na dół, bo pewnie tam znajdował się Leo. Schodząc na dół, poczułam wspaniały zapach jajecznicy. Uwielbiałam ją. Kiedy zeszłam zobaczyłam, że Leo jest bez koszulki. Stał przy patelni i smażył jajecznicę. Miał umięśniony tors. Widać że coś pakuje. Przygryzłam wargę na ten widok. Na ten cudowny widok. Spróbowałam usiąść żeby nie usłyszał, ale nie jestem dobrym skradaczem. On usłyszał mnie i podszedł do mnie. Znowu dzieliły nas centymetry. Tym razem doczekałam się pocałunku. Całował mnie namiętnie, a nasze języki tańczyły razem szalony taniec. Oderwaliśmy się od siebie, kiedy poczuliśmy nieprzyjemny zapach. Okazało się że to jajecznica. Leo szybko podbiegł do kuchenki i wyłączył gaz. Ja zaśmiałam się po cichu, lecz on to usłyszał. Podszedł do mnie i przerzucił mnie przez bark. Nie chciałam tego więc zaczęłam bić go w plecy i drapać, ale on tylko się że mnie śmiał.

-Puść mnie!- krzyczałam cały czas na przemian z drapaniem po plecach i biciem.

- Jak powiesz, że nie jestem byle kim dla ciebie- zdziwiło mnie jego słowa. Myślałam że raczej powie że go kocham lub coś w tym stylu, a tu zaskoczenie.

- Nie jesteś dla mnie byle kim. W ogóle skąd takie podejrzenie?- zapytałam, a on położył mnie na kanapie i sam usiadł obok mnie. Zaczął:

- na imprezie mówiłaś co innego.

______________
Siemka misiaczki! Przepraszam że nie było mnie tak długo, ale nie mam weny dlatego rozdziały pokazują się co tydzień. Rozdział ma 580 słów za długą nieobecność. Dziękuję za prawie 3,000 wyświetleń na tej książce! Na książce inaczej "infach" wystawie wyjaśnienia gwiazdek "*" obok wyrazów.
Do zobaczenia!
misia_12

Tylko taniec...? (KOREKTA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz