***
Byliśmy już w skate parku.
Usiadłam na oparciu jakieś ławki,
Shawn zrobił to samo.
Siedzieliśmy tak chwilę nic nie mówiąc.
Potem brunet odezwał się:- Nie wiedziałem, że jesteś aż taka niegrzeczna. - powiedział uśmiechając się brunet.
- A co niby robię takiego niegrzecznego? – burknęłam w jego stronę.
- Ucieczka ze szkoły, żucie gumy na lekcji. Ojej. Demoralizcja*.- powiedział ze śmiechem słyszalnym w głosie.
- Sam kazałeś mi stamtąd iść, no to co miałam tak siedzieć i czekać, aż ta stara prukwa przyjdzie, zabierze te sraczkowate teczki i powie mi grzecznie, że mam iść do domu?
No chyba nie. - warknęłam i odwróciłam głowę w drogą stronę.- A gdybym kazał ci skoczyć z balkonu też byś skoczyła? Nie zawsze warto mnie słuchać. – odparł obojętnie brunet.
- To akurat wiem. – odpowiedziałam, przy czym zaczynając kłótnię z brunetem.
- Lubisz mi dowalać zgadłem?- zapytał.
- Jesteś geniuszem. – powiedziałam sarkastycznie.
- O, jedyne miłe słowo, które od Ciebie usłyszałem. - odpowiedział brunet nie rozumiejąc nadanej aluzji**.
- Matole. - dodałam po wypowiedzi bruneta.
- Musiałaś zepsuć tak piękną chwilę? - zapytał z udawanyn żalem w głosie.
- No. - burknęłam.
- Jezu jak Ty mnie denerwujesz. - odpowiedział wkurzony głosem Shawn.
- Bywa. - odpowiedziałam obojętnie.
Po czym spojrzałam na bruneta. Widząc jego wściekłą minę wybuchłam śmiechem, po chwili zrobił on to samo. Kiedy przestaliśmy się śmiać zapytałam ironicznie.
- W ogóle co ja tu robię? Jeszcze z tobą. - spojrzałam na Shawna znacząco przewracając oczami.
- Siedzisz z miłością swojego życia w skate parku. - westchnął brunet.
- Miłością mojego życia? Kpisz. - zaśmiałam się sarkastycznie patrząc w stronę bruneta. Ten wstał z ławki i złapał mnie za rękę.
- Co robisz? - zapytałam zdezorientowana.
- Zobaczysz. - poruszył w zabawny sposób brwiami.
Ciemnooki ciągnął mnie za rękę przez cały skate park aż do wyjścia. Całą drogę pytałam się go co robi i wyrwałam mu swoją rękę. Kiedy w połowie drogi udało mi się to odsunęłam się od niego.
- Nie ufasz mi? - zapytał zdziwiony.
- A mam jakiś powód, żeby Ci zaufać?
Shawn uśmiechnął się głupio i złapał mnie w talii po czym przewiesił przez swoje ramię.
- Pogięło Cię?! Puść mnie natychmiast!
- Nie.
- Słucham?!
- Dobrze słyszysz.
- Masz mnie puścić! Czego nie rozumiesz?!
- Nie.
- Co znaczy nie?!
- Chyba jednak Ty czegoś nie rozumiesz. - zaśmiał się głośno i przerzucił mnie na drugie ramię.
- Shawn puszczaj mnie!
CZYTASZ
Pretend that you love me | S.M
FanfictionOna - dziewczyna pochodząca z bogatej rodziny, od której za wszelką cenę chce się uwolnić. Uważa, że pieniądze rodziców nie są jej do niczego potrzebne i sama dobrze umie zadbać o siebie oraz swoje potrzeby. Pewnego dnia jest zmuszona do przyjścia n...