Chapter 12

336 29 7
                                    

***
- Dziękuję za tak zmarnowany początek wakacji Mendes. - powiedziałam rzucając kluczami o biurko i podchodząc do okna.

- Nie przesadzasz? Przecież Ty też uciekłaś. To nie tylko moja wina. - wzruszył ramionami.

- Nie, nie przesadzam. Mogłam Cię nie słuchać.

- Mogłaś, aczkolwiek posłuchałaś, nie wiedzieć dlaczego. - odpowiedział śmiejąc się pod nosem.

- Gdyby można było cofnąć czas, to nawet bym z tobą słowa nie zamieniła. - powiedziałam rozwścieczona patrząc na bruneta, który był wyraźnie zszokowany po tym co powiedziałam. Chciałam go od razu przeprosić bo nie to miałam na myśli, ale mój strach nad sytuacją przejął kontrolę.

- Myślałem, że mnie chociaż by lubisz. Chyba pomyliłem się co do Ciebie. - powiedział i wyszedł z klasy z wiadrem.

Zrobiło mi się go żal. Na prawdę nie chciałam tego powiedzieć. On na serio mnie polubił i ja jego również. Nie mam pojęcia dlaczego tak powiedziałam. Mam nadzieję, że znajdę się na odwagę i go jakoś przeproszę.

Brunet po chwili przyszedł z wiatrem pełnym wody i położył go na jednym ze stolików, który znajdował się najbliżej okien. Dał mi ścierkę i płyn do mycia szyb skrupulatnie unikając mojego wzroku. Wzięłam przedmioty od z jego rąk i zaczęłam powoli myć jedno z okien. Shawn zaś mył stoliki oraz podłogi. Po jakieś godzinie skończyliśmy jedną klasę. A było ich około dwudziestu pomijając pokój nauczycielski, sekretariat i salę gimnastyczną. Musieliśmy wszystko porozdzielać tak aby się wyrobić. Shawn kiedy skończył swoją pracę szedł do następnej klasy. Kiedy on już posprzątał cztery klasy ja tkwiłam w drugiej nadal myjąc te cholerne okna. Brunet bez słowa wziął ode mnie płyn do okien i wziął jakąś ścierkę. Zaczął myć ostatnie z okien przy czym praca szła szybciej.

Kiedy już na dobre skończyliśmy pracę wyszłam z klasy do toalety umyć ręce. Kiedy wróciłam zdarzyłam się w drzwiach z brunetem, który na moje nieszczęście w jednej z rak trzymał wiadro z brudną wodą, która jak można się domyślić wylądowała na mnie, a ze mnie w większej części na podłogę.

- Cholera! - wykrzyknęłam zdenerwowana.

- Kurde przepraszam. Trzeba to posprzątać. - westchnął brunet ani razu na mnie nie spoglądając.

Odłożył wiadro i poszedł po mop. Zaczął wycierając podłogę a ja poszłam ponownie do toalety. Moje ubranie było całe przemoczone. Już nie wspomnę o tym jak śmierdziałam pomyjami. Nie ma co. Taraz będę jeszcze musiała w takim stanie iść pieszo do domu, bo nie ma najmniejszych szans na to, aby chłopak zabrał mnie ze sobą. Nie po tym co mu powiedziałam. Mam tylko nadzieję, że jakoś się z nim pogodzę. Bo ta cała cisza między nami zaczyna mnie irytować.

Wyszłam z łazienki i poszłam w kierunku wyjścia z budynku. Shawn kończył sprzątanie i szedł odnieść klucze do kantorka. Złapałam jedną ręką drzwi i pchnęłam je dość mocno. Brunet aby spojrzał na mnie z żalem w oczach oraz z przełknięciem śliny poszedł w przeciwnym kierunku. Wyszłam z budynku i zaczęłam kierować się w stronę domu. Szłam dość szybko aby wziąć porządny prysznic i przebrać się w jakieś normalne czyste rzeczy.

《《《》》》

Otworzyłam drzwi mieszkania przekręcając klucz. Weszłam do domu ściągając buty w przedpokoju i biegnąc na górę. Wparowałam z hukiem do łazienki ściągnąć z siebie przemoczone ubrania i wchodząc pod prysznic. Odkręciłam kran z lodowatą wodą i szybko wykonałam zamierzoną czynność. Była 16:00 więc poszłam do pokoju i włączyłam jakiś film na laptopie. Kiedy się skończył weszłam na Facebook'a. Shawn był dostępny ale nic nie pisał, jak zwykle to robił. Mam nadzieje, że mu przejdzie. Wiem, że powinnam zebrać się i go przeprosić ale jak zwykle tchórze. Mimo tego, myślę, że sam się odezwie i zapomnimy o sprawie. Następnym razem Steinfeld zamknij mordę.

Dalszą część dnia spędziłam przed ekranem laptopa leżąc oraz jedząc. A potem jęczę, że jestem gruba. Kiedy dzień dobiegł końca położyłam się spać ze skrytą nadzieją, że Shawn mi wybaczy.

《《《》》》

Kolejny dzień zaczął się dość spokojnie. Zeszłam na parter i jak zwykle zrobiłam sobie śniadanie oraz szykowałam się do wyjścia. Nerwowo sprawdzałam ekran telefonu czy aby Shawn nic nie napisał. Jednak tak nie było. Trochę znużona całą sytuacją z wczoraj opuściłam mieszkanie ówcześnie zamykając je na klucz i kierując się w stronę szkoły szłam powolnym krokiem.

Byłam już na miejscu i poszłam do woźnego po klucze od następnych sal do posprzątania. Odebrałam przedmiot i ruszyłam w kierunku pierwszej klasy. Przed drzwiami wejściowych stał Shawn z wiadrem i jakimiś ścierami. Spojrzałam na niego wybiórczo i otworzyłam drzwi. Weszłam do środka podchodząc do okien oraz ówcześnie biorąc od bruneta przedmioty potrzebne mi do umycia okien. Przez cały pobyt w szkole nie zamieniliśmy ze sobą słowa. Może to i dobrze, chociaż zaczęło mi go brakować. Nie znam go jakoś dobrze, ale zdążyłam przyzwyczaić się do jego towarzystwa, więc bardzo dziwnie czułam się kiedy nie mogłam z nim porozmawiać. Hipotetycznie mogłam, ale obawiałam się, że on tego nie chce.

Kiedy skończyłam pracę wróciłam do domu. Siedziałam w nim bezmyślnie wgapiając sie w ekran telewizora. Kiedy bezlitośnie mijały godziny postanowiłam wyjść do parku i pomyśleć nad tym co powinnam zrobić. Stwierdziłam, że kolejnego dnia spróbuję nawiązać jakiś kontakt z brunetem nie tylko wzrokowy. Wróciłam do mieszkania z entuzjazmem* na zaplanowany krok w stosunku do Shawn'a.

《《《》》》

Następnego dnia wstałam tak jak zwykle i wykonałam te same czynności. Wyszłam z mieszkania, weszłam do szkoły i odebrałam klucze. Był to już trzeci dzień mojej harówki tam. Pozostały jeszcze cztery dni i będę mieć święty spokój od tego całego budynku, w którym nienawidziłam przebywać. Brunet czekał na mnie i tym razem on odebrał klucze. Był już w środku jednej z sal i wycierał podłogi. Spojrzał na mnie z żalem w oczach i opuścił wzrok na mop, którego trzymał w rękach. Minęłam go z zdezorientowaniem i zdenerwowaniem, którego nie dało się nie zauważyć. Brunet widząc moje trzęsące się ręce spojrzał na mnie błagalnie po czym opuścił klasę. Chciałam z nim pogadać ale nie wiedziałam jak. Stał się dla mnie cholernie ważny, jak najlepszy przyjaciel, którego nigdy nie miałam. Znów wróciłam do domu z nadzieją, że jakoś to wszystko sie ogarnie i będę mogła rozmawiać oraz spędzać czas w jego towarzystwie tak jak robiłam to do tamtej pory.

Niestety przez kolejne dni Shawn zachowywał się tak jakby mnie nie zauważał. No Steinfeld można śmiało stwierdzić, że relacje z Shawn'em spieprzyłaś koncertowo.
----------------------
Entuzjazm* - stan zachwytu, radosnego uniesienia, podniecenia; zapał, euforia, ferwor, ekstaza
----------
Kochani!
Przepraszam, że dodałam go dopiero dzisiaj, ale brak weny wygrał.
Z góry przepraszam, że rozdział jest nudny i beznadziejny.
Dziś nie żebram gwizdek bo ten rozdział z pewnością na nie zasługuje.
Następny będzie lepszy obiecuję 😂
Za 3-4 dni postaram się dodać!
Dzięki i do kolejnego! 😈

Pretend that you love me | S.M Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz