Chapter 8

343 28 2
                                    

***
Weszłam do domu po cichu odkładając klucze od mieszkania na komodę. Ściągnąłem buty i weszłam równie cicho na pierwszy stopień schodów. Jednak moje starania o zachowaniu ciszy były bezsensowne, bo kiedy tylko zaczęłam skradać się do pokoju oświeciły się światła w jadalni. Przy stole siedzieli moi rodzice. Byłam zdziwiona, że w ogóle zostałam ich w domu. Rzadko kiedy tu bywali, przeważnie wyjeżdżali w jakieś durne delegacje* i tyle ich widziałam.

Kiedy światła się zaświeciły odwróciłam się w ich stronę i powoli szłam do miejsca, w którym przebywali. Matka siedziała wyprostowana trzymając w ręce kubek od herbaty, natomiast ojciec przyjął posturę zgarbionego i podpierał głowę lewą ręką. Po chwili matka zawołała mnie do siebie.

Przeczuwam jakieś długie kazanie.

- Pozwól tutaj Hailee. -powiedziała matka mrożącym krew w żyłach głosem.

Poszłam i odsunęłam lekko jedno z krzeseł obok ojca. Ten patrząc na znerwicowany wzrok matki nagle się wyprostował. Pomijając fakt, że chciało mi się śmiać z jego zachowania, czułam, że dojdzie do wielkiego dymu, bo jeszcze tak wkurzonej matki nie widziałam.

- O co chodzi? - powiedziałam obojętnym tonem, rozluźniając nogi pod stołem i prawie leżąc na krześle.

- Może Ty mi powiesz. - burknęła nie spuszczając ze mnie wzroku.

- Nie rozumiem. - odparłam ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.

- Gdzie byłaś? - wtrącił ojciec pod wpływem wzroku matki.

- U koleżanki.

Tak Hailee, na pewno ci uwierzą. Jak wiedzą, że nie lubisz lasek ze swojej szkoły. Genialne kłamstwo.

- Nie okłamuj nas. - warknęła matka słysząc moją odpowiedź na pytanie ojca.

- Nie okłamuję- odparłam nadal trzymając się swojej wersji, chociaż sama w to nie wierzyłam.

- A jak wytłumaczysz mi dzisiejszą akcje w szkole?

- Jak nam wytłumaczysz? - poprawił ją ojciec.

- Jaką akcje? - udałam, że nic nie wiem, chociaż w kościach czułam, że będzie przerąbane.

- Na prawdę mam ci wymieniać? Ucieczka z kozy raz. Dwa, uderzenie koleżanki. Trzy, ponowna ucieczka ze szkoły. - powiedziała bardziej zdenerwowana niż przedtem.

- No ale nie będę w ostatnie dni siedziała w kozie. Proszę Was.

- To trzeba było słuchać nauczycieli. Wtedy nie było by żadnego powodu, aby umieszczać cię w kozie. Nawet nie wspomnę już o tym, że ucieczka zarówno pierwsza jak i druga z chłopakiem z klasy.

- Zasrana papla. - burknęłam pod nosem na nauczycielkę.

- Słucham?

- Nie, nic. No przepraszam..

- Twoje przepraszam nic tu nie zmieni. Wracasz jeszcze tak późno do domu. Pytam się po raz kolejny gdzie byłaś?

- Mów prawdę. - dodał ojciec.

Kiedy już wiedziałam, że nie mam szans ich robić w konia, bo w to, że byłam u koleżanki to nawet ja sama nie wierzę. Więc postanowiłam, że powiem im prawdę. Chociaż było dla mnie dziwne, to ze zaczęli się tak nagle interesować gdzie jestem. Nigdy tego nie robili.

- No dobra. Byłam u kolegi.

- Tak długo? Jest juz po północy! - uniósł się ojciec.

Pretend that you love me | S.M Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz