Chapter 22

646 22 10
                                    

***

*3 tygodnie później*

Jak zwykle wstałam rano i zaczęłam przygotowywać się do wyjścia z domu. Wyjęłam z szafy naszykowane dzień wcześniej ubrania i poszłam do łazienki. Kiedy wychodziłam zaczęło kręcić mi sie w głowie. Po krótkim zastanowieniu postanowiłam nie iść do szkoły. Wróciłam do pokoju i położyłam się na łóżku.

Po chwili zasnęłam. Obudziłam się o 11 i spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Shawn dzwonił 15 razy. Postanowiłam nie oddzwaniać, bo znając bruneta i jego zapominalstwo, nie wyłączył dźwięku w telefonie, a to w naszej urodziwej szkole kończy się zabraniem urządzenia.

Ruszyłam się z łóżka i podbiegłam do kuchni. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam masło orzechowe. Podeszłam do szafki z pieczywem i wyjęłam dwie kromki chleba tostowego. Włączyłam toster i włożyłam pieczywo. Po chwili wyjęłam gotowe już tosty Posmarowałam masłem orzechowym po czym położyłam na talerzyku i usiadłam przy stole.

Nagle po całym mieszkaniu rozległ się dzwonek do drzwi. Odłożyłam ugryziony chleb i podeszłam do drzwi, otworzyłam je i nawet nie zdążyłam wziąć oddechu, a brunet przytulił mnie tak mocno, że nie potrafiłam oddychać.

- Shawn za chwilę mnie udusisz. - powiedziałam z lekkim uśmiechem na twarzy.

Brunet puścił mnie, wszedł do mieszkania i zatrzasnął za sobą drzwi.

- Martwiłem się. - spojrzał na mnie gniewnym wzrokiem i widać było, że oczekuje wytłumaczenia.

- Źle się czułam. - odwróciłam się plecami do Shawn'a i poszłam w kierunku kuchni. Usiadłam na krześle i zaczęłam jeść wcześniej przygotowane tosty.

- A nie wiesz do czego służy telefon komórkowy? Zadzwonić to już nie łaska? - powiedział wyciągając telefon z kieszeni i pokazując na niego, oraz patrząc na mnie gniewnym wzrokiem.

- Jeny, stało się coś? - westchnęłam przełykając kęs śniadania.

- Nie, ale mogło. Czy ty w ogóle o mnie myślisz? - odparł wysuwając krzesło i siadając na nim, nie spuszczając ze mnie swojego wrogiego wzroku.

- Czyli co mogło? - oznajmiłam dalej przeżuwając posiłek.

- Mogłem umrzeć z tęsknoty i martwienia się o Ciebie. - zagaił rozgniewany brunet.

- Dobra już nie przesadzaj. - stęknęłam lekko uśmiechając się pod nosem.

- AHA?! Ja tu sie martwię, a ta ,,Dobra już nie przesadzaj". No zgłupiała do reszty. Chyba chce żebym w grobie skończył. - odrzekł oburzony brunet.

- Jak mówisz do mnie to nie zwracaj sie w 3 osobie, bo uznam, że jesteś chory psychicznie. - bąknęłam pod nosem, wstając i odkładając talerz do zmywarki.

- Ty chyba chcesz bym się pogniewał. - rzucił w moim kierunku, przy okazji ruszając noga pod stołem i przypominając co najmniej mojego ojca.

- A gniewaj się. - odpowiedziałam z ledwością powstrzymując się od śmiechu.

Nagle zrobiło mi się strasznie niedobrze i pobiegłam do toalety. Zaniepokojony brunet ruszył za mną. Zamknęłam się w toalecie i zaczęłam wymiotować.

- Hailee co się dzieje? – powiedział z zaniepokojeniem w głosie brunet, stojąc i pukając w drzwi pomieszczenia.

- Nic, idź już. - krzyknęłam siedząc na ziemi.

- Kochanie wyjdź, musisz jechać do lekarza. - doniósł chłopak, co jakiś czas pociągając za klamkę.

Po chwili zebrałam tyle sił by móc otworzyć drzwi i wyjść z łazienki. Kiedy opuściłam pomieszczenie poszłam od razu do pokoju i położyłam się w łóżku. Shawn wszedł do mojego pokoju oraz usiadł obok mnie i patrzył na moją bladą twarz.

- Pójdziesz do lekarza? – zapytał, nie spuszczając ze mnie wzroku.

- Pójdę jutro. - westchnęłam patrząc na chłopaka.

- Dobrze, chcesz zostać sama? - zapytał łapiąc mnie za rękę.

Kiwnęłam twierdząco głową, po czym brunet pocałował mnie w czoło po czym wyszedł z pokoju zamykając drzwi.

Cały dzień minął mi na spaniu oraz jedzeniu. Czasem napisałam do Shawn'a, by się nie martwił. Zaczęłam podejrzewać, coś innego niż chorobę, lecz to nie było możliwe. Chociaż, gdy dużej się nad tym zastanowić. Mam jednak nadzieję, że jestem w błędzie.

《《《》》》

Nazajutrz tak jak obiecałam Shawn'owi miałam zamiar udać się do lekarza. Wczesnym rankiem obudziłam się, poszłam wziąć prysznic. Ubrałam świeże ubrania oraz zrobiłam lekki makijaż. Już miałam wychodzić z domu, kiedy znów zebrało mi się na wymioty. Zaczęłam zastanawiać się czy wszystko ze mną w porządku. Kiedy wyszłam z toalety postanowiłam nie rezygnować z wyjścia z mieszkania, jednak zmieniłam plany dotyczące pójścia do lekarza. Przeszłam parę przecznic i wstąpiłam do najbliższej apteki. Poprosiłam o test ciążowy i wróciłam do mieszkania. Opakowanie schowałam pod łóżkiem. Bałam sie spojrzeć na to pudełko, a co dopiero skorzystać z jego zawartości. Położyłam się i momentalnie zasnęłam. Mój sen był tak twardy i długi, że obudziłam sie dopiero późnym wieczorem. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu, nie było żadnej wiadomości od Shawn'a. Pomyślałam, że być może obraził się na mnie. Weszłam na Facebook'a. Shawn był niedostępny, tam również nie otrzymałam wiadomości od niego. Postanowiłam zadzwonić do bruneta i zapytać czy wszystko w porządku mimo późnej pory. Próbowałam sie połączyć wielokrotnie, lecz jego telefon nie odpowiadał.

Następnego dnia postanowiłam iść do szkoły. Wstałam wcześnie tak jak zawsze, ubrałam się, zrobiłam makijaż i byłam gotowa do wyjścia. Opuściłam mieszkanie zamykając je i biorąc klucze ze sobą. Rodziców jak zwykle nie było w domu, a gosposia z prywatnych przyczyn nie przychodzi dzisiaj do pracy. Szłam chodnikiem kierując się w stronę szkoły. Po 15 minutach byłam już na miejscu. Przekroczyłam próg budynku znienawidzonego przez miliony ludzi. Wchodząc do klasy na lekcje zobaczyłam Shawn'a, który był zestresowany widząc mnie. Usiadł jak najdalej ode mnie. Byłam zdezorientowana całą sytuacja. Postanowiłam po zajęciach złapać go i zapytać co jest nie tak. W środku lekcji do klasy weszła wicedyrektor.

- Shawn, proszę Cię o odebranie dokumentów z sekretariatu na przerwie. – powiedziała, na co brunet kiwnął głową, przeprosiła i wyszła z klasy.

Spojrzałam sie na bruneta pytającym wzrokiem, ten tylko spuścił głowę, a kiedy zadzwonił dzwonek wybiegł szybko z sali. Udało mi sie go złapać na schodach prowadzących do sekretariatu.

- Wytłumaczysz mi co się dzieje? - zapytałam łapiąc go za rękę.

- To jest zbyt skomplikowane, potem porozmawiamy.

Chciał puścić moją rękę lecz nie dałam za wygraną.

- Nie, wytłumaczysz mi teraz. - warknęłam w kierunku chłopaka. Ten spojrzał na mnie i odburknął.

- Potem porozmawiamy, przepraszam.

Puścił moją rękę po czym zszedł po schodach. Nie rozumiałam co się dzieje. Poszłam na dalsze lekcje, na których z resztą nie mogłam się skupić. W głowie miałam tylko Shawn'a i jego dziwne zachowanie. 

  --------------------  

Hej!

Oto i jest długo wyczekiwany rozdział XD Z góry przepraszam, że jest nudny. Kolejny rozdział dodam w następnym tygodniu. 

Dzięki i do następnego! :D

Pretend that you love me | S.M Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz