Nagle poczułam duże, mocne dłonie na moich biodrach. Upadłam... Uderzyłam głową o ulicę, kiedy zobaczyłam Matteo 'mojego wybawcę', który został potrącony przez samochód. Oboje zemdleliśmy...
/godzinę później/
*szpital*
Siedziałam na korytarzu szpitala z bólem głowy. Obok mnie siedziała już Ambar, Gaston, Delfina, rodzice Matteo i moi. Wszyscy byli przejęci całą sytuacją i ze zniecierpliwieniem czekali na lekarza, który badał nadal nie przytomnego Matteo. Nagle do szpitala wbiega Nina i od razu mnie przytula, za nią natomiast wchodzi Ana.
-Luna co się stało?! Jak do tego doszło? - spytała mnie moja przyjaciółka
-Gdy zobaczyłam Matteo z Aną, wybiegłam z Jam & Roller. Całowali się. Nie mogłam na to patrzeć. Najwidoczniej Matteo wybiegł za mną. Nie wiem po co.- tłumaczyłam, kiedy łzy płynęły strumieniem po moich policzkach- Biegłam i płakałam. Nawet nie zauważyłam jadącego samochodu.. Matteo mnie odciągną a sam wpadł pod maszynę. Nie mogę sobie tego wybaczyć- dokończyłam i jeszcze bardziej płakałam.
-Luna spokojnie- pocieszała mnie Nina, a ja wtuliłam się w nią jak pięcioletnie dziecko- Matteo Cię uratował, nie masz za co się obwiniać- powiedziała po czym pogłaskała mnie po plecach.
-Dziękuje- powiedziałam i starałam się uśmiechnąć, lecz za bardzo przejmowałam się Matteo. Może naprawdę mi na nim zależy ?
Siedzieliśmy wszyscy w ciszy jakieś 20 min., kiedy z sali wyszedł lekarz.
-I jak z nim ?- spytałam dalej płacząc
-Jego stan jest bardzo poważny, chłopak zapadł w śpiączkę.- powiedział lekarz z dużym naciskiem na ostatnie słowo. Co jaka śpiączka ? To nie może być prawda. Myślałam, że śnię, jednak to działo się na prawdę.
Po wypowiedzi lekarza, wybuchłam jeszcze większym płaczem, przy czym szlochałam.
-Obudzi się?-spytała Mama Matteo. Kobieta była w totalnej rozsypce
-Nie wiemy. Jego stan jest na prawdę poważny. Może to potrwać tydzień, miesiąc, rok a nawet 5 lat.-odpowiedział lekarz.-mogą państwo do niego wejść-dodał pokazując palcem na rodziców Matteo- nikt więcej.
-Kiedy będziemy mogli go odwiedzić?-spytała Ana.
-Jutro-odpowiedział lekarz po czym się uśmiechną i odszedł.
*Godzina 19:30*
Gdy wszyscy poszli do domu, ja jednak nie miałam zamiaru tam iść więc postanowiłam siedzieć całą noc w szpitalu. Kiedy tak siedziałam, myślałam o moich uczuciach do Matteo. Nie wiedziałam co czuję. Nagle do szpitala przyszedł Simon z Aną. Trochę mnie to dziwiło. Najwyraźniej mnie nie zauważyli.
-To jak mamy plan?-spytał Simon
-Tak, to musi się udać.-odpowiedziała Ana z szyderczym uśmiechem.
Nie wiedziałam o co chodzi. Myślałam, że to nic ciekawego.
-O Luna!-powiedziała Ana- co ty tu robisz, przecież miałaś być w domu-dodała. Widać było, że była bardzo zdenerwowana, tak samo jak i Simon.
-Nie chcę go zostawiać-odpowiedziałam
-Rozumiem. Simon pójdziesz do Kawiarni po kawę dla mnie?
*Simon*
Luna nadal mi nie wybaczyła. Poszedłem do kawiarni tak jak kazała mi Ana, przecież był to nasz plan....
*Ana*
Wszystko idzie po mojej myśli! Tylko teraz trzeba dobrze zawrócić Lunie w głowie. Gdy Simona już nie było, zaczęłam:
-Luna słuchaj, widzę że czujesz coś do Matteo, jednak on Cię nie kocha. Jesteśmy bardzo ze sobą szczęśliwi i nie pozwolę na to, abyś wtrącała się w nasze relacje!-powiedziałam z wysokim tonem
-Rozumiem, ale...- dziewczyna nie skończyła, bo jej przerwałam
-ON CIĘ NIE KOCHA! Kiedy ty to zrozumiesz- powiedziałam po czym wstałam i miałam już iść, jednak dziewczyna spytała:
-Skąd to niby wiesz? Ja do niego nic nie czu..je.. Ale skąd wiesz, że on do mnie też nic nie czuje?-głos jej zadrżał
-Kochana, powiedział mi to- mrugnęłam po czym odeszłam
-Simon nasz plan się udał. Teraz ona zdobędzie twoje zaufanie. No już leć do niej! Na co czekasz?-spytałam chłopaka
-Dzięki!- powiedział Simon po czym pobiegł do Luny. Na mojej i jego twarzy pojawił się szyderczy uśmiech.
*Luna*
Nie mogłam uwierzyć w to co powiedziała Ana. Zaczęłam płakać gdy nagle ktoś koło mnie usiadł i mnie mocno przytulił.....
~.~
Dziękuję za przeczytanie. Trochę będzie Lumon.
Czy Luna będzie z Simonem ?
CZYTASZ
Zakazana miłość. Lutteo forever ❤❤
FanfictionHistoria dwojga nastolatków, których łączy coś więcej 'taka chemia' Czy mogą być razem? A może lepiej będzie jakby się nie dogadywali ?