Rozdział 17 "Dalej w moim życiu."

659 28 1
                                    

Muszę przyznać, że bardzo słodko wtedy wyglądała. nie chciałem jej budzić więc postanowiłem po ciuchu usiąść na krześle obok jej łóżka. Popatrzyłem na dziewczynę. Wierciła się. Najwidoczniej miała jakiś zły sen. 

Każdy z nas kiedyś się zakochuje. Miłości nie da się wyrzec. Nie możemy wybrać w kim się zakochamy. Tak samo było ze mną i Luną. Kochałem ją choć nie wiedziałem do końca, czy ona też darzy mnie tym samym uczuciem. Nasza miłość była tak jakby 'zakazana'.

Zawsze na drodze do naszego szczęścia stawały nam jakieś problemy. Jednak próbowałem się z nimi uporać. Nie zawsze mi się to udawało. Luna najwidoczniej bała się o mnie, że Ana mnie skrzywdzi, lecz nie chciała stawać mi na drodze do szczęścia. Dziewczyna jednak nie wie, że to z Aną sobie wszystko wytłumaczyłem.

Siedziałem i rozmyślałem kiedy do sali wszedł Gaston.

-Matteo, wiesz my już będziemy się powoli zbierać, bo jutro szkoła..-szepną a ja pokiwałem tylko potwierdzająco głową i uśmiechnąłem się do przyjaciela. Odwzajemnił uśmiech i wyszedł z sali. Nagle Luna zaczęła krzyczeć przez sen :

-Nie..Nie !

Szarpnąłem lekko dziewczynę za rękę aby się obudziła. Jak na zawołanie wstała i momentalnie się we mnie wtuliła. Uśmiechnąłem się po czym spytałem.

*Luna*

Śniło mi się, że Matteo całował się z Aną i powiedział mi, że nie chce mnie znać. Nie mogłam na to patrzeć, bo..bo go kochałam ?

Wtuliłam się w Matteo, bo przy nim czułam się bezpiecznie. Do moich nozdrzy od razu wkradł się zapach jego perfum. Chłopak mnie mocniej ścisnął po czym zapytał :

-Luna co ci się śniło?

Na moją twarz od razu wkradł się niepokój i strach. Nie chciałam mu powiedzieć. Nie odzywałam się.

-Widzę, że nie chcesz mi powiedzieć ?-spytał i mnie puścił. Spojrzał mi w oczy. Wiedziałęm, że w końcu wykryje z nich jakieś emocje. Spuściłam wzrok.

-Oj to nic takiego, po prostu znowu jakiś koszmar...-odpowiedziałam. Po tonie mojego głosu od razu można było zobaczyć, że kłamię. Kłamstwo. To jedna z rzeczy, które nie wychodziły mi za dobrze.

-Luna przecież widzę, że kłamiesz..-powiedział i pocałował mnie w czoło. Poczułam jego ciepły, słodki oddech na mojej skórze co od razu wprawiało mnie w przyjemnie dreszcze.

-Naprawdę chcesz wiedzieć?-spytałam a chłopak kiwną głową.-No więc śniło mi się, że byłeś z Aną..i..i no całowaliście się...-chłopak uśmiechną się zarozumiale.-I powiedziałeś, że nie chcesz mnie znać.-dokończyłam i poleciała mi łza po policzku. Matteo popatrzył na mnie z zaciekawieniem i przytulił.

-Luna nigdy o tobie nie zapomną i zawsze będziesz dla mnie ważna w życiu, ale musisz się pogodzić z tym, że Ana...-nie dokończył, bo wyrwałam się z jego uścisku i spojrzałam mu w oczy.

-Że co?-spytałam z lekką chrypą.

-Że Ana dalej będzie w moim życiu, bo przecież chodzi tu już do szkoły a jej nie wolno zmieniać od kiedy się chce.-wydusił, a ja się po prostu rozpłakałam. Chłopak pocałował mnie w czoło i przytulił. Był tak ze mną aż do rana...

Obudziłam się bardzo wcześnie. Spojrzałam na zegarek. Wskazywał 05:34. Odwróciłam się na drugą stronę łóżka z nadzieją, że zasnę, ale obok mnie leżał Matteo. Matteo.. Matteo?! A no przecież zasnęłam u niego w uścisku. Chłopak wyglądał bardzo słodko kiedy spał. Nagle się obudził i spojrzał mi w oczy.

-Jak się spało?-spytał i uśmiechnął się lekko.

-Dobrze..a ty wyspałeś się?-odpowiedziałam pytaniem na pytanie. Odwzajemniłam uśmiech.

-No moim marzeniem nie jet spanie w szpitalu na jedno osobowym łóżku i to z drugą osobą..ale jak przy mnie jesteś to nie mam żadnego sprzeciwu.- uśmiechną się i złapał mnie za rękę. Ja się zarumieniłam. Jego słowa trafiały w prost do mojego serca. 

-Znamy się już tak długo, a ty nadal chowasz te rumieńce. Choć muszę przyznać, ze bardzo słodko w nich wyglądasz.-powiedział i zbliżył się do mnie. Dzieliło nas raptem parę milimetrów...



Zakazana miłość. Lutteo forever  ❤❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz