Rozdział 22 "Skrzydła"

611 23 3
                                    

*Karol*

To co powiedział chłopak bardzo mnie zdziwiło i zaniepokoiło. Staliśmy tak i patrzeliśmy sobie  w oczy. Nie mogłam z nich wykryć żadnych emocji. Jego tęczówki były ciemne i straciły blask. Nie wytrzymałam i postanowiłam zapytać :

-Jak to ?

Chłopak momentalnie się uśmiechną.

-Miłość dla mnie nie istnieje, bo mam Ciebie. To ty jesteś moim światem, o który muszę bardzo dobrze dbać. Bez Ciebie nie mógłbym normalnie funkcjonować. Chcę Cię mieć zawsze przy sobie.-powiedział a ja stałam i płakałam. Wytarł moją łzę kciukiem i mnie przytulił, po czym pocałował w czoło.

-Cii..nie płacz księżniczko.-szepną mi do ucha a ja jeszcze bardziej się w niego wtuliłam.

Kiedy Matteo poszedł do domu, przyszła do mnie Nina i życzyła mi szczęścia. Zrobiłam to samo. Następnie dziewczyna spytała się mnie czy chciałabym pójść z nią do Roller'a, gdyż będzie tam Gaston. Chłopak chciał nauczyć ją jeździć. Zgodziłam się.

Po kilku godzinach przyszedł po mnie Matteo i razem poszliśmy w umówione miejsce. 
Szliśmy w ciszy. Podziwiałam piękną pogodę a mój chłopak był najwyraźniej zamyślony. W pewnym momencie zauważyłam, że się czegoś boi.

-Matteo, co się stało ?-spytałam a chłopak się zatrzymał i spojrzał głęboko w moje oczy.

-Nic..wiesz po prostu nie chcę Cię stracić.-odpowiedział i złapał mnie za rękę.

-Nie masz czego się obawiać. Ja zawsze będę przy tobie.-powiedziałam, a Matteo najwyraźniej wzdrygną się na moje słowa. Trochę mnie to zaniepokoiło.

Kiedy byliśmy na torze, od razu zaczęliśmy jeździć. Nawet całkiem dobrze szło Ninie. 

Razem z Matteo robiłam trudne figury, które mi z nikim innym nie wychodziły tak dobrze. Byliśmy tylko my. To się najbardziej wtedy liczyło...

Po chwili włączyłam piosenkę "Alas" i zaczęliśmy do niej tańczyć i śpiewać. Szło nam niesamowicie. Kiedy nagle podjechała do nas Tamara.

-Byliście naprawdę świetni ! I dlatego mam dla was ciekawą propozycję.-powiedziała. Kobieta wyglądała na szczęśliwą.

-Zamieniamy się w słuch.-powiedział Matteo i lekko się uśmiechną. Złapał mnie za rękę. Przeszedł mnie ciepły dreszcz.

-Moglibyście wystartować w konkursie, który odbędzie się za tydzień w Mediolanie. Byłabym bardzo zadowolona gdybyście się zgodzili.-odpowiedziała.

-Zgadzamy się!-krzyknęliśmy oboje. Tamara pisnęła ze szczęścia. Widać było, że jej na tym bardzo zależało.

-Jeszcze dzisiaj chciałabym, żebyście przynieśli zgody od rodziców.-powiedziała, a my kiwnęliśmy na zgodę. Kobieta odjechała. Zaczęliśmy rozmawiać o naszych krokach. Już trochę ich wymyśliliśmy. Pod wieczór wybrałam się do domu po zgodę. 

Szłam przez park. Było chłodno, a ja miałam na sobie tylko koszulkę. Nagle zauważyłam Matteo i Anę. Całowali się. Łzy napłynęły mi do oczu. Próbowałam je powstrzymać. Jednak na darmo. Nie wyglądało, żeby Matteo nie chciał tego pocałunku. Oddawał go. Nagle się od siebie oderwali i chłopak spojrzał w moją stronę. Odwróciłam się i zaczęłam biec. Słyszałam za sobą tylko słowa "Luna, to nie tak.".

*Matteo*

Szedłem do domu po zgodę do rodziców. Myślałem ciągle o Lunie. Bardzo ją kochałem. Nagle zobaczyłem Anę, która szła dumnie w moją stronę. Nie zwracałem na nią zbytnio uwagi, lecz dziewczyna nie dawała za wygraną. Zaczęła mi grozić. Mówiła, że zrobi krzywdę Lunie jak jej nie pocałuję. Nie chciałem się zgodzić, lecz wtedy chodziło o moją księżniczkę. Musiałem to zrobić. Pocałowałem dziewczynę. Jak się od siebie oderwaliśmy zauważyłem Lunę, która przyglądała się całej sytuacji. Chciałem jej wszystko wytłumaczyć, ale dziewczyna pobiegła do domu.

Postanowiłem pójść do posiadłości Benson i wytłumaczyć wszystko Lunie. Wiedziałem, że ją bardzo skrzywdziłem, ale chciałem aby mnie wysłuchała. Kiedy byłem już na miejscu poprosiłem Amandę, aby zaprowadziła mnie do jej pokoju. Kobieta zgodziła się.

Zapukałem do drzwi i usłyszałem ciche "Proszę". Wszedłem do środka i zobaczyłem Lunę całą zapłakaną. Leżała na łóżku i miała zamknięte oczy.

-Mamo mówiłam, że nie chcę z nikim rozmawiać.-powiedziała i jeszcze bardziej płakała.

-To ja.-szepnąłem a dziewczyna otworzyła szybko oczy. Usiadłem obok niej na łóżku. Dziewczyna się ode mnie szybko odsunęła tak jakby bała się, że jej coś zrobię.

Dziewczyna nic nie mówiła. Postanowiłem zacząć.

-Luna..to z Aną..-nie dokończyłem, bo dziewczyna mi przerwała.

-Nie chcę słuchać twoich marnych wymówek. Mówiłeś, że mnie kochasz a zdradzasz mnie jeszcze tego samego dnia.

-Luna kocham Cię.-powiedziałem i napłynęły mi łzy do oczu.

-Byliśmy ze sobą tylko jeden dzień.-powiedziała oschłym głosem dziewczyna.

-Bylismy ?-spytałem.

-Tak Matteo. Z nami koniec. Najwyraźniej to nie miało sensu.

-Ale Luna ja Cię kocham...-szepnąłem.

-Ale ja Ciebie nie.-powiedziała dziewczyna. A mnie aż zamurowało. 

Czyli To Koniec. 

Zakazana miłość. Lutteo forever  ❤❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz