Rozdział 15 "To nie ma sensu"

677 26 0
                                    

Nagle do łazienki wszedł Matteo. Nie wiedziałam co mu powiedzieć. Nie mogłam walnąć mu prosto w twarz, że rani mnie to, że chodzi z Aną. Przecież byli tacy szczęśliwi...

-Luna co się stało ?! -powiedział po czym podbiegł do mnie i kucną. W jego głosie słychać było troskę. No, ale co miał powiedzieć ? Nie miałam ochoty na rozmowę, więc mu nie odpowiedziałam. Spuściłam głowę w dół i oplotłam rękoma swoje kolana. 

Chłopak mnie tylko przytulił i pocałował w środek głowy. Trochę mnie to uspokoiło, lecz łzy nadal leciały mi ciurkiem. Tak czułam się przy nim bezpiecznie, że od tak się w niego wtuliłam. Był z początku zaskoczony, ale po chwili bardziej mnie przytulił. Moczyłam jego koszulę moimi słonymi łzami. Chciałam być tylko przy nim..

-Luna powiesz mi co się stało ?-ciągną dalej. Nie dawał za wygraną.

Odchyliłam lekko głowę i spojrzałam na niego. W jego pięknych, czekoladowych oczach, nastał ból. Jego ból był moim bólem...

*Matteo*

Kiedy spojrzałem w jej piękne, zielone oczęta poczułem ukłucie w sercu. Miała całe czerwone oczy. Nie mogłem widzieć jej w takim stanie. Nie chciała mi odpowiedzieć na moje pytanie. Patrzyła na mnie próbując wydobyć z moich oczu jakieś emocje.

-Luna..proszę..-mówiłem. Ta tylko dalej na mnie patrzyła.

-Czego Cię to aż tak interesuje ?!-weszła do łazienki Ana. Bardzo byłem zdziwiony tym, że uczęszcza do tej szkoły. Luna korzystając z sytuacji, spojrzała w moje oczy i zaczęła głośno płakać. Wyrwała się z moich objęć i wybiegła z szatni. Ja natomiast patrzyłem wrogo w stronę Any. Ta tylko z szyderczym uśmiechem kierowała się do drzwi.

-Przecież sobie wszystko wyjaśniliśmy-powiedziałem. Byłem na nią bardzo wściekły. Dziewczyna odwróciła się na pięcie i do mnie podeszła. Była tak blisko, że stykaliśmy się nosami.

-To tylko twoja teoria..-powiedziała i musnęła moje wargi. 

Całej tej sytuacji przyglądała się Luna, która chciała coś powiedzieć, ale przez płacz ciężko jej szło.

-Ja przyszłam ty-lko po mó-j zesz-yt.-zanosiła się łzami i zabrała swój zeszyt z podłogi.

Nie rozumiałem jej postępowania, przecież dwa dni temu powiedziałem jej, że ją kocham..

-Luna ! To nie tak jak myślisz !-krzyknąłem kiedy dziewczyna wybiegała z łazienki. No właśnie ja byłem w damskiej łazience..

-Co ty sobie w ogóle myślisz co ?! Wszystko Ci wczoraj powiedziałem !-krzyknąłem i wyszedłem z łazienki, kiedy zadzwonił dzwonek.

*Luna*

Kiedy zadzwonił dzwonek, wparowałam szybko do klasy cała we łzach. Wszyscy na mnie patrzyli. Czułam się bardzo niezręcznie. W klasie była już Pani od chemii. Wystraszyła się kiedy mnie zobaczyła. Całe szczęście, że nie miałam w tedy makijażu, ponieważ bym się cała rozmazała.

-Panno Valente ? Wszystko w porządku ?-spytała z troską.

-Tak, tak.-odpowiedziałam i usiadłam do ławki. Siedziała już tam Nina.

-Luna co się stało ?- szepnęła dziewczyna. Była bardzo przejęta całą tą sytuacją.

-Opowiem Ci wszystko po lekcjach w J&R, tak ?-spytałam. Powoli zaczynało mi przechodzić.

Dziewczyna skinęła głową potwierdzając.-O 16:00-dodałam i uśmiechnęłam się.

Lekcje minęły bardzo szybko. Zdążyłam się uspokoić. Kiedy wracałam do domu. Zaczął padać deszcz. Lekko kropiło, można byłoby nazwać to mżawką. Szłam i podziwiałam piękno Buenos Aires. Mimo brzydkiej pogody i tak było cudownie. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Szłam pieszo do domu, ponieważ Ambar kończyła trochę później lekcje i nie chciałam, aby Tino przyjeżdżał po mnie, jak równie dobrze mogłam się przejść. Kiedy tak szłam znowu przypomniałam sobie o Matteo. Zaczęłam płakać. Nagle przypomniałam sobie, że za 1 godzinę mam spotkanie z Niną. Pobiegłam szybko do posiadłości przebrałam się i wyruszyłam na wrotkach do Jam & Roller.

Po drodze na kogoś wpadłam.

-Oj przepraszam-powiedziałam po czym podniosłam głowę. Stał tam Matteo. Nie dziwiłam się. Prawie zawsze wpadałam tylko na niego.

-Nic nie szkodzi, Luna-odpowiedział. W jego oczach wciąż widziałam ból i wydaje mi się, że on w moich widział dosłownie to samo.

-Muszę już jechać..-powiedziałam szybko kiedy chciałam jechać. Chłopak złapał mnie za nadgarstek. Też miał na sobie wrotki, więc prędzej czy później i tak by mnie dogonił.

-Zaczekaj, musimy porozmawiać-powiedział lekko zachrypniętym głosem.

-Nie mamy o czym..-odpowiedziałam.

-Oczywiście, że mamy. Luna nie możesz przede mną ciągle uciekać.-dodał. Po moim policzku spłynęła samotna łza, którą chłopak zaraz wytarł kciukiem.-Czego płakałaś ?

-Nie ważne-odpowiedziałam-spieszę się -dodałam i rozpłakałam się jeszcze mocnej.

Wyrwałam swoją rękę z uścisku Balsano i pojechałam do Roller'a.

-Luna zaczekaj !-Tylko tyle usłyszałam, zanim zrobiło mi się ciemno przed oczami...



-----------------------------------------------------------------

Komentujesz=motywujesz 

Myślę, że się podoba. Zachęcam do dalszego czytania :) 

Zakazana miłość. Lutteo forever  ❤❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz