Matteo był jeszcze bardziej osłabiony. Nie wiedziałam co się stało. Postanowiłam spytać Niny.
-Nina ale o co chodzi?
-Luna..Wiesz byliśmy ciągle tu, obok Matteo i nagle wykrzywił się z bólu. To było jakby ktoś go uderzył. Najwyraźniej bardzo go coś zabolało. Wtedy zobaczyliśmy, że jego serce coraz woloniej bije. Pobiegłam po ciebie.-powiedziała Nina. Dziewczyna również zanosiła siępłaczem.
Nagle do sali wszedł lekarz.
-Doktorze. Jak z naszym synem ?- spytał tata Matteo. Widać było, że bardzo to przezywał. Jednak nikt nie wiedział co ja czułam.
-Stan się pogorszył.Jego serce coraz wolniej bije. Zmusiło to nas do podania mocniejszych leków.-odpowiedział z obojętnością. Nie wyglądał na zmartwionego.
-Ale...wyjdzie z t-ego?-spytałam zanosząc się płaczem.
-Jego tętno może powrócić do stabilnego, jednak nadal nie wiemy czy wyjdzie ze śpiączki. Trzeba mieć nadzieję-powiedział lekarz i wyszedł z pomieszczenia.
Siedziałam w szpitalu i czekałam aż wszyscy wrócą do domu, chciałam złapać go znowu za rękę, ale nie przy obecności innych. Zawsze się zawstydzałam i rumieniłam. Czas mijał bardzo powoli. Nie mogłam przestać płakać. Byłam tak bardzo zmęczona, dlatego zasnęłam na krześle. Kiedy się obudziłam nie było już nikogo, oprócz mnie i króla pawia. Zobaczyłam, że chłopak się rumieni. Tak słodko wyglądał. Myślałam, że z tego wyjdzie.
-Nareszcie sami.-powiedziałam po czym podeszłam do łóżka i usiadłam obok na krześle. Mimowolnie od dłuższego czasu się uśmiechnęłam. Jego widok mnie uszczęśliwiał..
Złapałam chłopka za dłoń, przydusiłam ją do swojego policzka i zaczęłam płakać. Moje łzy swobodnie moczyły jego palce. Poczułam wtedy przechodzące mnie dreszcze i ciepło w środku. Czułam się przy nim bezpiecznie.....
Nagle na pościeli Matteo, zauważyłam karteczkę, był to list od mojej mamy. Wzięłam go i przez przypadek złapałam za pościel która się uniosła do góry. Z początku tego nie zauważyłam. Przeczytałam list :
Kochanie... Tak słodko spałaś, dlatego więc nie chcieliśmy Cię budzić. Ponieważ dzisiaj jest sobota, możesz zostać u Matteo, do której chcesz. Zawsze możesz zadzwonić, a on po ciebie przyjedzie.
Całuję Mama.
Włożyłam list do bluzy po czym się uśmiechnęłam.
-Wiesz moi rodzice bardzo Cię polubili-powiedziałam myśląc, że Matteo mnie słyszy.
Nagle zauważyłam coś bardzo dziwnego na jego nodze. Chłopak miał siniaka. Był on identyczny jak mój, kiedy się uderzyłam o stolik w stołówce. Nie mogłam w to uwierzyć. Czyżby dlatego go coś zabolało ? Ale jaki to ma związek ze mną?
*Matteo*
Czułem, że Lunie coś grozi.
Nie wiedziałem co.
Nagle wyobraziłem sobie
Lunę, która uderza o stolik.
To było tak realistyczne,
Że mnie też bolało.
Jej ból był moim bólem...
Czułem jej ciepły oddech na moim policzku. Chciałem, aby ta chwila trwała wiecznie..
*Luna*
Cała ta sprawa wydawała mi się dosyć dziwna. Nie dość, że chłopak leżał przeze mnie w szpitalu, to jeszcze mój ból był dla niego bólem..
Podeszłam do chłopaka i zbliżałam się do niego. Czułam jego zimny, lekki oddech na mojej szyi.Przytuliłam go i pocałowałam w policzek. Na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka. Lekko się zaczerwieniłam i zobaczyłam, że kąciki ust chłopaka unoszą się. Mimowolnie aj też się uśmiechnęłam. Nagle do pokoju weszła Ana. Kiedy mnie zobaczyła jej mina z uśmiechniętej zmieniła się na złą. Nie wiedziałam co powiedzieć. Byłam w niekomfortowej sytuacji, gdyż stałam nad Matteo, bo dopiero co go pocałowałam.
-Co ty tu jeszcze robisz?-spytała mnie dziewczyna. W jej oczach widziałam złość.
-A co ty tutaj robisz? Jak śmiesz tu przychodzić po tym co nam zrobiłaś wraz z Simonem.-odpowiedziałam pytaniem na pytanie. Nie ukrywam, że też byłam zła.
-Nie wasz się nigdy mówić o tym Matteo, bo pożałujesz..-powiedziała.
-Co?!-spytała z niedowierzaniem Nina, która przyglądała się całej tej sytuacji.- słuchaj odczep się od Luny i Matteo, bo inaczej ty tego pożałujesz. Nie masz prawa wtrącać się w ich sprawy. Matteo Cię nie kocha !-dodała. Moje usta się otworzyły a Ana stała i patrzyła z niedowierzaniem na Ninę.
-Jak tak możesz mówić? Skąd niby to wiesz?-spytała Ana. Jej mina zmieniła się na złowrogą.
-Sam Matteo powiedział tak Gastonowi, a on mi.-powiedziała Nina, po czym podeszła do mnie z dumą i przytuliła. Mnie natomiast zamurowało. Ana wyszła z pomieszczenia trzaskając drzwiami. W tedy wyszłam z transu.
Co Matteo jej nie kocha ? Chyba, że Nina tylko tak to powiedziała...
-Nina on tak na prawdę mówił?-spytałam z lekką chrypą. Samotna łza spłynęła mi po policzku.
-Tak Luna.-powiedziała po czym się we mnie wtuliła-Niestety muszę już iść, bo przyszłam tylko po mój łańcuszek. Zostawiłam go na szafce. Gaston już na mnie czeka.-dodała z zatroskaną miną po czym wskazała na szafkę. Podeszła do niej i go zabrała.-Nie masz nic przeciwko?
-No jasne, że nie-odpowiedziałam i ją przytuliłam. Kiedy Nina wyszła podeszłam do Matteo i położyłam głowę na jego ramieniu. Zaczęłam po cichu śpiewać.
Busco una salida, y no entiendo lo que pasa
Y aunque se que soy valiente, tiembla mi vozAlguien que me diga, quien es quien aqui en mi alma
Y tal vez hoy me descubra en esta canciónBusco ese momento, dónde llena esa confianza
Y provocas en mi mente revolucionAlguien que descifre, este miedo y esta calma
Porque es nuevo para mi esta sensacionQue mas da
Lo que siento es diferente si tu estas
No me importa lo que tienes para dar
En tus ojos puedo estar
Si me miras no repitas hablar
Tal vez eres Mi Otra Mitad-
CZYTASZ
Zakazana miłość. Lutteo forever ❤❤
FanfictionHistoria dwojga nastolatków, których łączy coś więcej 'taka chemia' Czy mogą być razem? A może lepiej będzie jakby się nie dogadywali ?