Mimo późnej nocy, wracałam sama do domu. Łzy spływały mi po policzkach. Byłam bardzo smutna, ale cieszyłam się, że Matteo wyszedł ze śpiączki. Jego szczęście było moim szczęściem... Chciałam dla niego jak najlepiej. Jednak nie mogłam bez niego żyć. Było to bardzo trudne.
*Następny dzień*
Wstałam bardzo wcześnie mimo, że nie spałam nawet 5 godzin. Podeszłam do okna i patrzyłam na spadające krople deszczu, które otulały ulicę. Ludzie po mimo niedzieli, wyglądali na bardzo nerwowych i najwidoczniej się spieszyli. Łzy napłynęły mi do oczu na samą myśl o wczorajszej nocy. Bardzo zależało i brakowało mi Matteo, lecz nie mogłam na to nic poradzić. W koncu postanowiłam go odwiedzić.
Było południe. Szłam ulicą i rozmyślałam nad tym, czy Matteo rzeczywiście coś do mnie czuje. Nie chciałam go opuszczać, przecież przeze mnie miał wypadek..
Weszłam do jego sali. Chłopak siedział już w swoich ubraniach na łóżku. Najwyraźniej miał dzisiaj wyjść ze szpitala. Jego oczy nadal były lekko podkrążone i widziałam samotną łz, która spływała po jego policzku. Bardzo mnie to zasmuciło, więc cicho westchnęłam. Kiedy Matteo mnie usłyszał podniósł wzrok i nasze spojrzenia się skrzyżowały. W jego tęczówkach widziałam smutek, żal i rozpacz.
-Hej..Matteo..-powiedziałam cichym głosem i spuściłam głowę aby nie widział, że płaczę.
Matteo dalej się na mnie patrzył nie zmieniając pozycji.
-Chciałam Cię przeprosić..-dodałam. W tedy się na niego spojrzałam. Dalej się na mnie patrzył.
-Za co?-spytał.-Nie masz za co mnie przepraszać. To ja powinienem..-dodał, po czym wstał i podszedł do mnie. Złapał mnie za dłoń. Spuściłam wzrok na moje buty. Chłopak podniósł mój pod brudek, żebym na niego spojrzała. Zarumieniłam się.
-Ty mnie? Ciekawe za co?-spytałam.
-Za wczorajszą sytuację, bo wiesz..-nie dokończył, ponieważ mu przerwałam.
*Matteo*
-Słuchaj, nie musisz mi się tłumaczyć. Przecież jesteście raz..em-wtrąciła. Przy ostatnim słowie głos jej zadrżał. Musiałem jej wszystko wytłumaczyć.
-Daj mi coś powiedzieć !-uniosłem głos. Dziewczyna tylko skinęła głową, widziałem, że się przestraszyła. Byłem głupi. Uniosłem głos na moją ukochaną osobę..
-Ja wszystko słyszałem..-znów nie dokończyłem, ponieważ przyjechali moi rodzice, aby mnie odebrać. Luna spojrzała tylko na mnie. W jej oczach widziałem iskierki. Były to iskierki zaciekawienia.
Dziewczyna się speszyła. Wzięła swoje wrotki, które miała ze sobą i wyszła. Na porzegnanie dała :
-Cześć.
-Dokończymy to później.-odpowiedziałem i pomachałem ręką w stronę dziewczyny. Chyba tego nie zauważyła. Zabrałem swoje rzeczy i udałem się w raz z rodzicami do domu. Przez całą drogę myślałem o Lunie. Wydawało mi się, że ona nic do mnie nie czuje.
*Następnego dnia*
*Luna*
Wstała wcześnie. Ubrałam swój mundurek, ponieważ był poniedziałek. Zjadłam śniadanie i czekając na Ambar, siedziałam na ławce przed domem. Słuchałam śpiewu ptaków i podziwiałam piękne niebo. Przyszła Ambar.
-Cześć Luna !-powiedziała z promiennym uśmiechem na twarzy. Od kilku dni chodzi z Sebastianem. Widać było, że im się układa.- Ale dzisiaj piękny dzień !
-Cześć Ambar.-odpowiedziałam po czym wstałam i się z nią przytuliłam na powitanie.-Masz rację.-dodałam. Zauważyłam, że dziewczyna mi się przygląda.
-Nie układa wam się?-spytała.-Będzie dobrze. Jesteście dla siebie stworzeni.
-Ale on mnie nie kocha.-odpowiedziałam i wtuliłam się w dziewczynę. Łza spłynęła mi po moim policzku. Moje oczy były bardzo czerwone od ciągłego płakania. Miesiąc..
Dziewczyna jeszcze mocniej mnie przytuliła, po czym spojrzała na moją twarz. W jej oczach zauważyła troskę.
-Wiesz co..Ciężko mi to powiedzieć, ale Matteo, kiedy byliśmy razem, nigdy na mnie nie patrzył w ten sposób jak patrzy na Ciebie.-powiedziała. Na jej twarzy znów pojawił się uśmiech. Ostatnio bardzo często go widywałam.-A teraz chodź, jedziemy do szkoły, bo się spóźnimy.
Kiedy pojechałyśmy do szkoły, od razu napisałam do Niny gdzie jest. Dziewczyna nie odpisywała. Postanowiłam sama wejść, lecz bardzo bałam się spotkania z Balsano. Nie chciałam patrzeć mu w oczy, po tym wszystkim co przeszłam. Nagle zauważyłam Ninę, która szła z Gastonem pod rękę. No cóż, są parą.. Za nimi natomiast szedł Matteo. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały odwróciłam wzrok. Czułam, że się na mnie patrzy. Chciał do mnie podejść, ale szybko uciekłam do łazienki. Tam się znowu rozpłakałam. Nagle drzwi się otworzyły....
CZYTASZ
Zakazana miłość. Lutteo forever ❤❤
FanfictionHistoria dwojga nastolatków, których łączy coś więcej 'taka chemia' Czy mogą być razem? A może lepiej będzie jakby się nie dogadywali ?