4|Rozdział

872 62 6
                                    

To ten dzień. Za długo czekałem...
Bez zastanowienia odwróciłem się w stronę przemienionej biedronki. Boże, to jest Marinette ta cicha i nieśmiała dziewczyna z mojej klasy! Przetarłem oczy i dostrzegłem w niej te przepiękne fiołkowe oczy, ciemne jak noc włosy oraz śliczną, zgrabną talię jaką ma biedronka w której się zakochałem od pierwszego wejrzenia. Nie mogłem się otrząsnąć! Patrzyłem na każdy jej ruch. Widziałem w niej niezwykłość, byłem zdziwiony i zachwycony. Ale przecież nie powiem jej, że wiem, że jest Biedronką! I tym bardziej nie powiem, że ją śledziłem! Mam mieszane uczucia chciałbym do niej podejść, pocałować, przytulić, pocieszyć i powiedzieć co do niej czuję i że wiem kim jest! Ale zdawałem sobie sprawę, że nie mogę. Została mi minuta do przemiany zwrotnej pośpiesznie udałem się w stronę mojego domu i natychmiast się przemieniłem. Dałem ser swojemu kwami, po czym położyłem się na łóżku i myślałem o Marinette. Co ja teraz zrobię? Co ja jej powiem? Pierwszy raz w życiu czułem, że nie brakuje mi tylko matki ale również jej. Kocham ją! Pragnę budzić się w jej ramionach! Zapewnić jej bezpieczeństwo i codziennie przyglądać się przepięknym fiołkowym oczą. Czuję, że jeszcze bardziej ją kocham niż wcześniej...


Gwiazdka?
Komentarz?

MariChat Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz