21|Rozdział

540 35 6
                                    

Jak dowie się, że daję się bić ojcu zerwie że mną!
Wróciłem po cichu do domu by mnie ojciec nie przyłapał. Nie chcę by Marinette się martwiła! Tym bardziej, że ślady po pobiciu powoli znikają i nie chcę kolejnej dawki. Co tym razem bym jej powiedział 'Cześć Marinette znowu zostałem napadnięty' Nie uwieży mi!

Usiadłem na łóżku i włączyłem telewizję. Szperałem po kanałach ale nie mogłem się skupić. Wyjąłem telefon i napisałem do Marinette:
-Maruś, wpadnę do ciebie za 30 minut 💓
-Okej, czekam 😘
Wiedziałem, że mojego ojca nie nie w domu.
Marinette
Po odpisaniu na SMS-a od Czarnego kota ogarnęłam z grubsza pokój, poprawiłam fryzurę i zrobiłam delikatny makijaż.
Po 13 minutach byłam gotowa. Czekając na Czarnego kota robiłam gofry specjalnie dla niego.

Zadzwonił dzwonek do drzwi od razu wiedziałam, że to on. Pośpiesznie otworzyłam drzwi i wpuściłam go do środka:
-Proszę, księżniczko! - po tych słowach wręczył mi różowe róże mogę ulubione.
-Dzięki - powiedziałam odddająć mu uścisk na co ten jęknoł z bólu.
-O, przepraszam trochę za mocno... Zjesz gofra?
-Gofra nigdy nie odmowie! - oboje weszliśmy do jadalni i zaczęliśmy jeść.
-Dobre! - odparł jedząc ostatni kęs.
-No nie są najgorsze ale twoje lepsze! Idziemy do góry nałożenie ci nowe opatrunki?
-Okej. - wstaliśmy ze stołu i ruszyliśmy w stronę mojego pokoju.
-Weś się przemień i ubierz maskę jest w trzeciej szufladzie! A ja pójdę po opatrunki.-ten tylko pokiwał głową wyrażając zgodę. Zgodnie z tym co powiedziałam to zrobiłam zeszłam po opatrunki.
-Plagg schowaj pazury! - po tych słowach ubrałem maskę i położyłem się na łóżku.----Wróciłam! Zdejmij koszulkę. No jest lepiej już się goji. - powiedziałam przypatrując się umięsionemu i posiaczonemu torsowi blondyna. Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Czarny kocie idę zobaczyć kto to? Zaraz wracam. - szłam w stronę drzwi.
-Niespodzianka - krzykneli razem.
-Mama?! Tata?

MariChat Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz