24|Rozdział

526 36 5
                                    

Położyłam się na łóżku i jeszcze chwilę czytałam nowo wypożyczoną książkę podczas czego zasnęłam z książką w ręku.

Marinette
Usłyszawszy budzik wyskoczyłam z łóżka spadająć na podłogę. Po czym ocierająć zaspane jeszcze oczy rozejrzałam się dookoła z zamiarem znalezienia książki. Wstałam na równe nogi położyłam książkę na szafce nocnej, a sama wyciągnełam rękę po telefon sprawdzająć godzinę. - Co!?-wrzasnełam do siebie wyraźnie zaskoczona wczesną godziną ponieważ przeważnie było na odwrót...

Spokojnymi ruchami ruszyłam w stronę łazienki z zamiarem odświeżenia i rozbudzenia się krótkim i ciepłym prysznicem. Jak najciszej mogłam zajęłam materiał ubrań z ciała i weszłam pod wcześniej planowany prysznic.

Po 10 minutach wyszłam z kabiny prysznicowej i chwyciłam ręcznik dokładnie ścierająć mokre ciało co do kropelki wody. Dzień jak codzień wykonałam codzienną rutynę która składa się z ułożeniu włosów, zrobieniu drobnego makijażu oraz ubraniu się w zestaw ubrać przygotowany dzień wcześniej.
Mimo wczesnej godziny byłam już gotowa do szkoły. Odczuwałam radość z dzisiejszego dnia mniejwiecej dlatego że jest piątek. Lubię chodzić do szkoły ale jak napewno większość ludzi wolę zostawać w domu.

Założyłam słuchawki i włączyłem piosenkę ulubiojego wokalisty. Po czym zeszłam na dół i zjadłam śniadanie w postaci dwóch kanapek z szynką i sałatą. Po skończonym posiłku założyłam plecak i ruszyłam ku stronie szkoły. Choć wiedziałam, że pierwszą lekcję zaczynam z nie całe dwie godziny postanowiłam w wolnym czasie posłuchać muzyki i myśleć nad dzisiejszym dniem.

Na ulicach Paryża dalej paliły się latarnie oświetlające już prawie jasną drogę. Idąc moje ciło ogarneły delikatnie i przyjemne dreszczyki spowodowane zimnym wiaterkem.

Po dotarciu na miejsce usiadłam na schodach szkoły przypatrując się śpieszacym do pracy dorosłym. Myślałam o szkole, Alyi, Adrienie i Czarnym kocie...
Po chwili wyjełam szkicownik oraz ołówek i zaczęłam szkicować projekt sukienki.

Po 15 minutach szkicowania poczułam dotyk na swoim ramieniu. Przerażona nie patrząć kto to wzięłam patyk leżący w pobliżu i walnełam osobę z tyłu która momentalnie upadła na trawnik.

Adrien
Dzisiaj z nie wiadomych powodów obudziłem się wcześniej niż zwykle. Usiadłem na kanapie i z okna przypatrywałem się przechodnią. Lecz nagle zauważyłem przechodzącą Marinette. Bez zastanowienia ruszyłam niezauważenie w stronę drzwi wyjściowych. Szłem z 12 metrów za nią. Chciałem wreście powiedzieć...powiedzieć kim jestem, co do niej czuję i jak bardzo żałuję. To wszystko chciałem zrobić teraz gdy nikogo nie ma jako Adrien nie Czarny kot. Widząc, że Marinette siada na schodku i zaczyna szkicować wpadłem na pomysł zagadania do niej. Niezauważenie ruszyłem w jej stronę i dotknełem jej ramienia. Jedyne co pamiętam to że oberwałem czymś w łeb i upadłem...

MariChat Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz