Okropny wtorek Twiggy

3.4K 266 41
                                    

Tina wciąż zarzucała Newta pytaniami, a Tegwen próbując ją ignorować skupiała swoją uwagę na drożdżówce, którą trzymała. Tina nie miała zamiaru pozwolić Tegwen wyjść, a problem polegał na tym, że Tina doskonale wiedziała gdzie Tegwen mieszka, więc kobieta nie mogła wrócić do swojego mieszkania. Pomyślała, że mogłaby pójść na miasto, ale to nie skończyłoby się najlepiej, bo wszędzie roiło się od ludzi, ale Tegwen nie radziła sobie wśród tłumów. Nigdy wcześniej nie czuła się tak uwięziona jak w tamtym momencie. No, może poza tą jedną sytuacją gdy wepchnęła głowę pomiędzy pręty poręczy, bo była przekonana, że jej głowa się tam zmieści.

Nie zmieściła się.

Czuła się zawstydzona sytuację, ale dla jej ojcowie uznali znalezienie ośmiolatki uwięzioną na schodach za niezłą rozrywkę. Wciąż jej to wypominają podczas świątecznych obiadów.

W tamtym momencie, Tegwen wolałaby żeby jej głowa znowu utknęła między prętami. Byłoby to lepsze od siedzenia w Biurze Pozwoleń na Różdżki z Tiną i Newtem. Tina była niezadowolona, bo już dwa razy w ciągu jednego dnia zrobiła z siebie głupka i to przed dwiema bardzo ważnymi osobami, a fakt, że Newt nie dostarczał jej żadnych konkretnych informacji nie poprawiał sytuacji. Newt próbował zbliżyć się do Tegwen, ale ona go unikała. Zajmowała się papierami rozrzuconymi po biurze lub drożdżówką.

– Tutaj nic nie załatwimy – stwierdziła Tina pocierając czoło. Schyliła się i podniosła walizkę nim Tegwen miałaby szansę poczęstować się kolejną drożdżówką.

– Oł – jęknęła cicho Tegwen. Łakocie były uzależniające; Tegwen musiała to przyznać. Zdecydowanie musiała zdobyć na nie przepis. Burczenie w brzuchu także ustało za co była niezmiernie wdzięczna.

Tegwen oblizała palce wspominając smak przysmaków po czym Tina zwróciła się w jej kierunku,

– Tegwen, idziesz?

– A mam jakieś inne wyjście? – odpowiedziała z nadzieją w głosie.

– Nie!

– Zawsze warto spytać. – westchnęła po czym wytarła dłonie w sweter i wyszła z biura.

Gdy tylko przekroczyła próg znalazła się twarzą w twarz Newtem przez co podskoczyła.

– Twiggy. – powiedział cicho. Próbował dowiedzieć się czy nie pomylił ludzi.

– Um, nie, przykro mi, pomyłka. – powiedziała zakrywając część twarzy i odeszła.

– Wy się znacie? – Tina spytała patrząc podejrzliwie na nich.

– Nie.

– Tak. – odpowiedział Newt patrząc na nią. – Tegwen Gittins.

Tina spojrzała na Tegwen. Rządała wyjaśnień.

– On kłamie. Podłapał moje imię kiedy ktoś je wymówił. To tyle. Idziemy, tak? Tak?

Minęła Tinę i udała się w stronę windy podczas gdy Tina zerknęła przez ramię na Newta.


Tina stanęła między Tegwen i Newtem. Tegwen poczuła ulgę i oparła się o drzwi windy. Chciała po prostu wrócić do domu i zdrzemnąć się. Najchętniej przespałaby sto lat, a gdy już by się obudziła wszystko byłoby zupełnie inne.

Ale byłaby wtedy stara.

Bardzo stara.

Skrzywiła się na tę myśl. Z zamyślenia wyrwał ją dopiero głos Newta, który odchrząknął głośno i odchylił się w tył by móc na nią spojrzeć ponad głową Tiny.

Acrimony {Newt Scamander} - Tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz