Tegwen wydawała się być pobudzona od spotkania z buchorożcem w Central Parku. Na twarzy miała szeroki uśmiech i ignorowała to, jak zimno było dopóki nie poczuła jak jej płaszcz się rozgrzewa. Odwróciła się i zobaczyła Newta z podniesioną różdżką, używał zaklęcia gorącego powietrza by ją i Jacoba ogrzać. Uśmiechnęła się lekko do niego po czym odwróciła się do Jacoba, który wydawał się być w szoku.
-To była jedna z najbardziej zwariowanych, o ile nie najbardziej zwariowana rzecz jakiej w życiu doświadczyłem! - powiedział Jacob gdy Newt wziął się za osadzenie Buchorożca w jego otoczeniu. - Widzieliście jaki zrobiłem unik? Nie sądzę, że biegałem tak szybko odkąd byłem chłopcem. Ale...ruszałem się!
-Byłeś świetny, Jacob, naprawdę, możesz być z siebie naprawdę dumny. - powiedziała Tegwen. - Większość czarodziejów i czarownic spanikowałaby w tej sytuacji, ale ty jesteś mugolem i sobie z tym poradziłeś. To dobrze!
Przytuliła go, aby pogratulować mu jego atletycznych zdolności aby uniknąć zostania przygwożdżonym przez pobudzoną seksualnie bestię.
-Mugolem? - powiedział Jacob odsuwając się na moment. - Myślałem, że jestem nie-magiem?
-To to samo. - poinformowała go. - Jednak, znacznie bardziej wolę nazywać cię mugolem, Nie-Mag brzmi tak negatywnie.
Jacob uśmiechnął się.
-Zgadzam się, mówiono mi "nie" przez całe życie, wezmę mugola.
-To do... - zanim mogła skończyć ściany zaczęły się trząść, a jedna z fiolek roztrzaskała się o podłogę, a pigułki z niej rozsypały się dookoła.
Newt przybiegł mając na twarzy oskarżycielski wyraz i spojrzał w ich kierunku. Jacob wskazał na Tegwen, która tylko zerknęła przelotnie na mężczyznę.
-Hej, to nie ja! - powiedziała odpychając rękę Jacoba. - Ja nie...
Ściany raz jeszcze zatrzęsły się, prawie tak jakby przeżywały trzęsienie ziemi.
-Co się dzieje? - spytała Tegwen. Newt nie odpowiedział i szybko ruszyłw kierunku schodów i odkrył, że byli zamknięci w walizce.
-Ktoś nas tutaj zamknął. - powiedział Newt i sięgnął po swoją różdżkę by móc ją otworzyć, ale nagle wstrząsy się skończyły. Potem usłyszeli dźwięk otwieranego zamka.
Tegwen wyglądała na bardzo zmartwioną, a Jacob wyglądał na okropnie zdezorientowanego, zostawiając Newta by wyszedł z walizki jako pierwszy, gdy ta się otworzyła. Newt zniknął gdy wspiął się w górę po czym Tegwen wskazała Jacobowi by szedł za nią. Gdy wyszła z walizki znalazła się przed Magicznym Kongresem Stanów Zjednoczonych oraz dostojników z innych zakątków. Jęknęła żałując, że nie może wskoczyć z powrotem do walizki. Rozejrzała się i zobaczyła Tinę stojącą tam i wyglądającą na winną, to było oczywiste, że to ona była osobą, która ich tam zabrała. Jednakże, zdawała się zastanawiać co Tegwen z nim robiła.
-Scamander? - zobaczyli Ministra Magii siedzącego blisko nich. Tegwen natychmiast zaczerwieniła się.
-Oh...cześć Panie Ministrze. - Newt przywitał mężczyznę zamykając walizkę. Nagle temat starszego brata Newta - Theseusa - został poruszony. Uznany bohater, którego Tegwen przypomniała sobie z gazet, gdzie często się pojawiał. Newt stwierdził, że był w Nowym Jorku, aby zakupić Puszka Pstrokatego po czym Minister spojrzał w kierunku Tegwen.
-Panna Gittins?
-O nie. - jęknęła odwracając się do Ministra z niespokojnym uśmiechem.
-Rozmawiałem z twoim ojcem któregoś dnia na meczu quidditcha, powiedział, że jesteś na terytorium Gigantów. - powiedział.
CZYTASZ
Acrimony {Newt Scamander} - Tłumaczenie PL
FanfictionUWAGA: Zawiera spoilery dotyczące filmu "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć" Fanfiction jest tylko polskim tłumaczeniem, wszystkie prawa należą do @kmbell92 This fanfiction is only a translation. All rights belong to @kmbell92 Tegwen Gittins d...