XVI

336 23 0
                                    

MARIA MAGDALENA

Spojrzałyśmy na siebie zaskoczone.
-Spodziewasz się kogoś?-zapytałam przyjaciółkę.
-Nie. Przecież bym Ci powiedziała.-odparła.
-Ja także nie. No cóż... zobaczmy, kogo licho niesie.-ostatnie zdanie powiedziałam szeptem.

Podeszłam do drzwi i delikatnie je uchyliłam. Za nimi stali...
-Witaj, Mario!-krzyknęła Zuzia, rzucając mi się na szyję. Razem z nią przybył Paweł z Tarsu.
-Witajcie kochani!-powiedziałam równie zaskoczona, co szczęśliwa.
Wprowadziłam gości do środka.
-Czy macie tu stajnię?-zapytał Paweł.
Pokierowałam go w odpowiednie miejsce. Wyszedł, by zaprowadzić tam ich wierzchowce. Po chwili był z nami.
Z pokoju wyszła Weronika, zobaczyć, czy wszystko jest w porządku.
Podałam im późną kolację. Potem usiedliśmy w salonie i do późnych godzin nocnych, opowiadaliśmy sobie, co się wydarzyło, odkąd ostatnio się widzieliśmy.
-Jezus z Maryją też niedługo tu przyjadą. Osiedlimy się tu na stałe.-poinformowała Zuzanna-A jak sobie radzicie?
-Nie widzisz?-wszedł jej w słowo Paweł-Mają takie mieszkanie i ziemię, na jakie mnie w Jerozolimie nie byłoby nigdy stać.-odpowiedział za mnie.
-To prawda. Na początku było nam ciężko. Weronika sama musiała pracować w polu. Na szczęście, miałyśmy trochę oszczędności, kupiłyśmy małe mieszkanie i kawałek ziemi. Dodatkowo konia i krowę. Niedawno zaczęłam także pomagać w polu, Sara bez problemu zostaje z Weroniką.
-Mogłabym ją zobaczyć?-zapytała Zuzia.
-Jasne. Chodźmy do mojej sypialni.-puściłam ją przodem.
W pomieszczeniu pochyliła się nad łóżeczkiem. Odchyliłam delikatnie tkaninę, którą była przykryta mała.
Zuzia przyjrzała się jej.
-Jest śliczna.-szepnęła, dotykając jej buzi.
Po chwili wyszlyśmy z powrotem do salonu.

JEZUS NIE UMARŁ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz