XVII

311 24 5
                                    

JEZUS

Dni miały bardzo szybko. Dziś miało odbyć się moje przemówienie do ludu.
-Matko, za trzy dni wyjeżdżamy.-przypomniałem jej tego ranka.
-Wiem, kochanie. Jesteś pewny, że to najwłaściwszy wybór?-zapytała.
-Niczego nie jestem pewien. Ale jeśli dzięki temu będę mógł żyć w spokoju z Marią i dzieckiem, tak. To jest najwłaściwszy wybór.
Nic już na to nie odpowiedziała.

Nadszedł czas przemówienia. Na szczęście, miałem jeden problem mniej. Czyli: siostrę. Ona zawsze musi wtrącić swoje trzy grosze, byłem spokojny, że nie palnie żadnej głupoty.

Razem z apostołami wyszedłem na miasto. Wierni wcześniej przygotowali specjalne podwyższenie, na którym miałem przemówić. Moi pomocnicy stali za mną. Czułem ich bliskość, co dodawało mi otuchy.

-Drodzy bracia i siostry!-zacząłem od pozdrowienia przybyłego tłumu-Dziękuję, że zjawiliście się tutaj tak licznie. Jak wiecie, za trzy dni nastąpi Wniebowstąpienie Świętej Rodziny. Jesteście świadkami cudu, dokonuje się on na waszych oczach. Mam nadzieję, że nigdy nie zatracicie waszej wiary i przekonań. Teraz to Wy jesteście moimi następcami i to Wy będziecie przekazywać Prawdę kolejnym pokoleniom. To Wy jesteście przyszłością chrześcijaństwa. Spoczywa na Was kontynuacja moich czynów i przekazywanie moich słów. Cieszę się, że mogłem przebywać wśród Was. Jednak moją rola na tym się kończy i czas mi zasiąść po prawicy Ojca w Niebie.
(Matko, ale przemówienie. Nie poprawiam tego, niech będzie, jak jest.)

Wreszcie moja przemowa się zakończyła. Nie zostało już nic do dodania. Powoli wróciłem do domu w towarzystwie apostołów.
Wcześniej ustaliliśmy, że Łukasz nie dołączy do nas w Indiach. Miał, jako jedyny z moich pomocników, swoją rodzinę i dlatego powinien zostać tutaj i dalej rozpowszechniać Słowo Boże. Reszta miała w odstępach czasowych dołączać do mnie.
-Dziękuję wam za wieloletnią współpracę. Bardzo mi pomogliscie.
-I dalej będziemy pomagać, Panie.-wtrącił Jan.
Uśmiechnąłem się na jego słowa.
-Na dziś to koniec. Pojutrze wyjeżdżam, za dwa miesiące wyruszy do nas Jan. Potem będę wam wysyłać wiadomości przez posłańca. W końcu znów będziemy w komplecie.
Tymi słowami pożegnałem apostołów i udałem się pomagać Matce w przygotowaniu wyjazdu.

JEZUS NIE UMARŁ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz