- Dlaczego mi nie powiedziałaś? - spytał Christian patrząc na mnie z niedowierzaniem.
- A co miałam ci powiedzieć? - zmarszczyłam brwi. Dlaczego zachowywał się jak kompletny dupek zawsze gdy go potrzebowałam. - Myślisz, że jestem...
Tym razem zamiast spodenek do gry ubrałam zwykłe dresowe... obcisłe. Wydaje mi się czy ostatnio przytyłam? Obejrzałam się po raz kolejny w lustrze garderoby.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Nie... Chyba jest okay! Zeszłam na dół i ubrałam buty po czym założyłam słuchawki.
Na zewnątrz dalej było ciepło potruchtałam w stronę parku. Na co ja w ogóle się zgodziłam?! Mój durny plan z każdą sekundą brał z łeb. Nie potrafiłam się nie zaprzyjaźniać! Jestem duszą towarzystwa! Gadam zbyt dużo, żeby nie mówić!
Gdy dobiegłam do umówionego miejsca zostało mi 30 minut do 18.00. Nudziło mi się w domu więc wyszłam wcześniej. Zerknęłam na komórkę. Cztery nieodebrane połączenia od Nicky. Oddzwoniłam bojąc się, że coś się stało.
- Halo - usłyszałam jej głos po drugiej stronie.
- No, elo. Co jest? - spytałam siadając na brzegu fontanny.
- Matt powiedział Dominicowi, że chodzę z z Jessem i teraz on myśli, że go okłamałam i ma mnie z puszczalską zdzirę natomiast Max uznał, że w sumie nie będzie mnie trenował bo mu się to nie opłaca skoro i tak mam chłopaka i tak żałośnie skończę na balu jesiennym bez chłopaka. A co u ciebie? - spytała na jednym wdechu.
- Dostałam się do drużyny!
- Świetnie!
- Do męskiej drużyny!
- Uuuu... Wait! Co? - spytała oburzona.
- Moja kochana siostrunia nie raczyła mnie poinformować, że nie mają damskiej, więc jak idiotka wbiłam na trening chłopakom. Na moje szczęście ich kapitan wczoraj uratował mi życie przed okrutnym i krwiożerczym rowerem i dał mi się pokazać. Okiwałam go. Uznał, że gram świetnie i tak dostałam się do składu - powiedziałam równie szybko.
- No nie źle... - jęknęła.- Ale tak by the way wiedzą o twoim ojcu?
- Tak...Ale dowiedzieli się dopiero po treningu, więc luz
- A masz tam jakiegoś przystojniaka? Skrzydłowy? A może trener? - spytała podekscytowana ale byłam zmuszona zgasić jej zapał.
- Nie... Mam tylko dwóch kumpli.
- Jak zawsze...
- Co poradzę, ze lepiej się dogaduję z facetami!
- Nie no nic, ale... - zaczęła, a wtedy zobaczyłam biegnącą w moją stronę sylwetkę Christiana. Wiedząc, że jeśli dam jej się rozgadać nie zakończymy rozmowy przed północą rzuciłam:
- Muszę kończyć, zadzwonię potem. Kocham, paa
- See ya... - usłyszałam jeszcze kawałek gdy się rozłączyłam i schowałam telefon z powrotem do kieszeni. Blondyn miał na sobie dresowe spodnie z nike'a i sportową bluzę, a na nogach air maxy, które swoją drogą nie były takie dobre do biegania (miałam je). Podbiegł do mnie uśmiechając się lekko.