Nie wiedziałaś moich korków?

909 58 5
                                    

Przez namowę większej części klasy projekt został przełożony na za dwa tygodnie. Do pana Belliego doszło w końcu, że napisanie scenariusza, normalnym ludziom nie zajmuje trzy dni. Za to postanowił wziąść nas na wycieczkę do pobliskiego teatru. Na szczęście nie było o Romeo i Julia jak się spodziewałam, ale Skąpiec. Komedia była naprawdę lekka i miło się ją oglądało mimo, że cały czas musiałam słuchać za sobą chrupanie Alexa wpieprzającego chipsy z plecaka. Gdy w końcu przedstawienie się skończyło wracaliśmy do szkoły obok ogromnych złocistych pól zboża. Miło było pooddychać świeżym powietrzem po całym dniu spędzonym w ciemnej sali.

- Rany... Nawet nie wiedziałem, że jest tu takie miejsce - powiedział Sam rozglądając się w około. Ja też o nim nie wiedziałam głównie dlatego, że nie jestem tu nawet dwa tygodnie.

- Musisz częściej wychodzić z domu kujonku - powiedział Christian idący po mojej lewej. Odruchowo szturchnęłam go w ramię.

- Hej! To było wredne! - powiedziałam mrużąc oczy od rażącego słońca.

- Ała...? Przecież on wie, że sobie żartuje, prawda Sami? - spytał irytująco miłym głosikiem.

- Aha, tak jak wtedy gdy próbowałeś utopić moje kwiatki!

- Cooo? - spytałam ze śmiechem.

- Nie prawda! - bronił się blondyn próbując zatkać okularnikowi usta jednak ten odsunął się.

- Kiedyś przyszli mi pomóc w ogrodzie, gadałem z Nicole i nagle patrzę, a on podlewa te kwiatki i podlewa, aż ziemia rozmokła i nie nadawała się do niczego - zmarszczyłam brwi nie rozumiejąc do czego zmierza. - I wtedy Nicole stwierdziła, że jedyne co idzie mu równie dobrze to podrywanie dziewczyn

- A, to dobre! - parsknęłam wyjmując telefon. Byłam tak zachwycona całym krajobrazem, że nie mogłam powstrzymać się od zdjęcia. - Chris, zrobisz mi zdjęcie - podałam mu telefon i podbiegłam szybko do płotku nad polami.

- Powiedz Chris jest boski! - powiedział na co mój uśmiech do zdjęcia zbladł, ale zaraz pojawił się z powrotem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Powiedz Chris jest boski! - powiedział na co mój uśmiech do zdjęcia zbladł, ale zaraz pojawił się z powrotem.

- Chris jest głupi! - krzyknęłam przed zrobieniem fotki na co ten z dezaprobatą pokręcił głową.

- I to ja jestem nie miły... - jękną gdy odebrałam od niego telefon.

***

- O w dupę, o w dupę, o w dupę! Gdzie są moje korki! - krzyknęłam przeszukując po raz dziesięciotysieczny moją garderobę. Przecież wczoraj po treningu dawałam je na półkę. Nie mogły przecież tak po prostu wyparować. Sprawdziłam już pod łóżkiem, pod kanapą, przy wejściu, w salonie i nic! Mecz miał zacząć się zaraz po lekcjach, a ja byłam w całkowitej rozsypce. Nie mogłam grać w halówkach, przecież będę się ślizgać! Zbiegłam na dół po raz kolejny wiedząc, że kończy mi się czas.

- Czego panienka szuka? - usłyszałam za sobą głos kucharki gdy w kapciach zmierzałam ku salonowi.

- Emm... Nie wiedziałaś moich korków? - spytałam Mirandy na co ta zmarszczyła brwi. - Butów do gry?

- Zdaje się, że panna Linda niosła jakieś w stronę ogrodu. Widziałam jak kładzi je...Pod leżakiem? Tak, ale nie wiem czy to te? - powiedziała a ja mamrocząc pod nosem przekleństwa na moją siostrę ruszyłam w stronę basenu. Faktycznie tam były. Nie miałam jednak czasu na budzenie jej i danie w twarz za to, że chciała podpieprzyć mi buty i zrujnować mecz. Skąd ona w ogóle wiedziała, że dzisiaj jest mecz? Tak jakby ją to w ogóle interesowało. Wzięłam buty i wpakowałam je do plecaka po czym ruszyłam na nogach do szkoły.

          Na miejscu spotkałam Sama rozmawiającego z Rebbecą. Była wysoką ładną blondynką, ale nie mogłam zrozumieć jak mimo tylu różnic mogą się spotykać. Ciekawiło mnie, czy Linda także przed nią ukrywała nasze pokrewieństwo. Gdy odeszła całując go w policzek na pożegnanie niemal nie zaczęłam rzygać tęczą przez tą słodycz. W podskokach znalazłam się obok szafki i mojego kumpla.

- No cześć kochasiu... Jak tam? - spytałam ze śmiechem.

- Kelsey? - spytał przestraszony bo w pierwszej chwili mnie nie zauważył - Co ty tutaj robisz?

- Eee... Biorę rzeczy na lekcję - parsknęłam widząc jego minę.

- Nie, w sensie. Tu, a nie na boisku. Christian cię szuka! - powiedział spanikowany.

- Jak to? Przecież mecz miał być po lekcjach - przestraszyłam się.

- Nie, ma być w trakcie. Przyjeżdżają do nas z sąsiedniej szkoły. Zaczyna się o dziewiątej, ale już trwa rozgrzewka. Chris nie mógł się do ciebie dodzwonić - zerknęłam na telefon. Miałam cztery nieodebrane połączenia i osiem wiadomości od Christiana.

- O kurde...On mnie zabije! Muszę lecieć! - powiedziałam odwracając się z powrotem do wyjścia -Dzięki!

- Przyjdziemy kibicować na przerwie, albo namówimy któregoś z nauczycieli, żeby nas wzięli na trybuny! - krzyknął do mnie gdy już byłam przy wyjściu na polu. Miałam mało czasu i sporo problemów...

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dzisiaj taki króciutki rozdział, właściwie o niczym, ale mam nadzieję, że wam się spodoba :)



Kumpel Z BoiskaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz