Uczymy się śpiewać!

943 54 4
                                    

            Jakoś tydzień po meczu wszystko wróciło do jako takiej normy. Skończyliśmy scenariusz dla Belliego i mieliśmy pełen luz. Mogłam skupić się na treningach oraz następnym meczu. Przeszliśmy dalej, co prawda nie było to jeszcze wyjście z grupy, ale coraz bliżej były krajowe, które marzyły mi się od przyjazdu. W piątek po lekcjach ja i Chris wbiliśmy chamsko do Sama, który najwyraźniej nie spodziewał się gości. Uśmiałam się kiedy zobaczyłam go w progu w fartuszku i rękawicach kuchennych. Okularnika nie było dzisiaj w szkole więc wpadliśmy sprawdzić, co z nim.

- Co ty masz na sobie? - parsknął Christian, a ja szturchnęłam go w ramię  nie chcąc by chłopakowi zrobiło się przykro.

- Piekłem ciastka... Babcia gorzej się poczuła i chciałem z nią zostać... - przestraszyłam się. Rodzice Sama zginęli w wypadku gdy ten był mały. Od zawsze mieszkał ze swoją babcią, która była miłą panią mającą kłopoty ze zdrowiem. Było mi go naprawdę żal wiec poczułam się głupio dowiadując się dlaczego go nie było. Jednak choroba babci nie usprawiedliwiała tego, że ten fartuch był DO CHOLERY RÓŻOWY!

- Ale już wszystko dobrze, prawda? - chciałam upewnić się nim na chama odepchnę go w drzwiach i pobiegnę do kuchni po te ciastka, które upiekł. Miałam już okazję je kiedyś w szkole skosztować i nie mogłam przegapić okazji do zjedzenia ich.

- Nie, już jest w porządku... - tłumaczył.

- To świetnie! - pisnęłam i zrobiłam jak planowałam. W kuchni siedziała babcia Sama dlatego przyhamowałam trochę swój dziki bieg czekając na chłopaków.

- Dzień dobry, pani! - powiedziałam do kobiety szczerząc się tak szeroko jak tyko umiałam. Babcia miała na sobie materiałową opaskę, a jej farbowane rude loki sterczały na wszystkie strony. Miała jednak tak samo zielone oczy jak jej wnuk.

- Witaj Kelsey! Masz może ochotę na ciasteczka? - spytała, a ja poczułam ich zapach jeszcze intensywniej.

- Jak najbardziej! - pisnęłam, a chłopcy przechodząc za mną do kuchni buchnęli śmiechem

***

Dwie godziny później siedzieliśmy na kanapie w salonie Sama (ja leżałam do góry nogami trzymając nogi na oparciu) oglądaliśmy film Marvela i wpierdzielaliśmy kolejną porcję ciastek! Osobiście nużył mnie trochę film i zastanawiałam się jak delikatnie przekazać to chłopcom, którzy z zafascynowaniem gapili się w ekran.

- Eeee... Ile to jeszcze będzie trwało? - spytałam ziewając.

- Jeszcze tylko jakąś godzinę, ale potem możemy obejrzeć drugą część - zaproponował okularnik, a ja jęknęłam w myślach. Kończyły się ciastka, a ja nie przetrwałabym kolejnych trzech godzin bez nich oglądając ten chłam. Owszem lubiłam superbohaterów, ale ta seria totalnie mnie nie wciągnęła. Już wolałabym oglądać Flasha. Robiąc fikołka w tył wylądowałam tyłkiem na podłodze. Christian najwyraźniej uznał, że zrobiłam to specjalnie bo nie skomentował tego żadną złośliwą uwagą. Sięgnęłam po pilota leżącego na stole i zmieniłam kanał.

- Ejj!!!! - wydarli się na mnie obydwaj.

- Jak mogłaś! Hulk miał właśnie się przemienić ty!!! - zaczął Sam, a ja roześmiałam się na widok jego wkurzonej miny.

- Oj tam, oj tam. Nie pierwszy i nie ostatni raz - parsknęłam.

- Jesteś głupia, z nami koniec! - krzyknął oburzony blondyn brzmiąc przy tym jak małe dziecko.

- Zaraz znajdę coś lepszego, o! - powiedziałam skacząc po kanałach i natknęłam się na program muzyczny. Leciała właśnie piosenka The Chainsmokers. - Popatrz Chrisiu! - mruknęłam wskakując z powrotem na kanapę obok niego.

Kumpel Z BoiskaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz