Koniec szczęścia

749 46 5
                                    

O dziwo od tamtego dnia wszystko układało się świetnie. Tata się obudził i nawet rozmawiałam z nim przez Skype'a, a ja... Czy ja naprawdę chodziłam z Christianem? Byliśmy razem jakieś dwa dni, a jeszcze nie zaczęło irytować mnie chodzenie z nim za rękę. Właściwie chyba jeszcze nie miałam takiego chłopaka... Drużyna zaczęła się z nas nabijać, ale w sumie nie robiło to na mnie wrażenia, najważniejsze było to, że dogadywałam się z Christianem, ale... Był jeden problem. Tata ma wyjść ze szpitala za kilka dni i wrócić do Londynu. A ja razem z nim. Chciałam tego od początku przyjazdu tutaj, ale teraz kiedy jestem z Chrisem modlę się by ten dzień nigdy nie nadszedł.

- Masz to zadanie na angielski? - spytał mnie blondyn gdy siedzieliśmy razem na ławce przed szkołą.

- Jakie to romantyczne - mruknęłam z ironią. - Jasne, że nie mam.

- W takim razie musimy szybko znaleźć Sama - przyznał podnosząc się i wyciągając do mnie dłoń. Już miałam ruszać w kierunku budynku, kiedy usłyszałam za sobą znajomy głos.

- Kelsey! - odwróciłam się. Z samochodu na parkingu właśnie wysiadła moja matka. Serce podskoczyło mi do gardła. Co ona tu robiła? Przecież powinna być teraz w pracy! Podeszła bliżej, a mi przeszło przez myśl, żeby zignorować ją i pociągnąć Christiana do szkoły. - Kelsey poczekaj!

- Kto to? - spytał zaciekawiony Christian, a ja zaczęłam panikować.

- Linda mówiła, że profesor Strozzi, chce ze mną rozmawiać z twojego powodu. Co takiego nabroiłaś? - spytała, a ja chciałam zapaść się pod ziemię. Czy to ten moment w którym wszystko co dobre się skończy. 

- Czemu Linda mówiła twojej... - zaczął Chris, a ja nie wiedziałam, co powiedzieć zarówno jemu jak i jej. Wtedy za moimi plecami pojawiła się uśmiechnięta Linda. To wszystko jej sprawka, ale po co?!

- No właśnie siostrzyczko, co takiego zrobiłaś? - założyła ręce na piersi zadowolona z siebie.

- Siostrzyczko? - spytał Chris z oburzeniem marszcząc brwi i puścił moją dłoń.

- Nic nie zrobiłam, nikt cię nie wzywał - wytłumaczyłam mamie.

- Twoja siostra mówi co innego - ciągnęła zbulwersowana.

- Kels, o co tu chodzi? - spytał blondyn przerażony.

- Wszystko ci wyjaśnię...

- Choć do profesora, wyjaśnimy to - zażądała moja matka i pociągła mnie za rękę do środka. Zacisnęłam mocno zęby myśląc o tym jak bardzo mam przerąbane.

***

Po wszystkim okazało się, że Strozzi faktycznie chciał od dawna porozmawiać z moją mamą o moich ocenach, a Linda po prostu wykorzystała sytuację, żeby wydać mnie przed Christianem. Po wyjściu z jego gabinetu uśmiechnęła się do mnie i rzuciła: "Ostrzegałam cię" Pokręciłam tylko z niedowierzaniem głową i wybiegłam ze szkoły, żeby poszukać Chrisa. Nigdzie go nie było. Wtedy dostałam od niego sms'a. Czekał na mnie w parku i chciał poznać prawdę. Wiedziałam, że jest zły. Zataiłam to przed nim, ale to chyba nic takiego... Nikt przez to w końcu nie umarł. Jako, że przegapiłam ostatnią lekcję siedząc u profesora mogłam udać się proso do parku. Zobaczyłam blondyna siedzącego przy fontannie. Usiadłam obok niego.

- Cześć - odezwałam się pierwsza, jednak on ciągle gapił się w podłogę.

- Linda to twoja siostra? - spytał prosto z mostu podnosząc na mnie wzrok. Przełknęłam ślinę. - Odpowiesz mi czy nie?

- Tak. Linda to moja siostra - odparłam, a on zacisnął wargi w wąską kreskę.

- Dlaczego mi nie powiedziałaś. Powiedz jaki był w tym cel... Po co mnie okłamywałaś kiedy twój tata chciał po nią jechać? Co? - spytał, a ja poczułam się jeszcze gorzej.

- Dlaczego mi nie powiedziałaś? - spytał Christian patrząc na mnie z niedowierzaniem.

- A co miałam ci powiedzieć? - zmarszczyłam brwi. Dlaczego zachowywał się jak kompletny dupek zawsze gdy go potrzebowałam. - Myślisz, że jestem zadowolona z tego, że moja matka chce mnie zmienić w kogoś kim nie jestem, a moja siostra to największa pinda w całej szkole? Chce wracać do ojca, do Anglii, ale miał wypadek, leżał w śpiączce, a ja nie wiedziałam czy przeżyje! Tak bardzo nie chciałam tu być! Miałam żalić się wszystkim i słuchać pieprzenia o tym, że wszystko będzie dobrze?

- Przyjaźnimy się Kels, chciałbym wiedzieć takie rzeczy - warknął popierając ręce o biodra.

- Właśnie w tym problem, że się przyjaźnimy...

- O co ci chodzi?

- Przyjaźniłbyś się ze mną gdybyś wiedział? Nie, nawet nie podszedłbyś, żeby się zainteresować, czy w jakimkolwiek stopniu przypominam siostrę... Po prostu nie wiem! Chyba bałam się, że odejdziesz... - wyznałam.

- Przykro mi, że masz mnie za tak powierzchownego - wstał, a ja powtórzyłam za nim ten ruch.

- Dokąd idziesz...?

- Przemyśleć wszystko...

- Christian czekaj! - skoro i tak był na mnie wściekły zdobyłam się na to, żeby powiedzieć coś czego od dawna nie mogłam przełknąć. Chłopak odwrócił się do mnie z powrotem.

- Tata się obudził i wracamy do Londynu - wydukałam próbując powstrzymać się od łez.

- Świetnie! - wyrzucił w górę ramiona ze wściekłości. - Naprawdę doskonale.

- Przepraszam... - jęknęłam wycierając wilgotne oczy.

- Przepraszasz?! Kelsey, ja... Ja cię kocham, a ty wyjeżdżasz?! - powiedział, że mnie kocha? Po raz pierwszy pomyślałam, że naprawdę nie chcę wracać. Chciałam tu zostać... z nim. Potrzebowałam go...

- Christian, ja też cię kocham, ale...

- Daj mi spokój - machnął ręką i odszedł nie zatrzymując się. Miałam wrażenie, że boli mnie serce. Było mi tak ciężko.

- Christian! Czekaj! Proszę... - pierwszy raz byłam tak załamana gdy ktoś odchodził. Mój chłopak, który nie był już mój odszedł zostawiając mnie samą w zachmurzonym parku.


--------------------------------------------------------------------------------------------

Wiem, że ten rozdział jest tandetny i nie ma sensu, ale naprawdę nie miałam pomysłu jak zrobić go w niej oklepany sposób. Zwlekałam z nadzieją, że coś wymyślę, ale jakoś nie pykło, także... Nie przyznaję się chyba do niego. Przepraszam wszystkich zawiedzionych. Mam nadzieję, że z rechabilituję się przy następnym.

Kumpel Z BoiskaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz