Linda chodziła po pokoju w te i z powrotem oczekując telefonu od Rebbecki. Korzystając z tego, że jej siostra gdzieś wyszła, mogła w końcu zaprosić swoją przyjaciółkę na paznokcie. Kolor, który miała na sobie zdobił jej paznokcie już dwa dni! Nie mogła nosić tego samego przez trzeci! W końcu usłyszała słowa piosenki "Me too" i chwyciła za iphona w swoim cekinowym etui.
- Halo! Rebs? No wreszcie! Ile można czekać?! - spytała zdenerwowana.
- Przepraszam... Sam ma urodziny, chciałam wysłać mu życzenia i... - tłumaczyła się, ale nie miała ochoty tego słuchać.
- I jego urodziny są ważniejsze od moich paznokci?! - warknęła.
- Rany... Sorry. Ale mam dla ciebie newsa! - pisnęła do słuchawki tak, że Linda musiała oddalić telefon od ucha.
- No...?
- Sam spędza urodziny z Christianem, nad jakimś jeziorem? - spytała samą siebie pałzując. - Wysłał mi z zdjęcie na której Christian pływa z tą nową, Kelsey - serce Lindy zabiło mocniej. Christian z Kelsey?! Czuła, że siostra nie wieźmię jej słów na poważnie! Czyli jednak będzie musiała w to integrować.
- Prześlij mi szybko to zdjęcie - poleciła. Chwilę później na ekranie jej komórki wyświetliła się uśmiechnięta dwójka. Wyglądali jak zakochani w sobie, a co jeśli...
- Ej, a może oni są razem? Słyszałaś, że Chris zerwał z Emmą. Może to dla niej? - zastanawiała się na głos Rebecca, ale Linda musiała szybko przerwać ten najczarniejszy scenariusz.
- Nie sądzę... W końcu Christian musi mieć jakikolwiek gust do dziewczyn. Co do Emmy mógł się pomylić, ale nie popełni tego błędu po raz drugi - zaśmiała się nerwowo.
- Apsolutley! - dodała ze śmiechem druga strona połączenia. - To co? Będę za dwadzieścia minut.
- Jasne - potwierdziła Linda i rozłączyła się. Zmiana planów. Christian musiał dowiedzieć się, że Kelsey, jego "przyjaciółka" ukrywa przed nim prawdę, ale w taki sposób, żeby nie widział winy w niej. W końcu nie mógł pomyśleć, że jest wredną jędzą, która wkopała własną siostrę. Musi dowiedzieć się o tym zupełnie przypadkiem, ale w taki sposób, żeby go zabolało. Strategia wymagała czasu, ale puki co mogła przynajmniej podenerwować tą upartą sukę, próbującą odbić jej Christiana. Wybrała dawno nie używany numer."Masz za swoje Kels!" - pomyśłała.
- Halo. Cześć, tatusiu... Tu Linda! Już nie mogę się doczekać kiedy przyjedziesz! - kłamała, ale nie czuła się z tego powodu źle.
***
Dziś przyjeżdżał tata. Nie mogłam się już doczekać aż go zobaczę. Chciałam jechać po niego na lotnisko, ale przyjedzie autobusem do hotelu wraz z całą jego drużyną. Super było mieć świadomość, że znowu spędzimy czas jak ojciec z córką. Siedząc przy lekcjach dostałam sms'a.
Tata: Jesteśmy we Włoszech! Hotel mamy cudowny!
Ja: To świetnie! Możemy pójść dziś po południu do parku? Jest piękny! Nie mogę doczekać aż ci go pokażę! Spotykam się w nim z kumplami.
Tata: Wiesz, słońce... Dzwoniła do mnie Linda. Chciała pojechać ze mną do kina w ramach przywitania ojca z córką...
Zdziwiłam się. Linda chciała jechać z ojcem od razu po jego przyjeździe to nie na zakupy. Coś mi w tym nie grało. Ona nigdy nie tęskniła za tatą, z resztą nie widzieli się tak długo.
Tata: Możesz jechać z nami jak chcesz.
Ja: Nie, pewnie wybierze jakieś durne romansidło...
Tata: Przyjadę po nią więc się zobaczymy... Nie martw się Kles. Wiesz, że chcę z nią spędzić trochę czasu. To też moja córka
Ja: Rozumiem...
Było mi przykro, ale Linda mnie uprzedziła. Złościłam się na nią. Wiedziała, że tęsknię za tatą i chciała mi najzwyczajniej w świcie zrobić na złość.
Ja: Ale nasz mecz dalej aktualny?
Tata: Oczywiście! Mam dodatkowe bilety, więc możesz wziąć tych swoich kolegów.
Od razu pomyślałam o minie Christiana jak usłyszy, że biorę go na mecz Arsenalu, samochodem jednego z piłkarzy. Biedak oszaleje ze szczęścia.
Ja: Świetnie! Ucieszą się!
Tata: Obiecuje, że pójdziemy do parku w inny dzień. Na razie mam dużo na głowie, treningi i konferencje...
Ja: Ok, kocham cię!
Tata: Ja ciebie też, słoneczko!
Odłożyłam telefon na biurko. Nie wiem co planuje Linda, ale i tak jej to nie wyjdzie. Ja i tata mamy mocną więź, której nie zdoła przerwać jedno wyjście do kina. Mogła wymyślać co chcę,a ja nie miałam powodu do zazdrości. W końcu tata bierze mnie i moich kumpli na mecz, a ona choćby ją do auta przykuć łańcuchami i tak nie pójdzie. Nie mogłam się doczekać, zapowiadał się piękny dzień. Wybrałam numer do Christiana:
- Halo? - usłyszałam w komórce jego głos.
- Hejka, mam dla ciebie super wiadomość - pisnęłam.
- No, słucham?
- Pamiętasz jak mówiłam, że przyjeżdża mój tata na mecz z Bologną?
- No... - zaczynał coś podejrzewać.
- Mam dla ciebie wolny bilet...
- Żartujesz! - krzyknął podjarany.
- Tak, tacy źli piłkarze jak ty nie dostają biletów na mecz Arsenalu.
- Kelsey, ty wredna małpo!
- Też cię kocham! - obydwoje się zaśmialiśmy. - To co, idziesz ze mną?
- Jak mógłbym nie iść na mecz ojca mojej najwspanialszej dziewczyny jaką znam?
- Zapomniałeś dodać najpiękniejszej i najbardziej utalentowanej, ale wybaczam - ryknęłam śmiechem ciesząc się, że będziemy mogli spędzić trochę czasu razem. Nad jeziorem bawiłam się świetnie i w którymś momencie miałam wrażenie, że między nami przeleciała jakaś iskra. On i Sam byli powodami dla, których ciężko mi będzie wyjechać z Bolonii. Tylko, że... Może Christian trochę bardziej? Kocham po przyjacielsku ich obu, ale Chris... Wydaje się być już stałą częścią mojego życia. Chciałabym wiecznie z nim przebywać, ale boje się, że nasze losy nigdy nie połączą się na stałe.

CZYTASZ
Kumpel Z Boiska
Teen Fiction- Dlaczego mi nie powiedziałaś? - spytał Christian patrząc na mnie z niedowierzaniem. - A co miałam ci powiedzieć? - zmarszczyłam brwi. Dlaczego zachowywał się jak kompletny dupek zawsze gdy go potrzebowałam. - Myślisz, że jestem...