Rozdział 7

49 8 0
                                    

Gdy się obudziłam, nie było obok mnie Matta. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Gdy zobaczyłam siebie w lustrze, przestraszyłam się. Miałam rozmazany makijaż, wory pod oczami, wielkiego siniaka na policzku od wczorajszego uderzenia, a o włosach już nie wspominam. Przemyłam twarz i rozczesałam włosy, potem poszłam poszukać Matta. Był w kuchni i przygotowywał śniadanie:

-Matt, mogę cię prosić o jakieś ubrania i ręcznik? Chciałabym się wykąpać, bo nie mogę na siebie patrzeć.

-Jasne, zjedz ze mną śniadanie, a potem znajdę ci jakieś ciuchy i będziesz mogła się wykąpać.

-Dziękuję. Wiesz, że nie musisz tego robić?

-Wiem.

Na śniadanie Matt zrobił gofry, które uwielbiam i do tego wyszły mu obłędnie. Umie gotować, co nie zdarza się często u facetów. Ciekawe co jeszcze potrafi? Jeju, o czym ja w ogóle myślę, to niedorzeczne, wcale mnie to nie obchodzi. Matt prawdopodobnie przyjaźni się z Nicholasem, który jest niebezpieczny, więc raczej on też jest. Mógł się z nim kłócić na tym cmentarzu. Mógł uratować mnie nie przypadkiem. Może Nicholas kazał mu mnie śledzić lub tym podobne rzeczy. Przecież stał pod moim domem bez potrzeby. Na dodatek mówi tak, jak Nicholas, co sprawia, że nie myślę o nim dobrze, choć do cholery wcale nie zachowuję się tak jakbym się go bała lub coś podobnego, wręcz przeciwnie. Mam dość moich podejrzeń, chciałabym dowiedzieć się prawdy, ale głupio mi jest go tak po prostu zapytać, nie wiadomo do czego jest zdolny, a ja wolę nie ryzykować. Po zjedzeniu pysznego śniadania, Matt przyniósł mi ubrania i ręcznik. Podziękowałam mu i ruszyłam do łazienki. Umyłam się dokładnie i ubrałam. Matt po raz kolejny mnie zaskoczył, wybrał mi czarną bluzkę na długi rękaw, której dekolt i rękawy były pokryte koronką i żółtą, jaskrową spódniczkę. Jego mama miała świetny gust, a on chyba to odziedziczył. Nie wiem czemu akurat spódniczka, ale wolę nie wnikać.

Musiałam iść dzisiaj do szkoły, na szczęście wszystkie książki mam w szafce, więc nie muszę jechać po nie do domu. Matt wziął kluczyki od samochodu i zaproponował, że odwiezie mnie do szkoły. Zgodziłam się, ponieważ było późno, więc spóźniłabym się na lekcje gdybym szła, a do Toma nie mogę od tak zadzwonić i zapytać, czy po mnie przyjedzie. Droga strasznie się dłużyła, a ja coraz bardziej nie mogłam się powstrzymywać przed zadaniem jakiegoś pytania. Matt widząc moje dziwne zachowanie zapytał:

-Wszystko w porządku ?

-No jasne, a czemu miałoby być nie w porządku?

-No nie wiem, jakoś dziwnie się zachowujesz.

-Może dlatego, że jakiś dupek próbował mnie zgwałcić, mój przyjaciel mnie uderzył, jakiś Nicholas zapisuje się do mojej szkoły i klasy, dzień po tym, jak spotkałam go na cmentarzu, gdy kłócił się z kimś i mi groził. I do tego jesteś ty. Ty uratowałeś mnie od gwałtu całkiem przypadkiem, ty znalazłeś mnie na ulicy, gdy wybiegłam z imprezy oczywiście też całkiem przypadkiem, ty stoisz pod moim domem nie wiadomo po co, ty wysyłasz jakieś dziwne SMS-y, ty mówisz tak samo jak Nicholas, prawdopodobnie się z nim przyjaźnisz i jesteś taki jak on. Nie no co ty, wszystko w porządku.

-Miley, wiem, że to źle wygląda, ale ty mnie nie znasz, więc mnie nie oceniaj.

-Nie znam cię, ale nic co robisz nie każe mi myśleć o tobie dobrze.

-Wiem, że zachowuje się dziwnie, ale nigdy nie pozwoliłaś mi wytłumaczyć.

-Co ty chcesz tłumaczyć? Rozumiem, uratowałeś mnie, ale chyba możesz się już odpierdolić.

-Nie mogę i chcę ci wszystko wyjaśnić. Wiem, że się mnie boisz, ale ja nigdy nic tobie nie zrobię. Jestem jeszcze gorszym człowiekiem od Nicholasa, więc jego też się nie bój, bo nic ci nie zrobi. Chcę żebyś mnie poznała, tylko tyle.

-Chyba aż tyle...

-Po prostu mnie wysłuchaj.

-Dobrze, umówmy się na weekend, pasuje?

-Może być.

-Do zobaczenia.

-Do zobaczenia.

Sama nie wiem, czy chce się z nim spotkać, ale do weekendu dużo czasu, więc na razie się nie przejmuję. W szkole nic się nie działo. Sophie wypytała mnie co się stało, że tak wyglądam i musiałam jej powiedzieć prawdę. Była bardzo wkurzona i przepraszała mnie, że nie było jej obok, ale była na dworze i podrywała jakiegoś przystojniaka. Wybaczyłam jej i pożegnałam się z nią. Ze szkoły ruszyłam prosto do domu, ponieważ musiałam się wziąć za lekcję, bo jakoś ostatnio sobie odpuściłam. Gdy byłam w domu, zjadłam obiad i tak jak mówiłam wzięłam się za lekcje. Koło 19 skończyłam, więc postanowiłam zjeść kolację i pooglądać telewizję. Gdy zjadłam sałatkę przygotowaną przez tatę, usiadłam przed telewizorem i włączyłam jakiś film. W połowie mojego seansu zadzwonił dzwonek, jak zawsze ktoś mi przeszkadza. Poszłam otworzyć drzwi, bo tata był na górze, więc już go nie ciągnęłam na dół. Gdy otworzyłam drzwi nie mogłam uwierzyć w to co widzę:

-Tom co ty tu robisz?

-Jak to co, przyszedłem przeprosić.

-Wsadź sobie swoje przeprosiny w dupę.

-Miley, ja naprawdę nie chciałem, przepraszam cię.

-Zobacz co mi zrobiłeś drogi "przyjacielu".

-Miley, dobrze wiesz, że nie zrobiłem tego specjalnie, wybacz mi.

-Nie mogłeś się przez chwilę opanować, zobacz do czego to doprowadziło.

-Wiem, przepraszam, ale ja naprawdę nie chciałem.

-Już dobrze Tom, wejdź.

Gdy chłopak wszedł do środka, szybko go przytuliłam. Pogadaliśmy razem jeszcze przez godzinę. Powiedziałam mu o wszystkim, o tym co robiłam wczoraj i dzisiejszej rozmowie z Mattem. Nie był zadowolony, że Matt nadal kręci się blisko mnie, ale powiedziałam mu, żeby się nie martwił, bo dam sobie radę. Tom i tak obiecał mi, że nie spuści mnie z oczu i jakby co skopie mu dupę. Niestety nie został na noc. Kazałam mu iść do siebie, ponieważ jutro szkoła, a i tak już sobie dużo ostatnio odpuściliśmy. Pożegnałam się z Tomem i poszłam na górę, żeby przygotować się do spania. Przebrałam się w moją piżamę, którą bardzo kocham. Jest to słodziutki kombinezon Myszki Miki. 

Przed snem postanowiłam, że zobaczę co się dzieje w internetach. Wzięłam laptopa i telefon i zaczęłam przeglądać rożne popularne w dzisiejszych czasach serwisy społecznościowe. Koło 23 postanowiłam, że czas już spać, bo niestety trzeba jutro wcześnie wstać do szkoły. Zamknęłam laptopa i odłożyłam go na biurko, a telefon podłączyłam do ładowania i włożyłam pod poduszkę. Położyłam się wygodnie i zaczęłam zasypiać. Gdy już zapadałam w krainę snu dostałam SMS-a. Zapomniałam wyciszyć ten cholerny telefon. Usiadłam na łóżko i wyciągnęłam telefon spod poduszki. Szybko go odblokowałam i zobaczyłam SMS-a:

Matt:

Śpij dobrze księżniczko. Dobranoc :*

Miley:

Dobranoc Matt



"Teraźniejszość czy przeszłość"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz