-Tatusiu, tak strasznie cię potrzebuję. Wróć do nas, proszę.
-Zamknij się mała dziwko i sprzątaj ten syf.
...
-Braciszku, nie zostawiaj mnie tutaj.
-Miley, skarbie. Wrócę do ciebie zobaczysz.
-Tata też tak mówił i nie było go tutaj już nigdy.
-Kochanie, ja właśnie do niego lecę i powiem mu, że bardzo tęsknisz dobrze?
-Boję się, nie chce tutaj być.
-Wiem słoneczko, ale wszystko się ułoży zobaczysz.
-Błagam zostań.
-Nie mogę, muszę już jechać.
-Braciszku...
-Muszę siostrzyczko, muszę...
-Nieee... - obudziłam się z krzykiem znów wtulona w Lucasa. Chłopak cierpliwie czekał aż się uspokoję. Dzięki niemu poczułam się, jak kiedyś: bezpiecznie. Niestety od razu przypomniało mi się, co było wcześniej i natychmiast się od niego oderwałam.
-Miley, musisz ze mną porozmawiać, chcę ci pomóc. - powiedział z troską.
-Mi się nie da pomóc, gdybyś nie wyjechał to wszystko byłoby w porządku. - odpowiedziałam z wyrzutem.
-Nie możesz obwiniać mnie o coś, na co nie miałem wpływu, to nie fair. - spojrzał na mnie z bólem.
-Uwierz, ja na wszystko, co działo się w moim życiu, nie miałam wpływu. - odpowiedziałam powstrzymując zbierające się już łzy. -I nadal nie mam. - dodałam w myślach.
-Siostrzyczko...
Teraz już nie umiałam trzymać swoich uczuć w sobie i po prostu wybuchłam płaczem. Chłopak chciał mnie przytulić, ale nie pozwoliłam mu na to. To jest trudniejsze niż każdy z nich może sobie wyobrazić. Wiem, że jeśli bym mu wybaczyła, wysłuchała go i on mnie, byłoby mi znacznie łatwiej się z tym wszystkim uporać, ale na razie nie jestem w stanie od tak usiąść na przeciwko niego i normalnie z nim rozmawiać. Staliśmy w moim pokoju nie odzywając się do siebie. Jedynym dźwiękiem w pomieszczeniu był mój szloch.
-Idź do łazienki. Ja zejdę na dół, zrobię śniadanie i wtedy porozmawiamy na spokojnie. - oznajmił i wyszedł z pokoju.
Westchnęłam i podeszłam do szafy z zamiarem wybrania ubrań na dzisiejszy dzień. Padło na krótkie, jeansowe spodenki z przetarciami i czerwoną hiszpankę. Następnie ruszyłam do łazienki, umyłam się, ubrałam i lekko pomalowałam. Gdy byłam już gotowa poszłam do kuchni. Jak się okazało jedzenie było już zrobione, a Lucas czekał na mnie. Posiłek zjedliśmy w ciszy, bo nikt z nas nie umiał zacząć rozmowy. Chłopak kazał mi iść do salonu, a sam zaoferował się, że posprząta. Gdy przyszedł usiadł obok mnie i zwyczajnie na siebie patrzyliśmy. Nie chcąc dłużej tego ciągnąć zaczęłam:
-Nie będę z tobą rozmawiać o tym co się stało. - oznajmiłam z pewnością.
-Wiem. - odparł równie pewnie, jak ja.
Spojrzałam na niego z zaskoczeniem.
-Skoro wiesz, że nic ci nie powiem to po co tu siedzimy? - zapytałam z zdziwieniem.
-Nie musimy gadać o tym co było, ale to nie oznacza, że nie możemy wale rozmawiać. - opowiedział bez wahania.
-Źle się wyraziłam, wybacz. Sądzę, że nie mamy żadnych tematów do rozmów.

CZYTASZ
"Teraźniejszość czy przeszłość"
Novela JuvenilMiley i Matthew Co się stanie, gdy po raz pierwszy się spotkają? Co będzie gdy przeszłość nie pozwoli im żyć normalnie? Czy zdołają siebie naprawić? Czy zdołają pokochać siebie na tyle, że przeszłość ich nie rozdzieli? Czy teraźniejszość pozwoli im...