Rozdział 1

93 21 28
                                    

Znów tu jestem. Znów czuję to samo. Znów powracam do przeszłości. Dlaczego nie mogę o niej zapomnieć? Wspomnienia niszczą mnie z dnia na dzień coraz bardziej. Jestem na cmentarzu, na grobie mojej matki. Choć sprawiła mi tyle bólu, choć tak bardzo jej nienawidzę to i tak tu przychodzę. Nie jestem w stanie tego wytłumaczyć. To jedyne miejsce, w którym mogę w spokoju pomyśleć i pobyć sama ze sobą. 

Niestety zrobiło się już późno i muszę wracać do domu. Gdy jestem już przy bramie, słyszę krzyki, moja ciekawość wzięła górę i odwracam się. Widzę dwóch mężczyzn, ale nie jestem w stanie ich rozpoznać, jest za ciemno. Kłócą się i nie zwracają uwagi na to, co się wokół nich dzieje. Nie dziwię się im, bo kto normalny o północy chodzi po cmentarzu? Chcę się jak najszybciej stąd ulotnić, ale nie mogę zrobić nawet kroku, za bardzo się boję, że mnie usłyszą. Jednak decyduję się wyjść. Małymi krokami zbliżam się do bramy. Gdy zaczęłam już ją otwierać, usłyszałam jak ktoś do mnie krzyczy: 

-Ej ty tam, stój!!! 

O mój boże! I co ja teraz zrobię? Słyszę zbliżające się kroki, ale nie reaguje, nie mogę się poruszyć, tak strasznie się boję. Przecież nikt normalny nie spotyka się o północy na cmentarzu i się kłóci. Czuję, że ktoś łapie mnie za ramię i odwraca w swoją stronę. Widzę teraz coś najpiękniejszego na świecie, niebieskie tęczówki, które wpatrują się we mnie z zaciekawieniem. Nigdy w życiu nie widziałam czegoś tak pięknego. Moje rozmyślania przerwał głos:

-Wiem, że jestem piękny, ale uważaj, bo zaraz zacznie ci ślinka lecieć. Ładnie to, tak późno chodzić po cmentarzu i do tego podsłuchiwać inne osoby?

Dosłownie zesztywniałam z przerażenia, jego wzrok jest taki zimny i do tego jeszcze te słowa. Nie myśląc długo, zerwałam się do biegu. Jedyne słowa jakie usłyszałam zanim zniknęłam za rogiem to:

-Nie uciekaj i tak zawsze cię znajdę.

Biegłam ile sił w nogach, aż do samego domu. Gdy byłam w środku, od razu poszłam pod prysznic. Chciałam jak najszybciej o tym zapomnieć i położyć się spać. Gdy leżałam już na łóżku i prawie zasypiałam, przypomniały mi się jego słowa: "Nie uciekaj i tak zawsze cię znajdę." Co to miało znaczyć? Dlaczego zawsze muszę popadać w kłopoty? Mam tylko nadzieję, że nie będzie mu się chciało mnie szukać i nic mi nie zrobi. Z taką myślą zasnęłam. Nawet nie miałam pojęcia jak w tamtym momencie strasznie się pomyliłam...   


"Teraźniejszość czy przeszłość"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz