Rozdział 8

51 7 3
                                    

Obudziłam się dziś około szóstej rano. Byłam szczęśliwa, ponieważ nie śnił mi się żaden koszmar, więc byłam wyspana i w dobrym humorze. Poszłam do łazienki, wykąpałam się, umalowałam i ubrałam w przygotowane wcześniej ubrania, czyli koszulę w kolorze pudrowego różu z ozdobionym kołnierzykiem oraz czarną spódniczkę z paskiem z napisem FABULOUS. Do tego założyłam kolczyki w kwiaty i kolorową bransoletkę. Ubrałam też czarne buty na lekkim obcasie.  

Tak wiem, zaszalałam, ale co mi szkodzi. Nie ubrałam się jakoś wyzywająco, jak to potrafią robić inni w naszej szkole. Po prostu mam dobry dzień i miałam ochotę się tak ubrać. Zresztą w ogóle nie wiem czemu się wam tłumaczę :D. Zeszłam na dół i zjadłam na śniadanie płatki z mlekiem. Tak wiem, jestem bardzo, ale to bardzo kreatywna. Pogadałam przez chwilę z tatą co, uwierzcie mi, nie zdarza się często. Byłam bardzo zdziwiona, że jest tak późno w domu, ale przecież to nie moja sprawa i zresztą wcale mnie to nie interesuje. Umówiłam się wczoraj z Tomem, że to on dziś zawiezie mnie do szkoły. O godzinie 7:45 czekał na mnie przed domem. 

-Hej skarbie.

-Hej kwiatuszku. A co ty taka wystrojona? Stało się coś?

-A musiało się coś stać?

-No nie, ale wyglądasz dziś jakoś inaczej, myślałem, że...

-To lepiej nie myśl, źle ci to wychodzi. Po prostu mam dobry humor, bo nie śnił mi się żaden koszmar i w ogóle. 

-No dobrze, już dobrze. Nie złość się tak kwiatuszku.

-Nie złoszczę się, po prostu jak jakaś dziewczyna założy spódniczkę do szkoły, to od razu każdy mówi, że się wystroiła. 

Tom tylko zaśmiał się po cichu i już nic więcej nie mówił. Po chwili byliśmy już pod szkołą. Pożegnałam się z nim pocałunkiem w polik i ruszyłam do klasy. Pod klasą zauważyłam Sophie, oczywiście od razu jej pomachałam.

-Hejka laska. A co ty taka wystrojona?

-Hej, hej. Jeju następna, po prostu mam doby humor, to zabronione?

-Oczywiście, że nie. A czy powodem twojego dobrego humoru nie jest przypadkiem Matt?

-Co? Ty chyba oszalałaś. Nie śnił mi się żaden koszmar i pogodziłam się z Tomem, to dlatego. 

-Świetnie, cieszę się bardzo. Ten cały Nicholas tu idzie.

-No ja pierdole, a taki fajny dzień się zapowiadał.

-Hej Miley.

-Hej...

-Nie przeszkadzam?

-A od kiedy ciebie interesuje to czy przeszkadzasz czy nie i tak dostaniesz to czego chcesz, więc?

-Masz rację księżniczko, chciałem być po prostu miły.

-Ta... trochę ci nie wyszło.

-Możemy pogadać?

-Sophie?

-A tak, już was zostawiam.

-No więc czego chcesz?

-Mam nadzieję, że wiesz, że ja nie odpuściłem. Słyszałaś to o czym rozmawialiśmy na cmentarzu?

-Nawet gdybym chciała to i tak bym nie słyszała, zresztą to nie była rozmowa.

-Może masz rację, ale lepiej dla ciebie, że tego nie słyszałaś, uwierz mi.

-Wierzę. Coś jeszcze?

-Znasz Matta. Nie zaprzeczaj. Chcę ci tylko powiedzieć, żebyś lepiej uważała. Matt i ja, no cóż raczej nie jesteśmy "grzecznymi chłopcami". Nasze towarzystwo naprawdę może być niebezpieczne. 

"Teraźniejszość czy przeszłość"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz