Nie powiem, że rano wstałam wypoczęta, ponieważ skłamałabym. Razem z Sophie poszłyśmy spać bardzo późno, no i teraz wyglądamy jak dwa chodzące trupy. Jednak robienie babskiego wieczoru w tygodniu, to bardzo zły pomysł, ale nie żałuję. Spędziłyśmy razem trochę czasu i było jak kiedyś, gdy byłyśmy nierozłączne. Zaczyna się robić coraz cieplej, więc ubrałam brzoskwiniową koszulę na krótki rękaw z ozdobnym kołnierzykiem i jasnoniebieskie spodnie. Sophie zdecydowała ubrać się w białą spódniczkę w kwiaty i luźną, elegancką, jasnoróżową koszulę. Do tego wybrała też wiele różnych bransoletek i srebrne kolczyki.
Postanowiłyśmy, że do szkoły pójdziemy na piechotę, ponieważ miałyśmy jeszcze trochę czasu, no i była piękna pogoda, więc żal było ją marnować. Gdy dotarłyśmy na miejsce, przywitałyśmy się z Tomem i innymi znajomymi. Wszyscy razem zaczęliśmy rozmawiać, aż do usłyszenia przepięknego dźwięku, który oznajmił nam rozpoczęcie naszej kochanej lekcji (wyczujcie ten sarkazm...). Na lekcjach nie działo się nic ciekawego oprócz kilku głupich akcji naszych kolegów z klasy. Sophie wracała razem z Tomem, a ja ruszyłam w stronę galerii, ponieważ dowiedziałam się, że można się tam zapisać na różne kursy tańca. Gdy byłam na miejscu, szybko załatwiłam to co trzeba było załatwić :D i już miałam wychodzić, ale zauważyłam Matta razem z Nicole. Przypadek? Nie sądzę. Nie wiedziałam, jak się zachować, czy podejść do nich i się przywitać, czy zaczekać, aż sobie pójdą. Jednak los wybrał za mnie:
-O hej Miley.
-Hej Matt.
-Poznaj to jest moja przyjaciółka Nicole. Nicole to jest Miley.
-Właściwie to my się już znamy.
-Jak to się znacie? Skąd?
-Oj Matt, czy ty musisz zawsze wszystko wiedzieć?
-Tak muszę przyjaciółeczko, więc gadaj.
-Ehh... poznałyśmy się się w moim miejscu, gdy Miley przez przypadek tam się znalazła.
-A no okej, nie wnikam.
-A więc, co tutaj robisz Miley?
-Byłam za zakupach. - skłamałam, o mojej pasji wiedział tylko Tom i na razie chcę, żeby tak pozostało.
-Jakoś nie widzę żadnych toreb, ani nic.
-Jeju Nicole, nie bądź wścibska.
-Wcale nie jestem wścibska, ja po prostu jestem ciekawa :D.
-Dobrze już, dobrze. Miley, wybieramy się razem z Nicole na pizzę, może poszłabyś razem z nami?
-Nie wiem, czy to dobry pomysł.
-Oj pewnie, że dobry. Zobaczysz, że Matt nie jest taki zły.
-Słucham?
-Nic nic. Chodźmy.
Ja jednak nie mogłam uwierzyć w to, co powiedziała Nicole: "Zobaczysz, że Matt nie jest taki zły". Czy ja uważam, że Matt jest zły? Sama nie wiem. Tak naprawdę on nic mi nie zrobił, ale jest w nim coś takiego, co każe mi po prostu uważać. Musiałam przerwać moje rozmyślania, bo dotarliśmy na miejsce. Była to mała, ale przytulna pizzeria. Wybraliśmy wspólnie stolik, złożyliśmy zamówienie i zaczęliśmy wspólnie rozmawiać, aby lepiej się poznać:
-A więc Miley, jak długo tutaj mieszkasz?
-Właściwie to od roku, a wy?
-My od dzieciństwa, co nie Matt?
-Tak, tak.
-Dlaczego się przeprowadziłaś?
-Wolałabym o tym nie rozmawiać.
CZYTASZ
"Teraźniejszość czy przeszłość"
Ficção AdolescenteMiley i Matthew Co się stanie, gdy po raz pierwszy się spotkają? Co będzie gdy przeszłość nie pozwoli im żyć normalnie? Czy zdołają siebie naprawić? Czy zdołają pokochać siebie na tyle, że przeszłość ich nie rozdzieli? Czy teraźniejszość pozwoli im...