Nikki: Zostanę kilka dni u Kate. Zrozum Luke, jestem w stanie pogodzić się z tym, że możesz mieć wątpliwości do swoich uczuć, jeśli chcesz o nas walczyć. Ty walczysz tylko o swoją prace. Powodzenia z awansem, może to sprawi, że... nie ważne.Gdy miałem dwadzieścia trzy lata poznałem miłość mojego życia. Gdy mam trzydzieści dwa czasem nie wiem czy miłość w ogóle istnieje. Potrzeby wraz z wiekiem się zmieniają. Towarzystwo w jakim się obracasz, decyduje w jakimś stopniu kim jesteś.
Zaliczyłem w życiu dwie wielkie porażki. Pierwszą z nich było nie spełnianie moich marzeń dotyczących malarstwa, a drugą to co stało się z moim małżeństwem.
Nie mogłem być wielkim artystą i utrzymywać żony. Tak samo jak nie mogłem piąć się po szczeblach kariery i być takim jakim znała mnie Nikki.
Nie wiem w którym momencie miłość do mojej żony stała się niewiadomą. Nie byłem pewien czy cokolwiek by zrobiła mogło by to przywrócić.
Różniliśmy się i to cholernie mocno.
Nie chciałem być rozwodnikiem i to nie dlatego, że to źle by wyglądało w firmie. Nie chciałem jej stracić.
Kurwa. Nie nam bladego pojęcia co mówię.
Moja praca miała nam zapewnić bezpieczeństwo finansowe, możliwość spełniania marzeń, a nie zniszczenie wszystkiego co stworzyliśmy.
Jednak, zmieniliśmy się. To pokazuje to, co dzisiaj zrobiła Nikki, tak jak i to jak ją traktuje. Nie potrafię tego wyjaśnić. Może nie ma szczęśliwych małżeństw? Może miłość jest złudna? Może trwanie przy sobie to jedyna opcja? W końcu w przysiędze jest 'na dobre i na złe'. Obracam obrączkę na palcu i staram przypomnieć sobie jakikolwiek moment gdy jeszcze byliśmy szczęśliwi.
26 urodziny Nikki
Romantyczne gesty to coś za co zawsze byłem wyśmiewany przez kumpli. Mieszkaliśmy w bloku, ale na szczycie był taras otwarty dla wszystkich. Zapytałem wszystkich sąsiadów czy nie przeszkadzałoby im gdybym świętował tam urodziny z moją żoną. Wszyscy zgodnie się zgodzili. Więc na całym tarasie zapaliłem świeczki, przygotowałem ulubione włoskie danie mojej żony i kupiłem tort. Właściwie chyba najważniejszy był prezent. Znikałem na całe wieczory, żeby to dla niej zrobić.
Usłyszałem jak drzwi od wejścia na dach się otwierają. Trzymałem w ręce balony z jej ukochaną postacią z kreskówek, a w drugiej trzymałem tort.
- Sto lat, sto lat! - Nikki praktycznie do mnie biegnie.
- Myślałam, że zapomniałeś - tak może i jest wieczór, ale chciałem ją jeszcze bardziej zaskoczyć.
- Nigdy nie mógłbym zapomnieć, Nikki - ze wszystkimi rzeczami w rękach całuje ją w czoło.
- Czy to myszka miki? - moja żona płacze ze szczęścia gdy odbiera ode mnie balon.
- Zdmuchnij świeczki, Nikki - na raz zdmuchuje wszystkie dwadzieścia sześć świeczek.
- Czy możesz kochanie odłożyć ten tort i w końcu dać mi najważniejszy prezent? - wybucham śmiechem, a potem szybko odkładam tort. Po chwili jej twarz jest w moich dłoniach.
- Wszystkiego najlepszego - całuje mnie zachłannie jakby nie robiła tego od lat. Jej język pieści mój, jej ręce wplatają się w moje włosy.
- Dziękuje - szepcze w moje usta, a potem całujemy się przez następne kilka minut.
Sadzam ją na moich kolanach na krześle przy małym stoliku.
- Kocham cię - szepcze w moje usta.
- Mam coś jeszcze dla ciebie - sięgam pod stół i wręczam jej.
- Wiesz, że zawsze wystarczysz mi ty? - kiwam głową, a potem pomagam jej z rozrywaniem papieru - O Boże, o Boże
- Jestem pewien, że to nie bóg - Nikki przejeżdża palcami po obrazie.
- To my, namalowałeś nad, Luke? - kiwam głową.
- Może to lepszy prezent na jakąś rocznice ślubu i powinienem dać ci twój portret - Nikki zarzuca ręce na moją szyje.
- To jest piękne, dziękuje! - przyglądamy się przez chwile obrazowi. Stoimy twarzami do siebie, a nad nami jest tak dobrze znany nam parasol. Powinienem to namalować wcześniej - Musisz wrócić do malowania. Jesteś w tym najlepszy - ściskam jej kolano.
- Kochanie, to nie zapewni nam ładnego mieszkania czy wakacji w Europie.
- Chce żebyś spełniał marzenia - przeczesuje moje włosy, a potem pieści przykrótkie włoski na karku.
- Mogę malować dla ciebie - jej oczy aż błyszczą z zachwytu.
- Ile czasu ci to zajęło? Gdzie malowałeś? Dlaczego niczego nie podejrzewałam?
- U Caluma, był zadowolony, że znowu mógł zobaczyć moje prace. Trochę ponad miesiąc, kochanie - Nikki opiera swoje czoło o moje.
- Powiesimy nas łóżkiem w sypialni.
Z wiekiem stałem się praktyczny. Chciałem zadowolić moją żonę, więc pracowałem w bankowości. To nas unieszczęśliwiło, ale wątpię, żeby uszczęśliwiało ją gdybym malował, a ona miała nas utrzymywać.
To jest chyba jedno z ostatnich wspomnień gdy jesteśmy tym kim byliśmy. Może to był ostatni raz kiedy się starałem, a może ostatni raz kiedy zachowałem się jak zakochany gówniarz.
Czekajcie.
Nikki ma urodziny 26 maja.
Mamy 7 czerwca.
Kurwa, kurwa, kurwa.
Nigdy nie mógłby zapomnieć, Nikki.
Zrobiłem to dwa lata później.
Żonie w, której byłem kurewsko zakochany. W dziewczynie, która uwiodła mnie od razu przy pierwszym spotkaniu.
To był nasz koniec.
CZYTASZ
endless beginnings •Hemmings
FanfictionNiekończące się początki. Ich początek był prosty, po prostu się w sobie zakochali, a zakochani chcą spędzić ze sobą całe życie. Im miało się to udać w momencie gdy powiedzieli 'tak' przed ołtarzem. Jednak życie to nie bajka i 'tak' to nie happy end...