•13• Jestem idiotą

1.4K 147 2
                                    


Nikki: Zostanę kilka dni u Kate. Zrozum Luke, jestem w stanie pogodzić się z tym, że możesz mieć wątpliwości do swoich uczuć, jeśli chcesz o nas walczyć. Ty walczysz tylko o swoją prace. Powodzenia z awansem, może to sprawi, że... nie ważne.

Gdy miałem dwadzieścia trzy lata poznałem miłość mojego życia. Gdy mam trzydzieści dwa czasem nie wiem czy miłość w ogóle istnieje. Potrzeby wraz z wiekiem się zmieniają. Towarzystwo w jakim się obracasz, decyduje w jakimś stopniu kim jesteś.

Zaliczyłem w życiu dwie wielkie porażki. Pierwszą z nich było nie spełnianie moich marzeń dotyczących malarstwa, a drugą to co stało się z moim małżeństwem.

Nie mogłem być wielkim artystą i utrzymywać żony. Tak samo jak nie mogłem piąć się po szczeblach kariery i być takim jakim znała mnie Nikki.

Nie wiem w którym momencie miłość do mojej żony stała się niewiadomą. Nie byłem pewien czy cokolwiek by zrobiła mogło by to przywrócić.

Różniliśmy się i to cholernie mocno.

Nie chciałem być rozwodnikiem i to nie dlatego, że to źle by wyglądało w firmie. Nie chciałem jej stracić.

Kurwa. Nie nam bladego pojęcia co mówię.

Moja praca miała nam zapewnić bezpieczeństwo finansowe, możliwość spełniania marzeń, a nie zniszczenie wszystkiego co stworzyliśmy.

Jednak, zmieniliśmy się. To pokazuje to, co dzisiaj zrobiła Nikki, tak jak i to jak ją traktuje. Nie potrafię tego wyjaśnić. Może nie ma szczęśliwych małżeństw? Może miłość jest złudna? Może trwanie przy sobie to jedyna opcja? W końcu w przysiędze jest 'na dobre i na złe'. Obracam obrączkę na palcu i staram przypomnieć sobie jakikolwiek moment gdy jeszcze byliśmy szczęśliwi.

26 urodziny Nikki

Romantyczne gesty to coś za co zawsze byłem wyśmiewany przez kumpli. Mieszkaliśmy w bloku, ale na szczycie był taras otwarty dla wszystkich. Zapytałem wszystkich sąsiadów czy nie przeszkadzałoby im gdybym świętował tam urodziny z moją żoną. Wszyscy zgodnie się zgodzili. Więc na całym tarasie zapaliłem świeczki, przygotowałem ulubione włoskie danie mojej żony i kupiłem tort. Właściwie chyba najważniejszy był prezent. Znikałem na całe wieczory, żeby to dla niej zrobić.

Usłyszałem jak drzwi od wejścia na dach się otwierają. Trzymałem w ręce balony z jej ukochaną postacią z kreskówek, a w drugiej trzymałem tort.

- Sto lat, sto lat! - Nikki praktycznie do mnie biegnie.

- Myślałam, że zapomniałeś - tak może i jest wieczór, ale chciałem ją jeszcze bardziej zaskoczyć.

- Nigdy nie mógłbym zapomnieć, Nikki - ze wszystkimi rzeczami w rękach całuje ją w czoło.

- Czy to myszka miki? - moja żona płacze ze szczęścia gdy odbiera ode mnie balon.

- Zdmuchnij świeczki, Nikki - na raz zdmuchuje wszystkie dwadzieścia sześć świeczek.

- Czy możesz kochanie odłożyć ten tort i w końcu dać mi najważniejszy prezent? - wybucham śmiechem, a potem szybko odkładam tort. Po chwili jej twarz jest w moich dłoniach.

- Wszystkiego najlepszego - całuje mnie zachłannie jakby nie robiła tego od lat. Jej język pieści mój, jej ręce wplatają się w moje włosy.

- Dziękuje - szepcze w moje usta, a potem całujemy się przez następne kilka minut.

Sadzam ją na moich kolanach na krześle przy małym stoliku.

- Kocham cię - szepcze w moje usta.

- Mam coś jeszcze dla ciebie - sięgam pod stół i wręczam jej.

- Wiesz, że zawsze wystarczysz mi ty? - kiwam głową, a potem pomagam jej z rozrywaniem  papieru - O Boże, o Boże

- Jestem pewien, że to nie bóg - Nikki przejeżdża palcami po obrazie.

- To my, namalowałeś nad, Luke? - kiwam głową.

- Może to lepszy prezent na jakąś rocznice ślubu i powinienem dać ci twój portret - Nikki zarzuca ręce na moją szyje.

- To jest piękne, dziękuje! - przyglądamy się przez chwile obrazowi. Stoimy twarzami do siebie, a nad nami jest tak dobrze znany nam parasol. Powinienem to namalować wcześniej - Musisz wrócić do malowania. Jesteś w tym najlepszy - ściskam jej kolano.

- Kochanie, to nie zapewni nam ładnego mieszkania czy wakacji w Europie.

- Chce żebyś spełniał marzenia - przeczesuje moje włosy, a potem pieści przykrótkie włoski na karku.

- Mogę malować dla ciebie - jej oczy aż błyszczą z zachwytu.

- Ile czasu ci to zajęło? Gdzie malowałeś? Dlaczego niczego nie podejrzewałam?

- U Caluma, był zadowolony, że znowu mógł zobaczyć moje prace. Trochę ponad miesiąc, kochanie - Nikki opiera swoje czoło o moje.

- Powiesimy nas łóżkiem w sypialni.

Z wiekiem stałem się praktyczny. Chciałem zadowolić moją żonę, więc pracowałem w bankowości. To nas unieszczęśliwiło, ale wątpię, żeby uszczęśliwiało ją gdybym malował, a ona miała nas utrzymywać.

To jest chyba jedno z ostatnich wspomnień gdy jesteśmy tym kim byliśmy. Może to był ostatni raz kiedy się starałem, a może ostatni raz kiedy zachowałem się jak zakochany gówniarz.

Czekajcie.

Nikki ma urodziny 26 maja.

Mamy 7 czerwca.

Kurwa, kurwa, kurwa.

Nigdy nie mógłby zapomnieć, Nikki.

Zrobiłem to dwa lata później.

Żonie w, której byłem kurewsko zakochany. W dziewczynie, która uwiodła mnie od razu przy pierwszym spotkaniu.

To był nasz koniec.

endless beginnings •HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz